Solidar Śląsko Dąbrow

Powrót do szkoły, czyli nikt nic nie wie

W klasie dzieci nie będą musiały nosić maseczek. O obowiązku mierzenia temperatury przed wejściem, czy stosowaniu innych procedur bezpieczeństwa dyrektor szkoły będzie decydował sam. 1 września polskie szkoły mają wrócić do stacjonarnego trybu pracy. 
 
Dla rozwoju psychofizycznego uczniów, praca w grupach, kontakt z rówieśnikami i z nauczycielem w szkole jest niezbędny. Normalna stacjonarna praca jest bardzo potrzebna też nauczycielom, zwłaszcza tym, którzy uczą mniejsze dzieciaki. Nie zmienia to jednak faktu, że obawy w środowisku nauczycielskim są ogromne. Zagrożenie związane z koronawirusem nie zmalało przez wakacje, a wręcz przeciwnie – mówi Lesław Ordon, przewodniczący Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ „Solidarność” w Katowicach.
 
W miarę możliwości zaleca się
Na początku sierpnia resort edukacji zaprezentował wytyczne dla szkół opracowane wspólnie z Główym Inspektorem Sanitarnym oraz Ministerstwem Zdrowia dotyczące organizacji pracy w nowym roku szkolnym. – Główną wytyczną jest bezwzględne przestrzeganie podstawowych zasad higieny: częste mycie rąk, ochrona podczas kichania i kaszlu, unikanie dotykania oczu, nosa i ust, obowiązkowe zakrywanie ust i nosa przez osoby trzecie przychodzące do szkoły lub placówki, regularne czyszczenie pomieszczeń. Uczniowie w klasach nie będą musieli nosić maseczek. W miarę możliwości zaleca się taką organizację pracy i jej koordynację, która umożliwi zachowanie dystansu między osobami przebywającymi na terenie szkoły – czytamy w komunikacie opublikowanym przez MEN. 
 
Zgodnie z zaleceniami resortu, dyrektorzy poszczególnych szkół mogą wprowadzić wewnętrzne regulaminy zawierające dodatkowe procedury bezpieczeństwa. Może to być np. obowiązek noszenia maseczek przez uczniów na szkolnych korytarzach i w szatniach, lub obowiązek mierzenia temperatury przy wejściu na teren szkoły. – Dobrze, że ministerstwo dało sporą swobodę dyrektorom. Szkoły różnią się od siebie chociażby pod względem liczebności klas czy wielkości sal lekcyjnych. W szkole średniej łatwiej będzie wprowadzić procedury sanitarne niż w podstawówce. Nie da się wszędzie wprowadzić jednakowych zasad. Z drugiej jednak strony znaczna część zaleceń jest niemożliwa do zrealizowania w jakiejkolwiek szkole. Dzieci z klas 1-3 nie da się upilnować, aby nie dotykały rękami ust czy oczu. W przepełnionych szkołach zachowanie dystansu społecznego jest niemożliwe i wszyscy doskonale o tym wiedzą – wskazuje Lesław Ordon. 
 
Co będzie, gdy ktoś zachoruje?
W sytuacji zagrożenia epidemiologicznego, czyli np. gdy jeden z uczniów lub pracowników szkoły zachoruje na COVID-19 dyrektor szkoły w oparciu o opinię powiatowego sanepidu będzie mógł częściowo lub w całości zawiesić stacjonarną pracę placówki. Decyzja w tej sprawie będzie wymagała również zgody organu prowadzącego szkołę. 
 
Poza całkowitym przejściem na lekcje zdalne ministerstwo przewidziało również mieszany (hybrydowy) tryb nauki. Może on polegać zarówno na prowadzeniu zajęć z wybranych przedmiotów przez internet, jak i prowadzeniu lekcji w trybie tradycyjnym dla połowy klasy oraz za pośrednictwem internetu dla drugiej połowy uczniów. 
 
Wiele pytań bez odpowiedzi
Jak wskazuje Lesław Ordon, procedury w przypadku stwierdzenia zakażenia w szkole oraz organizacja zdalnego nauczania wciąż budzą wiele wątpliwości. – Nie wiadomo np., czy w takiej szkole nauczyciele i uczniowie będą poddawani badaniom przesiewowym. Nie wiemy też, jak w praktyce ma wyglądać hybrydowy tryb pracy. Nie da się przecież w tym samym czasie prowadzić normalnej lekcji w klasie dla części uczniów i lekcji zdalnej dla pozostałych. Takich niejasności jest znacznie więcej – tłumaczy szef oświatowej „Solidarności” w Regionie Śląsko-Dąbrowskim. 
 
Ponadto w jego ocenie znaczna część dzieci wciąż nie ma odpowiednich warunków do uczenia się przez internet. – W marcu czy kwietniu można było usprawiedliwiać tę sytuację, ale mamy już wrzesień. Nie można oczekiwać, że ten problem rozwiążą samorządy, bo wielu gmin nie stać na to, żeby kupić komputery dla wszystkich dzieci, które tego potrzebują oraz odpowiednio doposażyć szkoły. Tu niezbędne jest większe zaangażowanie finansowe rządu – zaznacza Lesław Ordon. 
 
Łukasz Karczmarzyk
źródło foto: freepik.com
 

Dodaj komentarz