Solidar Śląsko Dąbrow

Przemoc i agresja w szkole

Chociaż, jak wynika z badania CBOS, już 40 proc. uczniów uznaje przemoc za poważny problem polskiej szkoły, wielu rodzicom wydaje się niemożliwe, by ich dziecko padło ofiarą agresji ze strony koleżanek i kolegów. – Wychodził do szkoły, ale do niej nie docierał. Czułam, że coś jest nie tak – mówi Maria, matka Piotra. Zaniepokojona, umówiła syna na rozmowę z psychologiem. Dopiero po kilku spotkaniach dowiedziała się, co tak naprawdę wydarzyło się w technikum, w którym chłopak rozpoczął naukę. – Koledzy z klasy zaciągnęli go do piwnicy, rozlali wodę i kazali wycierać podłogę. Najpierw skarpetkami, później sznurowadłami wyciągniętymi z adidasów. Na koniec zagrozili, że jak komuś powie, to go pobiją. Nie powiedział, ale do szkoły więcej nie poszedł – dodaje Maria. Nie potrafi zrozumieć, dlaczego to właśnie jej syn stał się klasową ofiarą. – Może dlatego, że był spokojny, nie pił i nie palił – zastanawia się. Koledzy z gimnazjum wspominają go jako normalnego chłopaka, przeciętnego ucznia, dobrego kolegę. – Nigdy nikogo nie zaczepiał – zapewnia Ania, koleżanka z klasy.

Od incydentu w piwnicy minęły dwa lata. Piotrek chodzi do innej szkoły, ale o tym, co się wydarzyło, trudno mu zapomnieć. – Przemoc w szkole nie jest czymś nowym, ale dopiero teraz prowadzone są badania, które pokazują skalę tego zjawiska – mówi Patrycja Rzepecka, psycholog z Akademickiego Centrum Psychoterapii Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Jej zdaniem jedną z przyczyn agresji wśród młodzieży są problemy z komunikacją. Dorośli nie uczą dzieci, w jaki sposób powinny wyrażać swoje potrzeby, emocje i nie zwracają uwagi na niewłaściwe zachowania, niegrzeczne odzywki czy wyrywanie przedmiotów z rąk. Brak reakcji w takich sytuacjach może prowadzić do eskalacji agresji. Inną przyczyną jest przypadkowy dobór uczniów w klasie. – Niejednokrotnie są to osoby, które nie mają wspólnych zainteresowań, nie lubią się i nie potrafią się dogadać. Do tego dochodzi rywalizacja i porównywanie oraz oceny. Często postępy i porażki uczniów omawiane są na forum całej klasy, co rodzi frustrację i agresję. Jeżeli dziecko dostanie złą ocenę, a klasa się z niego śmieje, to wcześniej czy później odda to w jakiś sposób grupie – mówi Patrycja Rzepecka.

Kiedy Piotrek poinformował dyrektorkę technikum, że chce zmienić szkołę, powiedział tylko, że w klasie nie czuł się najlepiej. O szkolnej piwnicy nie wspomniał, więc jego oprawcy nie zostali ukarani. – Trudno kogokolwiek ukarać, skoro nikt nie wie, że do takiego zdarzenia doszło – mówi psycholog. Milczenie można próbować uzasadnić dobrem dziecka, ale to nie jest najlepsze rozwiązanie. Jeżeli w szkole dojdzie do przemocy, to sprawcy powinni ponieść karę, a z ofiarami i ze świadkami trzeba rozmawiać. Udzielić im wsparcia i pomocy. – Bycie świadkiem agresji również jest bardzo trudnym doświadczeniem. Rodzi poczucie bezradności. Młody człowiek może nabrać przekonania, że jedyne co może zrobić, to biernie patrzeć. Później, albo zacznie chodzić opłotkami, żeby nie paść ofiarą przemocy, albo znajdzie się w kręgu osób przejawiających zachowania agresywne, myśląc, że w ten sposób zostanie ochroniony – ocenia psycholog.

Maria wspomina, że najtrudniejszą rzeczą było dotarcie do Piotra i poznanie prawdy. Innym rodzicom powtarza, żeby rozmawiali ze swoimi dziećmi, obserwowali je i zwracali uwagę na nieobecności w szkole. Zdaniem Patrycji Rzepeckiej jest wiele symptomów, które mogą świadczyć o tym, że dziecko ma problemy. – Jeżeli nagle zmieni swoje zachowanie. Zacznie mówić, że nie lubi chodzić do szkoły, że jest beznadziejne lub uciekać w chorobę, to może być sygnał, że dzieje się coś złego – zaznacza psycholog. Podkreśla, że takich sygnałów nie należy lekceważyć, a jeżeli mamy dobry kontakt z dzieckiem, to jest duża szansa, że nam o wszystkim powie. Najważniejsze jest jednak to, co z tymi informacjami później zrobimy. – Powinniśmy zebrać jak najwięcej szczegółów, przekonać dziecko, że musi reagować i aktywnie je w tym wspomóc. Wytłumaczyć, że jeśli nic nie powie, to znaczy, że ulega. A jeżeli powie, wówczas sprawca zostanie ukarany, otrzyma sygnał, że źle postępuje – dodaje Patrycja Rzepecka.

Agnieszka Konieczny

Dodaj komentarz