Solidar Śląsko Dąbrow

Słowacja odrzuca system ETS 2

Tomáš Taraba, Minister Środowiska Republiki Słowackiej

Słowacki rząd nie zamierza wprowadzić unijnych opłat za emisję w ciepłownictwie i transporcie indywidualnym. Władze naszych południowych sąsiadów uznały, że ETS2 zbyt mocno obciąży obywateli i wezwały Komisję Europejską do zmiany dyrektywy.

System ETS 2, czyli nowy unijny parapodatek nałożony bezpośrednio na obywateli ma zacząć obowiązywać już od stycznia 2027 roku. Ma on być doliczany do każdego litra paliwa, który spalimy w prywatnych samochodach oraz każdej tony węgla czy m3 gazu zużytego do ogrzewania mieszkań. Według roboczych analiz przeprowadzonych przez Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami w Warszawie cena litra benzyny i diesla wzrośnie co najmniej o 50 gr, gazu ziemnego o 40 gr/m3, a tony węgla o 450 zł. Warto tu dodać, że są to prognozy bardzo optymistyczne, gdyż zakładają, że cena uprawnienia do emisji 1 tony CO2 ukształtuje się na poziomie 45 euro. W rzeczywistości może być ona znacznie wyższa. Według opublikowanego kilka miesięcy temu raportu „Analiza wpływu ETS2 na koszty życia Polaków”, w pierwszych 3 latach obowiązywania nowego systemu opłat jego koszt dla przeciętnej polskiej rodziny wyniesie od 6 do 10 tys. zł i będzie gwałtownie rósł w latach kolejnych.

Termin wdrożenia zapisów dyrektywy ETS2 do przepisów na poziomie poszczególnych krajów był już dwukrotnie przekładany przez Komisję Europejską. Najpierw został on wyznaczony na koniec stycznia ubiegłego roku, a później do 30 czerwca 2024 roku. Terminów tych nie dotrzymało aż 26 z 27 krajów Unii Europejskiej (wszystkie za wyjątkiem Austrii).

Słowacja jest jednak pierwszym unijnym państwem, którego rząd otwarcie ogłosił, że nie zamierza wdrażać systemu ETS2 i obciążać swoich obywateli jego ogromnymi kosztami. Na początku września Tomáš Taraba, słowacki minister środowiska wezwał Komisję Europejską do ponownego rozważenia dyrektywy. – Jeśli chodzi o nowy system emisji, skonsultujemy go z innymi państwami członkowskimi – powiedział Taraba, cytowany przez portal euractiv.com. – Podniesiemy tę kwestię w Brukseli, ponieważ nie wszystkie koszty powinny być ponoszone przez obywateli – dodał polityk.

W naszym kraju politycy oraz różnego rodzaju dyżurni eksperci od lat powtarzają, że nie ma możliwości wypowiedzenia jakiegokolwiek elementu unijnej polityki klimatycznej, że odrzucenie Zielonego Ładu byłoby równe z wyjściem z UE. Rząd Słowacji, kraju ponad siedmiokrotnie mniejszego od Polski, właśnie pokazał, ile warte było to całe bajdurzenie. Przepisy Zielonego Ładu to nie dogmaty wyryte na kamiennych tablicach. Można je renegocjować, zmienić i wypowiedzieć.

Czy polski rząd pójdzie za przykładem naszych południowych sąsiadów? Nic na to nie wskazuje. 20 sierpnia wiceminister klimatu Krzysztof Bolesta napisał w odpowiedzi na poselską interpelację napisał, że w resorcie trwają prace nad implementacją unijnej dyrektywy wprowadzającej system ETS2. Z kolei opóźnienie wynika wyłącznie ze skomplikowanego charakteru wprowadzanych zmian.

łk
źródło foto: fb/Ministerstwo Środowiska Republiki Słowackiej