Solidar Śląsko Dąbrow

Śląska premiera obrazu „Solidarność według kobiet”

Znakomite recenzje zebrał film pt. „Solidarność według kobiet” podczas śląskiej premiery, która odbyła się 9 marca w kinie Światowid w Katowicach. Po projekcji z widzami spotkali się twórcy dokumentu Marta Dzido i Piotr Śliwowski oraz jego bohaterki Jadwiga Chmielowska i Ewa Ossowska.

– Zasępieni brodacze i wąsaci robotnicy niczym kowboje odzyskują wolność. Mit jest rodzaju męskiego. Historia kobiet, działaczek, rewolucjonistek, bojowniczek jest zapisana ołówkiem, gdzieś na marginesie – ta kwestia wypowiedziana przez Martę Dzido, 30-letnią reżyserkę i narratorkę dokumentu, rozpoczyna filmową opowieść o opozycyjnych działaczkach, które odegrały kluczową rolę w Solidarności. – Do ich historii trzeba było się wręcz dokopywać. Kosztowało nas to ponad trzy lata poszukiwań. Przeglądaliśmy mnóstwo materiałów filmowych oraz fotografii. Na zdjęciu najczęściej było kilka osób, a pod nim widniał np. podpis „Bogdan Borusewicz w stoczni”. Kobiety stojące obok niego są zupełnie anonimowe – zdradzała Marta Dzido podczas spotkania z widzami w katowickim kinie Światowid.

Prawdziwa historia
Dzięki tytanicznej pracy Marty Dzido i Piotra Śliwowskiego dokument został zilustrowany unikalnymi materiałami archiwalnymi oraz wypowiedziami 16 bohaterek. Na śląskiej premierze obecne były dwie z nich: Jadwiga Chmielowska i Ewa Ossowska. – To bardzo profesjonalny film, który chce się oglądać. Powinien być wysyłany na festiwale, bo jest świetnie zrobiony, dobrze skonstruowany i zmontowany. Pokazuje, że walczyłyśmy autentycznie. Jeśli w coś się angażowałyśmy, robiłyśmy to dla sprawy – mówiła Jadwiga Chmielowska, która w latach 80. XX wieku kierowała m.in. Regionalną Komisją Koordynacyjną na Śląsku i Solidarnością Walczącą, a w stanie wojennym była kobietą najdłużej ściganą listem gończym.

Ossowska zauważyła, że młodzi twórcy zrealizowali dokument z ogromnym zaangażowaniem. – Należą im się wielkie podziękowania. To pierwszy krok do tego, byśmy zaczęli pisać prawdziwą historię Solidarności, nie tylko o jednej osobie, lecz o nas wszystkich – podkreślała.

Miała zaledwie 19 lat, gdy wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej. Wówczas jej sąsiadami była rodzina Wałęsów. – Pomagałam pani Danusi m.in. w robieniu zakupów. Pewnego dnia oznajmiła, że w stoczni wybuchł strajk. Poprosiła, bym dowiedziała się, co się dzieje. Do stoczni miałam jechać na chwilę, a zostałam na całym strajku. Nigdy nie zapomnę sceny, gdy stanęłam na wózku ponad tłumem stoczniowców. Zaraz obok mnie stanął Wałęsa. Po chwili zrzucił mnie z wózka, bo chciał na nim zostać sam – opowiadała Ewa Ossowska.

Odkryte w zakurzonym archiwum
Twórcy filmu przyznawali, że wręcz symboliczne było dotarcie do materiałów o Ewie Ossowskiej, która po podpisaniu porozumienia kończącego protest w stoczni m.in. wraz z Anną Walentynowicz przekonała ludzi do kontynuowania strajku solidarnościowego z robotnikami protestującymi w innych zakładach. – Materiały o niej odkryliśmy w Bibliotece Narodowej w puszce z taśmą filmową z napisem: „Solidarność wrzesień 1980. Materiały produkcyjne odrzucone”. Czuliśmy, że taśma kryje jakąś tajemnicę. Zdecydowaliśmy się ją obejrzeć bez względu na dodatkowe koszty. Taśma nigdy nie była oglądana, trzeba ją było wyczyścić – opowiadała reżyserka dokumentu. Po strajku o Ewie Ossowskiej zapomniano. Twórcy filmu odnaleźli ją we Włoszech, gdzie mieszka od 1996 roku.

Film bez idelogii
Obok Ossowskiej i Chmielowskiej bohaterkami „Solidarności według kobiet” są m.in. Jadwiga Staniszkis, Barbara Labuda, Zofia Romaszewska czy Henryka Krzywonos. – Jak do udziału w filmie udało się namówić kobiety z przeciwnych obecnie biegunów? – padło pytanie z sali. – Przekonaliśmy je, bo byliśmy uczciwi, bo nie szła za nami żadna ideologia. Nie robiliśmy tego filmu oceniając, kto dziś jest po której stronie i jakie ma obecnie poglądy. To byłoby nierzetelne, gdybyśmy w naszym filmie pominęli kobiety, które odegrały ważną rolę w Solidarności – wyjaśniał Piotr Śliwowski.

Twórcy filmu zapewnili, że wszystkie wywiady zrealizowane w dokumencie trafią do Narodowego Archiwum Cyfrowego. W przyszłości mogą być tworzywem dla badaczy historii. – Dzięki tym wywiadom poznaliśmy fantastyczne bohaterki, na których dziś mogą wzorować się młodzi ludzie. Odkryliśmy, że w naszej historii jest wspaniały kobiecy epizod Sierpnia 80. Opowieść o nich staraliśmy się zrealizować w taki sposób, by była zrozumiała zarówno dla naszego pokolenia, jak i pokolenia naszych dzieci – podkreślała Marta Dzido.

Beata Gajdziszewska

foto: Monika Kobylańska
 

Dodaj komentarz