Solidar Śląsko Dąbrow

Ratunek dla Bumaru-Łabędy

Roboczy zespół z udziałem przedstawicieli związków zawodowych, Ministerstwa Obrony Narodowej i członków zarządów spółek zbrojeniowych opracuje długofalowy plan rozwoju Bumaru-Łabędy. Takie ustalenia zapadły podczas spotkania przedstawicieli Solidarności z ministrem obrony narodowej Tomaszem Siemoniakiem, które odbyło się 2 lutego w Warszawie.

Pierwsze spotkanie zespołu ma się odbyć po 15 lutego. W jego skład poza stroną związkową i przedstawicielami MON mają wejść członkowie zarządów Bumaru-Łabędy i Obrum. Strona rządowa zadeklarowała, że do czasu uruchomienia w Łabędach nowego produktu, nasz zakład będzie otrzymywał zlecenia remontowe, które pozwolą mu przetrwać. Zadaniem zespołu będzie przekucie tych deklaracji na konkrety – powiedział po spotkaniu w Warszawie Zdzisław Goliszewski, szef Solidarności w gliwickim przedsiębiorstwie.

Spotkanie związkowców i przedstawicieli MON odbyło się z inicjatywy przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Piotra Dudy. Oprócz szefa KK w rozmowach wzięli udział m.in przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz oraz szef regionu Ziemia Sandomierska „S” Andrzej Kaczmarek, a także Henryk Szostak, przewodniczący związku w Hucie Stalowa Wola, Stanisław Głowacki, szef Sekcji Krajowej Przemysłu Zbrojeniowego NSZZ „S” oraz Bogdan Szozda, przewodniczacy Sekretariatu Metalowców. Stronę rządową poza ministrem Siemoniakiem reprezentował m.in. wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik.

O podjęciu rozmów w sprawie poprawy dramatycznej sytuacji Bumaru-Łabędy była również mowa w porozumieniu podpisanym 17 stycznia przez Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego i delegację rządową.

Jednym z głównych tematów rozmów w Warszawie była kwestia podwozi do armatohaubic Krab. Podzespoły te miały być produkowane w Gliwicach jednak w grudniu 2014 roku główny wykonawca Krabów Huta Stalowa Wola podpisała kontrakt na dostarczenie podwozi z koreańską firmą Samsung Techwin. Po tej decyzji Rada Pracowników i członkowie Rady Nadzorczej Bumaru-Łabędy złożyli w prokuraturze doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez zarząd HSW. W piśmie do prokuratury podkreślono, że zamówione w Korei podwozia nie przeszły żadnych badań i nie mają dopuszczeń MON. Zaznaczono też, że haubice firmy Samsung będą znacznie droższe od tych, które mógłby wyprodukować Bumar-Łabędy. Kolejny zarzut dotyczy zaniechania procedury przetargowej na wykonanie podwozi. – Dostarczyliśmy do prokuratury wszelkie dokumenty. Zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające. Liczymy, że zlecenie na podwozia do Krabów uda się jeszcze odzyskać – informuje Zdzisław Goliszewski.

W ocenie przedstawicieli MON jedną z szans na poprawę dramatycznej kondycji gliwickiego zakładu ma być modernizacja niemieckich czołgów Leopard zakupionych przez polską armię. Jednak zdaniem Solidarności prace te mają szansę ruszyć dopiero za wiele miesięcy, a Bumar-Łabędy potrzebuje zleceń już teraz. – Ponadto na dzisiaj ani Bumar-Łabędy, ani żadna inna polska firma nie jest w stanie wykonać jakichkolwiek części do tych czołgów, gdyż strona polska podpisując umowę z Niemcami, nie zadbała o dokumentację remontową – wskazuje Goliszewski.

Jego zdaniem znacznie bardziej pilną kwestią jest odblokowanie kontraktu na dostawę wozów zabezpieczenia technicznego WZT-3 dla indyjskiej armii. To największe od wielu lat zlecenie dla polskiego przemysłu zbrojeniowego podpisano już w styczniu 2012 roku. Jednak do tej pory nie rozpoczęto jego realizacji. – Ten kontrakt mimo licznych perypetii jest nadal realny do wypełnienia. Z naszych informacji wynika, że jest on blokowany przez stronę polską. Chodzi w gruncie rzeczy o sprawy proceduralne między Polskim Holdingiem Obronnym i powołaną później Polską Grupą Zbrojeniową. To zlecenie zapewniłoby nam spokojną pracę na 3-4 lata – tłumaczy szef „S” w Bumarze-Łabędy.

łk

foto:bumar.gliwice.pl

 

Dodaj komentarz