Solidar Śląsko Dąbrow

Smog, gluten i histeria

Jak jest zima, to musi być zimno – powiedziałem se pod nosem dzisiaj rano na parkingu przed blokiem, tocząc nierówną walkę z siłami natury uzbrojony tylko w plastikową skrobaczkę do szyb. Potem przekręciłem kluczyk w stacyjce mojej bezwypadkowej trzymanej pod kocem igiełki, której wartość rynkowa bezlitośnie z roku na rok zbliża się do wartości wspomnianej wyżej plastikowej skrobaczki. Po kilku chrząknięciach silnik odpalił, za co od razu poczułem do niego bezgraniczną wdzięczność, widząc oczami wyobraźni siebie trzęsącego się z zimna na tramwajowym przystanku.

Ogrzewanie na full i jedziemy. Po paru minutach przejeżdżając koło parku, zauważyłem ludka truchtającego alejką w pełnym umundurowaniu szanującego się biegacza. Bo wiecie, dzisiaj
do biegania nie wystarczy już tylko w odpowiednim tempie poruszać naprzemiennie nogami. Trzeba mieć specjalistyczne obcisłe gatki, buty, skarpety, aerodynamiczną czapeczkę, ergonomiczną kurteczkę, pulsometr, aplikację w telefonie połączoną z fejsbukiem itp., itd. Spojrzałem na samochodowy termometr wskazujący -18 stopni i jeszcze raz na niego. Czynność powtórzyłem. Nie pomogło. Dalej nic nie rozumiem. 

 
Ponoć podczas biegania wydziela się w naszym organizmie endorfina, czyli substancja, dzięki której jesteśmy szczęśliwsi. Jednak chyba nie produkuje się jej tyle, żeby czuć zadowolenie
o siódmej rano w obcisłych gatkach na siarczystym mrozie. To chyba raczej wszechobecna moda bycia fit każe parkowym ludkom odmrażać tyłki bladym świtem. Żeby być fit, a być fit dzisiaj już nie tylko wypada, ale wręcz należy, trzeba uprawiać sporty, jeść produkty spożywcze o dziwnych nazwach i jeszcze dziwniejszym smaku oraz wystrzegać się wszelkich pokarmów, które nie pochodzą z wolnego wybiegu, ani z upraw ekologicznych. Jeśli jakiś produkt spożywczy potrafią ugotować nasze babcie i wymówić jego nazwę, a do tego kosztuje mniej
niż 50 zł za kilogram, lepiej na wszelki wypadek go unikać.
 
Przede wszystkim trzeba jednak wystrzegać się glutenu. To wróg nr 1 wszystkich tych, którzy chcą być fit. Gluten występuje w zbożach, czyli w roślinach, które stanowią podstawę diety człowieka, od kiedy zszedł z drzewa i nauczył się uprawiać ziemię. Ciemny lud od zarania dziejów wsuwał go beztrosko, nie wiedząc, że nie wolno. Wsuwał i był zdrowy, bo nie wiedział, że może zachorować. Na szczęście dzisiaj mamy telewizje i internet, dzięki którym ludzkości spadły łuski z oczu, a półki sklepowe zapełniły się towarami „gluten free”. Nie chodzi tylko o bezglutenowy chleb, makaron czy inne produkty zbożowe. Widziałem już kurczaki, jogurty,
a nawet soki owocowe z nalepką „bez glutenu” i dwukrotnie wyższą ceną. Te dwa razy tańsze też glutenu nie mają, bo ani kurczaków ani soków nie robi się ze zboża, no ale w końcu nalepka też musi kosztować. 
 
Tak to już jest, że za każdą zbiorową modą i za każdą masową histerią stoi ktoś, kto na ludzkiej naiwności zarabia konkretne pieniądze. Czy chodzi o zabójczy gluten, śmiercionośny cholesterol w jajku na twardo, czy morderczy smog w powietrzu. Smog w odróżnieniu od glutenu rzeczywiście jest niezdrowy i walczyć z nim trzeba. Jednak przede wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek, nie ulegać masowej histerii i po prostu nie przesadzać. 
 
Trzeci z Czwartą;)
 

Dodaj komentarz