Solidar Śląsko Dąbrow

Pracownik ma udawać kurę

Zaśpiewanie piosenki w dziale HR – 3 punkty, przyniesienie ciasta do działu HR – 4 punkty, naśladowanie kury w dziale HR – 2 punkty. Kto zgromadzi najwięcej punktów, ten wygra „olimpiadę” zorganizowaną w Nexteer Automotive Poland. Czy konkurs ma bawić kogokolwiek poza działem HR? Na to pytanie regulamin nie odpowiada. 

Informację o „olimpiadzie” rozesłano pracownikom tyskiej firmy motoryzacyjnej 14 października. Konkurs ma trwać do końca tygodnia. Lista „dyscyplin” jest bardzo długa. Oprócz śpiewania  i udawania zwierząt, pracownicy Nexteer mogą także m. in. zatańczyć w dziale HR, przyjść w ubraniu na lewą stronę czy też spróbować swoich sił w konkursie na najlepszy komplement pod adresem „haerowców”.

 – Większość pracowników puka się w głowę i nie ma zamiaru robić z siebie idiotów. Ten, kto to wymyślił, chyba zapomniał, że pracują tutaj dorośli ludzie, a nie przedszkolaki. Ja na pewno nie będę brał w tym udziału. Natomiast gdybym tam poszedł i miałbym śpiewać czy tańczyć, to raczej nie byłoby to dla mnie zabawne, tylko poniżające – mówi jeden z pracowników tyskiej spółki, który poprosił o anonimowość.

– Ten konkurs jest częścią akcji pod nazwą Maraton Kultury Nexteer. Widocznie w mniemaniu działu HR kultura polega na tym, że każe się pracownikom szczekać. To tylko świadczy o tych ludziach i kierownictwu firmy, które na takie rzeczy pozwala. Moim zdaniem jest to kolejny etap procesu upodlania pracowników, który w tyskim zakładzie trwa już od dłuższego czasu. Nie ma nic złego w robieniu akcji integracyjnych z humorem, ale nie w taki sposób – mówi Arkadiusz Malatyński, przewodniczący Regionalnej Sekcji Przemysłu Motoryzacyjnego NSZZ Solidarność.

Piotr Dembiński z biura prasowego Nexteer Automotive Poland podkreśla, że wszystkie działania organizowane są w ramach trwającego w spółce tygodnia kultury organizacyjnej, a udział w nich jest dobrowolny. – Takie działania są organizowane w spółce każdego roku i spotykają się z bardzo dobrym odbiorem ze strony pracowników. Wpisują się one w inne inicjatywy firmy, jak na przykład organizowanie pikników rodzinnych czy corocznych akcji charytatywnych. Podobne działania, mające na celu aktywizację pracowników i pokazanie, że firma żyje nie tylko codzienną produkcją, lecz można w nią wpleść także element wspólnej zabawy i aktywności pozazawodowej, organizowane są w większości firm w Polsce i na świecie. Bardzo ważne jest to, że w Nexteer to sami pracownicy zgłaszają, tak jak jest i w tym roku, pomysły, które dział HR firmy chętnie później wykorzystuje. Udział w tych inicjatywach jest oczywiście całkowicie dobrowolny. W tym kontekście mówienie o naruszeniu godności Pracowników jest więc niezrozumiałe – mówi Piotr Dembiński.

Związkowcy podkreślają, że kuriozalny konkurs jest szczególnie bulwersujący w kontekście, tego co od kilku miesięcy dzieje się w tyskim zakładzie produkującym układy kierownicze, m.in. dla Opla i Fiata. Latem w Nexteer zwolniono przewodniczącego zakładowej Solidarności, argumentując to miedzy innymi tym, że podczas legalnego strajku ostrzegawczego w firmie używane były trąbki. Kilka tygodni temu na łamach Tygodnika Śląsko-Dąbrowskiego opisywaliśmy historię kolejnego pracownika Nexteer, którego wyrzucono z pracy za to, że jak twierdzi, czytał związkową gazetę.

 – Cały czas dochodzą do nas sygnały, że pracownicy tego zakładu są zastraszani i szykanowani za przynależność związkową. Naszym zdaniem w tej firmie nagminnie są łamane prawa pracownicze. Jeszcze do niedawna po hali produkcyjnej chodzili tam specjalni ochroniarze którzy pilnowali, żeby nikt nie rozmawiał o związku i nie czytał związkowych ulotek. Dzisiaj jakby nigdy nic organizuje się jakieś idiotyczne konkursy, które w dodatku naruszają godność pracowników. Przerażające jest to, że w tak dużym zakładzie, będącym częścią międzynarodowego koncernu robi się takie rzeczy – zaznacza Sławomir Ciebiera, wiceprzewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności.
 

Dodaj komentarz