Solidar Śląsko Dąbrow

Spychani na boczny tor

Umowa na czas określony, a potem agencja pracy tymczasowej – tak niestety coraz częściej wygląda „ścieżka kariery” w wielu firmach działających na terenie Polski. Pracowników agencji powinny chronić zapisy ustawy o zatrudnianiu pracowników tymczasowych. A zwłaszcza dwa z nich: art. 15 i art. 20. Pierwszy mówi o tym, że „pracownik tymczasowy w okresie wykonywania pracy na rzecz danego pracodawcy użytkownika nie może być traktowany mniej korzystnie w zakresie warunków pracy i innych warunków zatrudnienia niż pracownicy zatrudnieni przez tego pracodawcę na takim samym lub podobnym stanowisku”. Drugi ogranicza łączny okres wykonywania pracy przez pracownika tymczasowego. W okresie obejmującym 36 kolejnych miesięcy nie może on przekroczyć 12 miesięcy.

Zdaniem związkowców ze Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności istnienie agencji pracy tymczasowej nie byłoby problemem, gdyby nie działały na pograniczu prawa i szukały sposobów na obchodzenie zapisów ustawy. Najbardziej dramatycznym przykładem jest zatrudnianie u tego samego pracodawcy pracowników, którym skończyły się umowy na czas określony. Taka sytuacja ma miejsce w Hucie Batory w Chorzowie i innych zakładach należących do Grupy Alchemia. Część osób, którym wygasły umowy, przejmuje agencja pracy tymczasowej i zatrudnia poprzez jedną ze swoich firm outsourcingowych.
W efekcie takiego działania przejęci pracownicy dalej wykonują tę samą pracę, ale otrzymują o 1/3 niższe wynagrodzenie i tracą zabezpieczenia socjalne.

Według dr Barbary Krzyśków z Pracowni Psychologii i Socjologii Pracy Centralnego Instytutu Ochrony Pracy w Polsce forma pracy tymczasowej została wypaczona. W założeniu agencje pracy tymczasowej miały oferować krótkoterminowe usługi rekrutacyjne w przypadku choroby lub urlopu pracownika, a także prace o charakterze sezonowym.
W praktyce nierzadko zatrudniają pracowników na wiele miesięcy, a nawet na stałe. – Na Zachodzie wprowadzono inne rozwiązania. Agencje pracy tymczasowej zatrudniają pracownika i jeżeli w danym okresie nie ma dla niego pracy, wypłacają mu minimalne wynagrodzenie. Natomiast kiedy pojawi się praca, kierują go do niej, a z wynagrodzenia potrącają pieniądze, które wypłaciły wcześniej. W ten sposób pracownik zatrudniony poprzez agencję ma zapewnione minimum egzystencji. Tak jest w Belgii i Holandii – wyjaśnia dr Barbara Krzyśków.

Jej zdaniem za patologię można uznać także inne działanie agencji: kierowanie do outsourcingu pracowników, którym kończy się już okres przez jaki mogą być zatrudnieni u danego pracodawcy. I znów wykonują te same obowiązki, tylko na coraz gorszych warunkach. – Takie sytuacje coraz częściej mają miejsce w super i hipermarketach – dodaje.
Dr Barbara Krzyśków zwraca uwagę, że zatrudnienie poprzez agencje pracy tymczasowej powoduje ogromne stresy wśród pracowników. – Znajdują się na bocznym torze. Ich sytuacja jest o wiele gorsza pod względem socjalnym, niż osób zatrudnionych na stałe. Nie posiadają żadnej ochrony stosunku pracy, czyli tego, co daje perspektywy życiowe. Nie mają możliwości planowania swojego życia, zaciągnięcia kredytu czy pożyczki – mówi.

W ocenie specjalistów z  Pracowni Psychologii i Socjologii Pracy CIOP niepewność pracy jest silnym stresorem. Pracownicy, którzy obawiają się o swoją pracę skarżą się m.in. na gorsze ogólne samopoczucie psychiczne, mają obniżoną samoocenę oraz mniejsze zadowolenie z pracy. Częściej też sięgają po środki uspokajające i papierosy. Jedynym rozwiązaniem może być zaostrzenie przepisów o agencjach pracy tymczasowej oraz kodeksowe ograniczenie liczby umów na czas określony i okresu ich trwania. – Ograniczenie liczby tych umów i czasookresu, na jaki mogą być zawierane, jest jednym z zaleceń Unii Europejskiej – mówi dr Barbara Krzyśków.

Dodaj komentarz