Solidar Śląsko Dąbrow

Ramzes i Ramzus

W złotym okresie dla Polski, jak nazywa obecne czasy najzagorzalszy w naszym kraju zwolennik zmiany ordynacji wyborczej, referendów i reformy Konstytucji, mieszkańcy mlekiem i miodem płynącej krainy zaczęli podróżować. Większość co prawda tylko w jedną stronę, za pracą, ale część zupełnie turystycznie z biletem powrotnym w kieszeni.

Jednym z kierunków tych wojaży jest Egipt. Sfinks gości na pierwszych stronach wszystkich folderów szanujących się biur podróży. Z kolei prognozę pogody w Hurghadzie czy innym Sharm el-Sheikh podaje w sezonie wakacyjnym każda bez wyjątku stacja telewizyjna. Złotówka mocna, więc jest relatywnie tanio, a w all inclusive jeść i pić można do woli zupełnie za darmo. Do tego jest egzotycznie i światowo. Wreszcie poczuć się można jak obywatel tego lepszego, bogatszego świata. Foty szczęśliwych rodaków siedzących w arafatkach na wielbłądach szturmują fejsa, a sąsiadki w całym bloku purpurowieją z zazdrości. 

Ale do rzeczy. Amerykańscy naukowcy odkryli ostatnio, że w starożytnym Egipcie funkcjonował pierwszy udokumentowany system opieki zdrowotnej i pełnopłatnych zwolnień lekarskich finansowanych przez państwo. Archeolodzy znaleźli zapiski dotyczące wypłat wynagrodzeń w czasie L4 budowniczych piramid, a na podstawie badań ich kości udowodnili, że na chorobowym byli otaczani państwową opieką medyczną. Z kolei, gdy któryś z robotników nie nadawał się już do targania kamiennych kostek, kierowano go do innej, lżejszej pracy. Na koniec, gdy delikwent przekraczał górną granicę wieku produkcyjnego, opiekę medyczną przejmowali nad nim jego bliscy. Za złą opiekę nad seniorem na rencie groziło im wydziedziczenie i społeczne potępienie. Gdy system przestawał działać, ludzie się buntowali. To Egipcjanie przeprowadzili pierwszy udokumentowany w źródłach pisanych strajk. Za panowania Ramzesa III rzemieślnicy odmówili pracy przy budowie piramid, żądając wydania im należnej zapłaty oraz odpowiednich racji żywnościowych. Zakończyli akcję protestacyjną dopiero po spełnieniu ich postulatów.

Opieka zdrowotna i system emerytalno-rentowy w starożytnym Egipcie działały chyba całkiem nieźle, bo efekty pracy objętych nim pracowników stoją do dziś i na pewno postoją dłużej niż np. nasze bloki z wielkiej płyty. Dzisiaj mieszkańcy tych bloków zamiast Ramzesa mają nad sobą Ramzusa, który ostatnio ogłosił nie lada sukces. Otóż okazuje się, w złotym okresie dla Polski, spada liczba niezdolnych do pracy. Po raz pierwszy od co najmniej 10 lat w naszym kraju rencistów jest mniej niż milion. Jak to możliwe w starzejącym się społeczeństwie, na dodatek mieszkającym w państwie, gdzie na wizytę u lekarza czeka się latami? A no wystarczy przeczołgać jednego symulanta z drugim przez urzędniczą machinę Ramzusa. Wzywać człowieka po amputacji co kwartał na kontrolę, żeby sprawdzić, czy noga mu nie odrosła. Kontrolować, czy chory na padaczkę nie trzęsie się przypadkiem z zimna, bo chodzi bez czapki, a osoba sparaliżowana nie leży cały czas w łóżku ze zwykłego lenistwa. Każdy utrącony symulant to lepsze statystyki, a lepsze statystyki to pochwała i premia dla Ramzusa.

Jednak lepiej Ramzusowi głośno nie mówić, że nawet w starożytnym Egipcie system emerytalno-rentowy działał skuteczniej niż ten w złotym okresie nowożytnej Polski. Od razu mieliby pretekst, żeby co miesiąc organizować dla najwyższych urzędników Ramzusu szkolenia w pięciogwiazdkowych hotelach w kurortach kraju faraonów. Exlusive all inclusive za składki na emerytury i renty.

Trzeci z Czwartą;)

 

Dodaj komentarz