Solidar Śląsko Dąbrow

Ruskie gruby na Księżycu

W tym tygodniu nie będzie nic o kabarecie zwanym dla niepoznaki wyborami, ani o tym, że pan premier, co to został królem Europy, tak ładnie nauczył się mówić po angielsku, że już nawet wywiadów udziela z akcentem nienagannym. Nie będzie również o tym, że za wzorowe wyniki w nauce pan premier/król dostał w nagrodę od Komisji Europejskiej tzw. „paczkę powitalną” w wysokości 200 tys zł. Będzie o wonglu i górnictwie. Ale nie tak, jak zwykle się pisze w Barbórkę, bo tak, to już czytaliście setki razy.

Będzie o wydobywaniu wongla na Księżycu. Poważnie. Na taki pomysł wpadli rosyjscy uczeni i nie jest to witz barbórkowy, ani nawet dowcip primaaprilisowy. Jak donoszą media, Rosjanie planują wznowić eksplorację srebrnego globu. Twierdzą, że w 2018 roku chcą tam wysłać pierwszy bezzałogowy statek górniczy, a w 2030 roku pierwsza księżycowa szola ma zwieźć na dół rosyjskich hajerów. Jak donoszą nieoficjalne źródła zbliżone do okolic Kremla, hajerzy zza wschodniej granicy rozpoczęli właśnie kursy fedrunku w symulatorach księżycowej grawitacji. Z kolei Księżycowa Spółka Węglowa opracowała już plan techniczno-ekonomiczny i procedury bezpiecznego wydobycia bez wywoływania szkód dla powierzchni. Zamieszkujące Księżyc ufoludki będą tak zadowolone, że zorganizuje referendum, w którym 98 proc. zielonych ludzików opowie się za przyłączeniem Księżyca do Rosji. No chyba, że i tam wygra PSL. Wtedy Putin wyśle na Księżyc białe rakiety z transportem humanitarnym i własnymi zielonymi ludzikami.

Nie wiadomo jeszcze, czy Rosjanie zamierzają palić księżycowym wonglem we własnych piecach czy przeznaczyć go na eksport. Jeżeli zdecydują się na drugą opcję, daję głowę, że Fred Flinstone zwany również polskim ministrem gospodarki powie, że bardziej opłaca się kupować węgiel z Księżyca, przywieziony do nas rakietą, niż ten z polskich kopalń. Potem Unia Europejska stwierdzi, że spalanie księżycowego węgla jest przyjazne dla klimatu i uchwali nowy księżycowy pakiet klimatyczny, zabraniający używania na terenie UE jakiegokolwiek paliwa kopalnego poza księżycowym eko-groszkiem. Na koniec król Donald wzorową angielszczyzną wyłoży, że jako gdańszczanin, Kaszub i Europejczyk uważa, iż współpraca z Księżycową Spółką Węglową powinien stać się filarem europejskiego bezpieczeństwa energetycznego.

No dobra przesadziłem, ale każdy, kto obserwuje to, co się wokół górnictwa dzieje w ostatnim czasie, przyzna, że tylko trochę. Ale na przejmowanie się tym macie pozostałe 364 dni w roku. W Barbórkę świętujcie i bądźcie dumni, bo macie z czego. A eksperci od górnictwa ze stolycy, co to myślą, że w kopalniach wydobywa się węgiel do grilla, a po hołdach jeździ się na nartach, niech 4 grudnia siedzą cicho i w święcie nie przeszkadzają.

Trzeci z Czwartą:)

 

Dodaj komentarz