Przemysł to system naczyń połączonych
Branża metalowa to nie tylko huty i fabryki motoryzacyjne. To także dziesiątki mniejszych przedsiębiorstw produkujących maszyny i podzespoły dla innych zakładów przemysłowych. W naszym regionie takie firmy zatrudniają kilkanaście tysięcy osób. W grudniu w zakładach zrzeszonych w Regionalnej Sekcji Metalowców NSZZ Solidarność zostaną przeprowadzone referenda, w których pracownicy zdecydują o tym, czy wezmą udział w generalnym strajku solidarnościowym w regionie. – Nasza sekcja skupia bardzo różne zakłady, od firm wytwarzających łożyska czy butle gazowe, do przedsiębiorstw produkujących obrabiarki, kombajny dla górnictwa czy tramwaje. Jednak postulaty wysunięte przez Międzyzakładowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy w mniejszym lub większym stopniu dotyczą nas wszystkich. Brak wsparcia rządu dla przemysłu czy zagrożenia wynikające z unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego, to problemy, którymi powinien interesować się każdy zakład – mówi Zbigniew Michałkiewicz, przewodniczący Solidarności w sosnowieckim Timken Polska i szef RSM.
Jak podkreśla przewodniczący, spadki produkcji od dawna obserwowane w hutnictwie czy motoryzacji zaczyna odczuwać coraz więcej innych zakładów z branż przemysłu metalowego. – Dzisiaj produkujemy ok. jedną czwartą łożysk mniej niż przed tzw. pierwszą falą kryzysu. Ten poziom produkcji powinien gwarantować płynność finansową i mamy nadzieję, że pozwoli przeczekać gorsze czasy, ale kiedy w wyniku wejścia w życie pakietu klimatyczno-energetycznego podrożeje energia, a rząd nie wdroży instrumentów osłonowych dla przemysłu, to nasz zakład może wpaść w poważne tarapaty – podkreśla Michałkiewicz.
Pakiet klimatyczno-energetyczny spowoduje wzrost cen energii o 30 proc. w pierwszym okresie jego obowiązywania i kolejne podwyżki w latach następnych. Tymczasem ceny energii elektrycznej dla przedsiębiorstw w Polsce już dzisiaj należą do najwyższych w Europie. Ponadto w wielu zachodnich krajach przemysł, a szczególnie zakłady energochłonne mogą liczyć na ulgi i zwolnienia podatkowe pozwalające obniżyć koszty związane z energią. W Polsce takie rozwiązania nie obowiązują. – Sytuacja naszego zakładu jest stabilna. Pensje są wypłacane na czas, dostajemy podwyżki, nie możemy narzekać na warunki pracy. Jednak rosnące ceny energii to dla nas bardzo poważne zagrożenie. Jakie mogą być skutki takiej sytuacji, pokazuje chociażby przykład spółki Esab, gdzie pracodawca przeniósł produkcję do innego kraju właśnie z powodu drogiej energii – mówi Lucyna Mikołajczyk, przewodnicząca Solidarności w Sandvik Polska, firmie produkującej płytki wieloostrzowe do narzędzi skrawających.
Wysokie koszty energii zmuszają pracodawców do szukania oszczędności w innych miejscach. Niestety często najwięcej tracą na tym pracownicy. – Coraz częściej mamy do czynienia z próbami wypowiadania układów zbiorowych i pozbawiania pracowników części wynagrodzeń. Rośnie zjawisko stosowania umów śmieciowych czy korzystania przez pracodawców z usług agencji pracy tymczasowej. Koszty przedsiębiorstw rosną i nasze zakłady tracą konkurencyjność, mimo że wytwarzamy produkty najwyższej jakości, a nasze płace są zbliżone do tych w Chinach – mówi przewodniczący RSM.
Choć produkty większości zakładów z branży metalowej z naszego regionu trafiają głównie na eksport, część firm jest ściśle uzależniona od dużych, krajowych zakładów przemysłowych. Remkoks z Dąbrowy Górniczej zajmuje się remontowaniem i modernizacją urządzeń technicznych, w tym m.in. kotłów energetycznych, urządzeń dźwignicowych i ciśnieniowych. Największym zleceniodawcą Remkoksu jest Koksownia Przyjaźń. – Przemysł to system naczyń połączonych. Rachunek jest prosty. Jeżeli nie będzie koksowni, nie będzie też nas. Dzisiaj jest dobrze, ale jeżeli nie będziemy pilnować naszych wspólnych interesów, jutro może być znacznie gorzej. I kto nam wtedy pomoże? -podkreśla Tadeusz Olejnik, szef Solidarności w Remkoksie.
Łukasz Karczmarzyk