Solidar Śląsko Dąbrow

Prezydent wszystkich Polaków

Był człowiekiem Solidarności. Wciąż podkreślał, że jest „chory na państwo”. Solidarne, broniące najsłabszych, z historią opartą na prawdzie. 10 kwietnia mija 5 lat od katastrofy smoleńskiej, w której zginął prezydent Lech Kaczyński i 95 towarzyszących mu osób.

Prof. Lech Kaczyński był działaczem Solidarności, senatorem, posłem, prezesem Najwyższej Izby Kontroli, ministrem sprawiedliwości, prezydentem Warszawy i prezydentem Polski. Mimo że pełnił najwyższe funkcje państwowe nigdy nie zapomniał o swoich związkowych korzeniach. Do końca pozostał wielkim przyjacielem Solidarności. – Zawsze w sercu miał działalność związkową. Budował struktury Solidarności. Był m.in. prekursorem bardzo ważnych dla pracowników układów zbiorowych pracy. Pilnował też, czy pracodawcy ich przestrzegają. Gdy go zabrakło, to te układy coraz częściej są przez nich wypowiadane. Gdyby żył, to na pewno nie dopuściłby do przyjęcia ustawy o nakazie pracy do 67. roku życia – mówi Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność.

– Jako człowiek Solidarności realizował ideę Polski solidarnej, w której najistotniejsze dla niego były problemy pracowników, zwykłych ludzi. Doskonale znał bolączki regionów, w których mieszkali. Szczególnie interesował go Śląsk – podkreśla Bożena Borys-Szopa, była podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Opieka nad najsłabszymi
W trakcie swojej prezydentury Lech Kaczyński kładł ogromny nacisk na opiekę nad najsłabszymi Polakami. W ich obronie bardzo często wykorzystywał prezydenckie veto. Sprzeciwił się komercjalizacji służby zdrowia oraz likwidacji Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Nie dopuścił do obowiązku szkolnego sześciolatków. Doprowadził do znowelizowania ustawy o podatku od osób fizycznych, wprowadzając ulgę na dzieci. – Jego nowela ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy dała większe uprawnienia inspektorom, m.in. możliwość egzekucji wynagrodzeń. On doskonale zdawał sobie sprawę z nierównych relacji pomiędzy pracodawcą a podwładnym. Sądzę, że właśnie dlatego sam był niezwykle wyrozumiałym szefem – opowiada prezydencka minister.

Polityk z wizją
Lech Kaczyński był bardzo aktywnym prezydentem w dziedzinie polskiej polityki zagranicznej. Trafnie oceniał zagrożenie, jakie niesie ze sobą polityka Rosji pod przywództwem Władimira Putina. Broniąc niepodległości Gruzji, ostrzegał przed agresją Rosjan na inne kraje dawnego tzw. bloku wschodniego, w tym na Ukrainę. – Gruzini mają dla Lecha Kaczyńskiego niebywały szacunek za zaangażowanie na rzecz obrony zagrożonej niepodległości ich państwa. W Tbilisi i Batumi jego imieniem nazwano ulicę i rondo. To jak dotąd jedyny prezydent RP uhonorowany w ten sposób – podkreśla dr Andrzej Drogoń, historyk z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Pamięć o cichych bohaterach
– To był też pierwszy prezydent, który rozumiał, na czym polega budowa polityki historycznej opartej na prawdzie i docieranie z nią do narodu. Chwała mu za to, że jeszcze jako prezydent stolicy doprowadził do wybudowania Muzeum Powstania Warszawskiego. Żaden prezydent przed nim nie prowadził tak szerokiej polityki orderowej, której celem było przywracanie pamięci cichym, lokalnym bohaterom – wskazuje Andrzej Drogoń. Lech Kaczyński m.in. pośmiertnie uhonorował w Katowicach Ślązaka Henryka Sławika za ogromne zasługi w ratowaniu Żydów podczas II wojny światowej. Lech Kaczyński nie zapominał o historii związku. Dla członków śląsko-dąbrowskiej Solidarności ważna była jego obecność na obchodach rocznic pacyfikacji kopalni Wujek i podpisania Porozumienia Jastrzębskiego.

– Myślę, że prezydentowi nie zależałoby na stawianiu mu pomników. Bardziej chciałby byśmy kontynuowali jego wrażliwość społeczną, odkrywali prawdę historyczną – podkreśla Piotr Duda.

Beata Gajdziszewska

 

Dodaj komentarz