Solidar Śląsko Dąbrow

Prawda czy fałsz? Okaże się 16 maja

Od pewnego czasu obserwujemy zmianę postawy premiera Donalda Tuska wobec problemów polskiego górnictwa. Po manifestacji 29 kwietnia publicznie mówił o tym, że skłonny jest przyznać rację górniczym związkom zawodowym. W przeddzień tzw. szczytu przyjechał na czterogodzinne robocze konsultacje z liderami związkowymi i w ocenie uczestników spotkania był merytorycznie bardzo dobrze przygotowany do rozmów. Składając w czasie wtorkowego szczytu deklaracje podjęcia działań na rzecz naprawy sytuacji w górnictwie węgla kamiennego, uwzględnił większość postulatów górniczych central związkowych zawartych w petycji przekazanej mu 29 kwietnia oraz we wcześniejszych pismach liderów Solidarności. Wkrótce ma powstać plan naprawczy dla Kompanii Węglowej i ruszą prace nad długofalową strategią dla górnictwa, ale również inne szczegółowe propozycje związków znalazły odzwierciedlenie w deklaracjach złożonych przez premiera Tuska.

Ograniczenie importu i usprawnienie sprzedaży
Premier zapowiedział m. in., że rząd zajmie się kwestią nadmiernego importu węgla, choć zaznaczył, że nie można sprowadzania tego surowca zakazać. – Będziemy starali się eliminować nieuczciwy import, przestrzegać norm jakościowych, aby węgiel polski nie był ofiarą nieuczciwych czy dwuznacznych operacji na węglu importowanym – powiedział Donald Tusk. Pozytywnie ocenił też pomysł na usprawnienie handlu polskim surowcem i poprawienie wyników sprzedaży na rynku krajowym poprzez tworzenie państwowych składów węgla. – Dzięki takiemu rozwiązaniu na sprzedaży węgla zarabiałby rzeczywiście producent, a nie różnego rodzaju pośrednicy. Zyskaliby również odbiorcy, np. mieszkańcy północnej części Polski. Zamiast przykładowo płacić 800, 900 zł za tonę grubego węgla, płaciliby 550-600zł – mówi Dominik Kolorz.

Zmniejszenie obciążeń i liberalizacja prawa
Szef rządu zapowiedział też przegląd obciążeń fiskalnych dotyczących polskiego węgla. – Jest przekonanie, że polski węgiel jest obciążony rozmaitymi podatkami, daninami bardziej niż węgiel z nim konkurujący. Zobaczymy, być może znajdziemy tutaj jakieś ciekawe rozwiązania z punktu widzenia górnictwa – powiedział Donald Tusk.Premier dodał też, że rząd zajmie się liberalizacją przepisów dotyczących zakupów w kopalniach. Zarówno związki, jak i zarządy spółek węglowych podkreślają, że ustawa o zamówieniach publicznych i wynikający z prawa geologicznego i górniczego obowiązek certyfikacji produktów, które trafiają do kopalń powodują, że są one wielokrotnie droższe niż takie same produkty dostępne w każdym markecie budowlanym.

Poprawa zarządzania
W szczycie węglowym obok przedstawicieli rządu i liderów górniczych central związkowych wzięli też udział eksperci, reprezentanci instytucji naukowych i prezesi spółek węglowych. – Krytycznie oceniam ich postawę podczas szczytu. Poza cięciami kosztów pracowniczych nie mieli właściwie nic do zaproponowania – ocenił Kolorz. Po zakończeniu szczytu Tusk odniósł się również do krytycznych ocen, jakie związkowcy wystawiają zarządzającym górnictwem. – Sprawa polskiego węgla jest na tyle ważna, że nie może być mowy o tym, aby ludzie niekompetentni z jakiegoś klucza – towarzyskiego czy politycznego – funkcjonowali w spółkach węglowych – powiedział Tusk.

