Rewolucja w szafie. Trudna, ale możliwa
Szansa na zmianę myślenia o modzie, czy chwilowy trend lansowany w mediach? Co to jest „reguła pięciu ubrań” i dlaczego warto się do niej stosować z korzyścią dla środowiska i naszego portfela?
Każdego roku na świecie powstaje 100 miliardów sztuk odzieży. Wiele z tych ubrań nigdy nie zostanie założonych, inne raz lub kilka razy. Prawie wszystkie wcześniej czy później trafią na wysypiska śmieci lub do spalarni. Niespełna 1 proc. zostanie poddany recyklingowi i przerobiony na nową odzież, czy tkaninę.
To katastrofa dla środowiska, bo ubrania z tworzyw sztucznych nie ulegają biodegradacji i ogromne marnotrawstwo zasobów naturalnych. Przemysł odzieżowy jest odpowiedzialny za 20 proc. globalnego zużycia wody. Na wyprodukowanie jednego podkoszulka potrzeba jej 2,7 tys. litrów, pary dżinsów aż do 10 tys. litrów. Nierzadko produkcja ta odbywa się to kosztem lokalnych społeczności, ponieważ wiele fabryk odzieżowych zostało ulokowanych w regionach, w których brakuje wody pitnej.
Przemysł odzieżowy w znaczącym stopniu przyczynia się także do emisji szkodliwych substancji. Większość ubrań powstaje w Azji, a jest sprzedawana w Europie i Ameryce Północnej, gdzie trafia statkami i samolotami. Do tego dochodzą emisje związane z transportem drogowym, bo kontenery z ubraniami pochodzącymi z Dalekiego Wschodu muszą zostać dostarczone do centrów dystrybucyjnych i sklepów.
Jednym z trendów lansowanych w ostatnim czasie w mediach jest „reguła pięciu ubrań”, promująca odmienne podejście do mody. Zakłada ona kupno maksymalnie pięciu nowych elementów garderoby w ciągu roku. Jej zwolennicy przekonują, że ciągła pogoń za modą nie ma sensu. Wiele ubrań kupujemy pod wpływem impulsu i dopiero w domu dochodzimy do wniosku, że nabyliśmy rzecz, której tak naprawdę wcale nie potrzebowaliśmy. Ponadto nie mamy zbyt wielu ubrań, do których mogłaby ona pasować. Tracimy pieniądze i przestrzeń w szafie.
„Reguła pięciu ubrań” zachęca do minimalistycznych i bardziej przemyślanych zakupów. Jej podstawą jest kupowanie uniwersalnej, wyprodukowanej z naturalnych i trwałych materiałów odzieży. Nawet jeśli kupowanie lepszej jakości ubrań na początku może wydawać się droższe, w dłużej perspektywie z pewnością przyniesie spore oszczędności.
Kolejną kwestią jest jak najdłuższe użytkowanie ubrań i ich naprawianie. Jeśli nie potrafimy tego zrobić, sami możemy skorzystać z pomocy krawcowej. A na tym zyskuje nie tylko środowisko, ale także nasz domowy budżet.
Agnieszka Konieczny
źródło foto: flickr.com/Wonderlane