Solidar Śląsko Dąbrow

Protest i bojkot Lidla

Komisja Krajowa NSZZ Solidarność zadecydowała o rozpoczęciu długofalowej akcji protestacyjnej przeciwko łamaniu praw pracowniczych w sieci Lidl Polska. Pierwszym etapem akcji jest apel KK do członków związku o zaniechanie robienia zakupów w sieci Lidl przez cały luty. Jednocześnie Komisja Krajowa zapowiedziała, że rozpatrzy skierowanie skargi na działania zarządu Lidl Polska do instytucji międzynarodowych, m.in. do Międzynarodowej Organizacji Pracy.

Do bojkotu sieci sklepów Lidl wezwał też w specjalnym apelu do członków i sympatyków Solidarności przewodniczący Piotr Duda. – Zwracam się do Was o wsparcie i proszę – nie róbcie w miesiącu lutym zakupów w tych sklepach. Nasze Koleżanki i Koledzy potrzebują naszej pomocy – bądźmy Solidarnością – napisał szef związku. – W bojkocie chodzi przede wszystkim o to, aby pokazać, że walczący o swoje prawa pracownicy Lidla mają wsparcie całego związku. Jeżeli kierownictwu tej sieci wydaje się, że może nie liczyć się z własnymi pracownikami, to ta akcja ma im udowodnić, że są w błędzie. Bojkot to pierwsza, ale na pewno nie ostatnia faza tego protestu – mówi Alfred Bujara, przewodniczący Sekretariatu Krajowego Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ Solidarność.

Konflikt w Lidlu trwa od wielu miesięcy. W styczniu ubiegłego roku pracownicy tej sieci założyli organizację związkową Solidarności. Zdaniem Alfreda Bujary, kierownictwo Lidla od samego początku unikało rzeczywistego dialogu ze stroną społeczną, a wszelkie skargi i propozycje pracowników zrzeszonych w NSZZ Solidarność były ignorowane. – Obroty Lidla rosną z roku na rok, a pracowników ubywa. W niektórych sklepach liczba pracowników w ciągu kilku lat spadła o jedną trzecią, a pracy jest o wiele więcej niż kiedyś. Na dodatek znaczna część pracowników jest zatrudniona na niepełny etat, często na czas określony – mówi szef handlowej Solidarności.

Jak podkreśla, zbyt niski poziom zatrudnienia w sklepach Lidla prowadzi do różnego rodzaju nadużyć. – Gdy o bojkocie zrobiło się głośno, zaczęli się do nas odzywać byli i obecni pracownicy Lidla z całej Polski. Ich relacje są przerażające. Nieewidencjonowane nadgodziny,wzywanie do pracy z dnia na dzień, kombinowanie w grafikach i wnioskach urlopowych czy ciągłe straszenie zwolnieniem, to tylko część z zarzutów powtarzających się w tych listach – mówi Bujara.

Bezpośrednim powodem rozpoczęcia ogólnokrajowej akcji protestacyjnej przeciwko łamaniu praw pracowniczych w sieci Lidl jest dyscyplinarne zwolnienie przewodniczącej i wiceprzewodniczącego zakładowej Solidarności. Justyna Chrapowicz i jej zastępca Artur Szuszkiewicz otrzymali wypowiedzenia w grudniu 2013 roku. Jako przyczynę zwolnienia pracodawca podał m.in udział w rzekomo nielegalnych akcjach protestacyjnych oraz fałszowanie podpisów na dokumentach. – Te zarzuty są kompletnie bezpodstawnie i w mojej ocenie stanowią tylko pretekst do pozbycia się tych młodych ludzi, którzy odważyli upomnieć się o swoje prawa. O tym, czy coś jest legalne, czy też nie, decyduje sąd, a nie zarząd Lidla. Bez udowodnienia winy przed sądem, pracodawca nie ma prawa zwolnić chronionych liderów związku zawodowego – zaznacza Bujara.

Dodaj komentarz