Energetyka i węgiel
Premier powtarzał, że węgiel jest i pozostanie podstawą bezpieczeństwa energetycznego kraju, że węgiel i energetyka to dziedziny strategiczne, a więc wymagające specjalnego potraktowania, również ze względów społecznych, bo górnictwo to dziesiątki tysięcy miejsc pracy. – Nie chodzi nam o to, żeby energetyka przynosiła jakieś niebotyczne zyski udziałowcom, a w tym samym czasie będzie upadało polskie górnictwo. Opłacalność tak, pogoń za zyskiem – nie – podkreślił Tusk.

Strategia dla branży
– Podczas szczytu padły ważne deklaracje, ale czekamy na konkrety, które mają nam zostać przedstawione 16 maja. Właściwie jedynym realnym uzgodnieniem jest kwestia prac nad nową strategią górnictwa węgla kamiennego i kształtem nowej ustawy górniczej. Te prace mają wyglądać tak, jak w 2007 roku, gdy ministrem odpowiedzialnym za górnictwo był Krzysztof Tchórzewski. Chcemy treść strategii i ustawy ustalać wspólnie, czyli w trybie uzgodnień, a nie tylko opiniować gotowe dokumenty – powiedział Dominik Kolorz. – Jeszcze jedna kwestia wydaje się bliska realizacji. Wreszcie ma powstać rządowy zespół, który zajmie się kwestią ochrony polskiej gospodarki przed skutkami unijnej polityki klimatycznej. Ale pamiętamy, że w czerwcu przed trzema laty podczas manifestacji w Warszawie premier Tusk obiecał nam powołanie takiego zespołu wspólnie ze związkami zawodowymi. Związkowa część zespołu powstała parę tygodni po tamtej rozmowie, rządowej nie ma do dziś – dodaje przewodniczący śląsko-dąbrowskiej „S”.

Co dalej?
Jarosław Grzesik, szef górniczej Solidarności zapowiedział, że w czwartek 8 maja zbierze się sztab protestacyjno-strajkowy górniczych central związkowych, aby ocenić efekty szczytu i omówić plan działań w najbliższych tygodniach. – Choć po szczycie pojawił się umiarkowany optymizm, mamy świadomość, że to zaledwie początek drogi i musimy być gotowi na każdy scenariusz. Doceniamy fakt, że premier wreszcie osobiście zaangażował się w sprawę, ale istnieje zagrożenie, że może to być wyłącznie przedwyborczy koniunkturalizm. Już niejedną obietnicę słyszeliśmy z ust premiera, a jak to się skończyło, wszyscy wiedzą. Kluczowe będzie spotkania 16 maja w Warszawie – podkreśla Jarosław Grzesik.

ny ,łk

Komentarz Dominika Kolorza:
W czasie szczytu stronę rządową obok premiera Donalda Tuska reprezentowali wicepremier Elżbieta Bieńkowska, szef resortu gospodarki, wicepremier Janusz Piechociński, a także ministrowie skarbu i spraw wewnętrznych oraz wiceministrowie gospodarki odpowiedzialni za górnictwo.  Uczestnictwo tak licznej delegacji rządowej z jednej strony może być odebrane jako wyraz głębokiej troski premiera i rządu  o górnictwo i nasz region. Z drugiej strony można to potraktować jako piarowski chwyt, mający skłonić wyborców do uwierzenia w autentyczność tej głębokiej troski, w wizerunek premiera – dobrego gospodarza. Wszak wybory już 25 maja. Ale my nie damy się nabrać. 16 maja w Warszawie na tydzień przed wyborami  górnicy powiedzą: „Sprawdzam”. Jeśli się okaże, że tzw. szczyt węglowy był tylko mydleniem oczu, to górnicze „sprawdzam” może zagłuszyć przedwyborcze tokowanie polityków, którzy górnikami interesują się tylko przed wyborami czy w czasie w Barbórki.

 

Dodaj komentarz