Pracownicy nauki i szkolnictwa wyższego czują się oszukani


Pracownicy wyższych uczelni domagają się od rządu realizacji zobowiązań z 2018 roku. Dotyczyły one reformy systemu, wzrostu nakładów na naukę oraz podwyżki wynagrodzeń o 30 proc. Wzrost płac w tej wysokości miał zostać rozłożony na trzy lata.
Jak informuje Krzysztof Pszczółka, przewodniczący „Solidarności” na Uniwersytecie Śląskim, zobowiązania rządu są realizowane połowicznie. – W latach 2019 i 2020 pula środków na wynagrodzenia została zwiększona w sumie o 13 proc., a kolejne podwyżki rząd obiecuje dopiero w 2023 roku. To wbrew obietnicom, bo umawialiśmy się, że sprawa wzrostu wynagrodzeń zostanie zamknięta do końca 2021 roku – mówi przewodniczący „S” na UŚ.
Jedna z obietnic rządowych odnosiła się do podniesienia minimalnego wynagrodzenia zasadniczego profesora do trzykrotności płacy minimalnej. – Wymaga się od polskich uczelni, by konkurowały z zachodnimi, zapominając, że wynagrodzenia naszych profesorów są jednymi z najniższych w Unii Europejskiej – dodaje Krzysztof Pszczółka.
Związkowcy przypominają, że rząd zobowiązał się także do zwiększenia nakładów na szkolnictwo wyższe i reformę systemu. Istotnym elementem tej reformy miały być właśnie podwyżki wynagrodzeń. Tymczasem z informacji przekazanej stronie związkowej przez resort nauki wynika, że dodatkowe pieniądze zostaną przekazane na inwestycje w infrastrukturę, np. remonty budynków. Nie ma natomiast mowy o zwiększeniu środków na płace, czy badania naukowe.
Przewodniczący „Solidarności” na Uniwersytecie Śląskim zwraca uwagę na kiepskie zarobki osób zatrudnionych w administracji i obsłudze, którzy nierzadko stanowią nawet połowę pracowników uczelni. Zdecydowana większość z nich zarabia na poziomie płacy minimalnej. – Ci pracownicy nie są ujęci w żadnych uczelnianych taryfikatorach wynagrodzeń, w zasadzie dostają podwyżki tylko dlatego, że rośnie płaca minimalna – zaznacza.
4 listopada Rada Krajowej Sekcji Nauki NSZZ „Solidarność” została przekształcona w Sztab Protestacyjny. 20 grudnia pracownicy wyższych uczelni zorganizowali w całej Polsce pikiety. Protest odbył się także przed rektoratem UŚ w Katowicach. Wzięło w nim udział kilkadziesiąt osób.
aga