Solidar Śląsko Dąbrow

Problemy zaplecza górnictwa

Branża produkująca sprzęt i świadcząca usługi dla spółek węglowych, poważnie odczuwa skutki pogłębiającego się kryzysu w górnictwie. Zakłady odnotowują spadek zamówień i tną koszty.  
 
Dramatyczna sytuacja spółek węglowych bardzo niekorzystnie odbija się na kondycji wielu firm bezpośrednio powiązanych z branżą górniczą. Spółki węglowe poważnie ograniczyły zamówienia na sprzęt produkowany przez zakłady zaplecza oraz na świadczone przez nie usługi. – Górnictwo zamawia obecnie tylko konieczne ilości sprzętu. Problemem są też wydłużające się okresy płatności za nasze wyroby, a przecież my też musimy za coś kupować materiały do ich produkcji – mówi Marek Ferdyn z Solidarności w Fabryce Sprzętu Ratunkowego i Lamp Górniczych Faser w Tarnowskich Górach.
 
Bytomska spółka Kopex-Przedsiębiorstwo Budowy Szybów jest w trakcie realizacji kilku kontraktów, które powinny być kontynuowane w 2015 roku. – Ale mamy poważne problemy z pozyskiwaniem nowych zleceń dla pracowników zatrudnionych na kontraktach, których realizacja dobiega końca – mówi Wojciech Trybuchowski, szef Solidarności w Kopex-PBSZ.
 
–  Jeśli zamówień będzie coraz mniej, to z całą pewnością ograniczymy produkcje. A wtedy czeka nas  redukcja zatrudnienia. W Faserze pracują całe rodziny. Gdy dojdzie do zwolnień, to ci ludzie zostaną całkowicie pozbawieni środków do życia – mówi Marek Ferdyn.
 
Obecnie 100-procentowych mocy produkcyjnych nie wykorzystuje Kopex Machinery z Zabrza, producent maszyn górniczych. – Na razie robotę mamy, ale co będzie dalej, tego nikt nie wie. Wspólnie z pracodawcą staramy się minimalizować społeczne koszty dekoniunktury w górnictwie. W styczniu już drugi rok z rzędu w naszej firmie wprowadzony zostanie pakiet dobrowolnych odejść – informuje Józef Zaniewski, szef Solidarności w rybnickiej Ryfamie, wchodzącej w skład grupy Kopex Machinery.
 
Wraz z dekoniunkturą w górnictwie obniżyło się też zapotrzebowanie na usługi świadczone przez firmy współpracujące z sektorem wydobywczym. – Dla nas  ograniczenie przewozów węgla oznacza niższe przychody oraz brak pracy dla części  pracowników – informuje Leszek Piskała, szef Solidarności w DB Schenker Rail Polska z siedzibą w Zabrzu.
 
Zdaniem związkowców bez niezwłocznej pomocy państwa dla branży górniczej nie przetrwa  wiele kooperujących z nią zakładów. Bo górnictwo i zakłady produkujące oraz świadczące usługi dla spółek węglowych to system naczyń połączonych.
 
– Na Górnym Śląsku może dojść do likwidacji kilkuset tysięcy miejsc pracy, co doprowadzi do katastrofy. Jeśli zarządzający polskim górnictwem rząd PO i PSL nie zdecyduje się w końcu na prawdziwy dialog i poważne traktowanie Górnego Śląska to los całego regionu będzie przesądzony – przewiduje Trybuchowski. – Bez środków na inwestycje, bez przemyślanej strategii dla branży i programu jej restrukturyzacji, spółki węglowe nie wyjdą z kryzysu, a my wraz z nimi pójdziemy na dno. Inwestycje w górnictwie pomogłyby nam wszystkim pomóc. Bez nich nie ma co liczyć, że kopalnie kupią nasze wyroby – dodaje Józef Zaniewski. 
 
bea
 

Dodaj komentarz