Solidar Śląsko Dąbrow

Praca podczas mrozów

Od początku ubiegłego tygodnia do Okręgowej Inspekcji Pracy w Katowicach wpłynęło ponad 50 skarg na pracodawców, którzy nie wywiązują się z nałożonego przez Kodeks pracy obowiązku zagwarantowania zatrudnionym bezpiecznych warunków pracy podczas mrozów.

Przy pracach na otwartej przestrzeni lub w nie ogrzewanych pomieszczeniach należy zapewnić pracownikom ciepłą odzież oraz pomieszczenia, w których będą mogli się ogrzać. Powinny być one zaopatrzone w urządzenia do podgrzewania posiłków, a temperatura w nich powinna osiągać, co najmniej 16 stopni C. Jeżeli nie jest możliwe zapewnienie pomieszczeń, to pracodawca ma obowiązek zagwarantować pracownikom inne źródła ciepła – wyjaśnia Michał Olesiak, rzecznik prasowy OIP.

Problem w tym, że nie wszyscy pracodawcy respektują obowiązujące przepisy. Bo i nakładane na nich przez PIP mandaty są śmiesznie niskie i niewspółmierne do wysokości kosztów, które musieliby zainwestować w poprawę warunków pracy w czasie mrozów. Ich wysokość sięga, co najwyżej 2 tys. zł.

W dąbrowskiej Hucie Bankowa na walcowni jest ciepło, ale na wykańczalni temperatura w ostatnich dniach nie przekracza 4 stopni Celsjusza. Ludzie pracują w kufajkach i watowanych spodniach. – Nie otrzymują ani gorących napojów, ani posiłków regeneracyjnych. Pracodawca brak odpowiednich warunków bhp tłumaczy obniżaniem kosztów zakładu. Teraz, gdy otrzymał polecenie zaniżania kosztów inwestycji i remontów, żaden z pracowników nie ośmieli się upomnieć o gorące napoje – mówi Henryk Myrda, przewodniczący zakładowej Solidarności.

W magazynie firmy Bitron w Sosnowcu również jest bardzo zimno. Tamtejsi związkowcy wskazują, że pracodawca w ogóle nie dba w mrozy o pracowników. – Ludzie muszą sobie radzić we własnym zakresie. Prezes nie liczy się z uwagami inspektorów SIP, a pracownicy nie skarżą się, bo sytuacja w zakładzie jest dramatyczna. Boją się zwolnień. Moim zdaniem, zwłaszcza w mrozy pracodawcy powinni być ludzcy – mówi Izabela Będkowska, przewodnicząca Solidarności w Bitronie. 

Z kolei związkowcy z marektu Jysk w Katowicach informują, że w minionym tygodniu w pomieszczeniach socjalnych, znajdujących się w pobliżu sklepowego magazynu, zamarzła woda. – W magazynie pracujemy przy otwartych drzwiach, w temperaturze do – 10 stopni. Chłopaki mają już sine ręce. Mamy zapewnioną ciepłą odzież, gorące napoje oraz posiłki regeneracyjne, ale ich wartość wynosi tylko 7,5 zł – mówi Przemysław Kowalski, szef związku w sieci Jysk.

W rybnickich Wodociągach pracodawca zagwarantował ekipom pracującym na zewnątrz ciepłą odzież i gorące napoje. Ale zdaniem związkowców osoby pracujące na mrozie powinny otrzymywać też posiłki regeneracyjne. – Pracownicy nie mogą długo wytrzymać w tak w niskich temperaturach. Co jakiś czas ogrzewają się w samochodzie. Boją się, że z tego powodu mogą mieć problemy. W opinii naszego specjalisty do spraw bhp, w mroźne dni pracodawca powinien kierować się zdrowym rozsądkiem – mówi Marek Frelich, przewodniczący Solidarności w Wodociągach w Rybniku.

Bardzo zimno jest też w jednej nieocieplonej hali tarnogórskiego Tagoru. – Pracodawca poinformował, że koszty jej ocieplenia wyniosą 1 mln zł, tyle ile założono w tym roku na wszystkie inwestycje w zakładzie. W tej hali pracuje niewiele osób, ale mimo, że mają ciepłe ubrania, gorące napoje i posiłki regeneracyjne skarżą się, że trudno wytrzymać w tych warunkach – mówi Stefan Jacznik, przewodniczący Solidarności w Tagorze.

Dodaj komentarz