Solidar Śląsko Dąbrow

Polska katastrofa przemysłowa

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Reindustrializacja jest jedyną skuteczną metodą wyjścia z kryzysu – to coraz bardziej powszechny pogląd w krajach rozwiniętych. Niestety, jak wskazuje Polskie Lobby Przemysłowe, w naszym kraju od ponad 20 lat przemysł jest sukcesywnie niszczony.

Hasło gospodarki opartej na usługach, które u nas powtarzane jest jak mantra od czasów transformacji, można włożyć między bajki. W ubiegłym roku, gdy ogłoszono wyniki wyborów prezydenckich we Francji, prezydent-elekt Francois Hollande swoje przemówienie zaczął od postulatu odbudowy francuskiego przemysłu, podkreślając, że jest to jeden z priorytetów jego prezydentury. Niemcy już dawno postawiły na rozwój własnych przedsiębiorstw produkcyjnych i obecnie dzięki gigantycznej nadwyżce eksportowej generowanej przez przemysł są czwartą potęgą gospodarczą świata. W USA coraz silniejszy staje się trend przenoszenia lokalizacji produkcji amerykańskich przedsiębiorstw z Chin z powrotem do własnego kraju.

W październiku 2012 roku Komisja Europejska przyjęła strategię reindustrializacji Wspólnoty. Program zakłada zwiększenie udziału przemysłu w PKB Unii Europejskiej z obecnej średniej 15,6 proc. do 20 proc. w 2020 roku. Przedstawiając strategię, komisarz UE ds. przemysłu Antonio Tajani podkreślał, że zwiększenie produkcji przemysłowej Unii jest sposobem na przezwyciężenie recesji.

Likwidacja zamiast rozwoju
Niestety, jak wskazuje raport Polskiego Lobby Przemysłowego pt. „Straty w potencjale polskiego przemysłu i jego ułomna transformacja po 1989 roku. Wizja nowoczesnej reindustrializacji Polski”, od ponad 20 lat kolejne rządy nie zrobiły nic, aby rozwijać polski przemysł, a tuż po transformacji był on traktowany wręcz jak zbędny balast. Spośród 1525 nowych zakładów przemysłowych zbudowanych w PRL, po 1989 roku zlikwidowano co najmniej 424 z nich, czyli znacznie więcej niż w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej przechodzących transformację ustrojową podobną do naszej. Rzecz jasna część z tych przedsiębiorstw upadła z przyczyn zupełnie obiektywnych, jednak zdaniem ekspertów PLP stało się tak zaledwie w przypadku 100-150 zakładów. – W bardzo licznych przypadkach nie można jednak znaleźć obiektywnego uzasadnienia dla takiej likwidacji. Przyczyną zaś jej były błędy w polityce gospodarczej w stosunku do przemysłu, bądź też patologiczne zjawiska w procedurach prywatyzacyjnych – czytamy w raporcie.

Gospodarczy regres
Masowa likwidacja przemysłu w latach 90. ubiegłego wieku oraz brak jakiejkolwiek polityki przemysłowej w późniejszych latach stały się przyczyną postępującego regresu gospodarczego w naszym kraju, na którego rozmiary wskazuje przygotowane przez PLP zestawienie danych dotyczących rozwoju Polski w latach 1990 – 2011.
Liczba pracujących w tym okresie zmalała z 16,474 mln w 1990 roku do 14,376 mln w 2011 roku. Z kolei liczba zatrudnionych w przemyśle zmniejszyła się w tym czasie z 4,620 mln w 1990 roku do 2,458 mln. osób w listopadzie 2012 roku. Mimo ogromnej emigracji zarobkowej stopa bezrobocia wzrosła z 6,3 proc. w roku 1990 do 14,4 proc na koniec lutego 2013 roku.

Udział przemysłu w tworzeniu dochodu narodowego spadł w badanym okresie z 42,6 proc. do 21,9 proc. – Obecnie produkcja czysta przemysłu przetwórczego jest w Polsce w przeliczeniu na mieszkańca średnio ponad 3-krotnie niższa niż w rozwiniętych krajach Unii Europejskiej i średnio ponad 2-krotnie niższa niż w Czechach i Słowacji” – alarmuje PLP.
Upadek przemysłu w ostatnim dwudziestoleciu miał skrajnie negatywny wpływ m.in. na polski bilans handlowy. W 1990 roku nadwyżka w obrotach towarowych naszego kraju wynosiła ok. 50 mld zł. Obecnie jednak importujemy znacznie więcej towarów, niż sprzedajemy zagranicą. W 2012 polski deficyt handlowy osiągnął ok. 40 mld zł.

Tylko wielkie montownie
Obecnie połowa polskiego przemysłu znajduje się w rękach kapitału zagranicznego. Jak podkreślają eksperci PLP, są to zazwyczaj duże zakłady o kluczowym znaczeniu dla gospodarki. Z kolei należące do polskiego kapitału małe i średnie przedsiębiorstwa mają ograniczoną zdolność do konkurowania na światowych rynkach. W rezultacie tylko w 2010 roku z Polski wytransferowano w postaci dochodów z tytułu własności zagranicznej ok. 47 mld zł.

Przetwórstwo przemysłowe w Polsce w większości opiera się na wytwarzaniu półfabrykatów oraz montowaniu produktów z importowanych podzespołów. Taka struktura przemysłu sprawia, że nasza gospodarka nie jest w stanie konkurować własnymi produktami i innowacyjnością, a jedynie ceną. Jak wskazuje PLP, w praktyce stanowi to potężną blokadę dla rozwoju gospodarki i całkowicie uzależnia ją od tego, co dzieje się w wysokorozwiniętych krajach Europy.

Łukasz Karczmarzyk

Dodaj komentarz