Solidar Śląsko Dąbrow

Pod pretekstem kryzysu

Spowolnienie gospodarcze wywołało lawinę wypowiedzi ze strony przedsiębiorców i ekspertów organizacji pracodawców na temat potrzeby dalszej liberalizacji Kodeksu pracy i uelastyczniania form zatrudniania pracowników. Część pracodawców już próbuje wykorzystać groźbę kryzysu, zapowiadając zwolnienia i cięcia wynagrodzeń czy premii. Tymczasem, to nie pracownicy powinni zostać obciążeni ryzykiem związanym z prowadzeniem działalności gospodarczej, bo nie mają wpływu na zarządzanie zakładem.

Zdaniem związkowców kryzys nie może stać się pretekstem do wprowadzania zmian w Kodeksie pracy oraz do nieuzasadnionych zwolnień pracowników czy też przesuwania ich do agencji pracy tymczasowej. – Nie widzę potrzeby uelastyczniania prawa pracy. W ciągu ostatnich dziesięciu lat przepisy Kodeksu pracy były dwukrotnie nowelizowane pod hasłem ich liberalizacji. W 2002 roku wprowadzono wiele rozwiązań związanych między innymi z uelastycznieniem czasu pracy, które były jeszcze zmieniane w latach późniejszych. Natomiast w 2009 roku weszła w życie ustawa antykryzysowa, która obowiązywała do końca 2011 roku – mówi dr Marcin Zieleniecki, ekspert Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. Zaznacza, że za punkt wyjścia do wyprowadzania jakichkolwiek zmian powinno przyjąć się sytuację na rynku pracy, która jest bardzo zła  z punktu widzenia pracowników. – Staliśmy się niechlubnym liderem wśród państw europejskich pod względem zatrudniania pracowników na podstawie umów na czas określony – mówi.

Według szacunków związkowych ekspertów ponad 28 proc. pracowników w Polsce to są osoby zatrudnione na podstawie umów terminowych pozbawionych tzw. powszechnej ochrony trwałości stosunku pracy. – Do tego dochodzą rozprzestrzeniające się zjawiska samozatrudniania, zatrudniania przez agencje pracy tymczasowej
i na podstawie umów cywilnoprawnych – wylicza ekspert Solidarności.

Zdaniem związkowców upowszechnianie się tego typu praktyk świadczy o tym, że przy jakichkolwiek zmianach w przepisach prawa pracy, należałoby pójść nie w kierunku ich liberalizacji, a ochrony trwałości zatrudnienia. – Umowy śmieciowe, praca tymczasowa i umowy terminowe to są gole samobójcze pracodawców. W jaki sposób pracodawca ma zbudować wartość firmy, jeżeli nie szanuje i nie traktuje poważnie swoich pracowników? – pyta prof. Jakub Stelina, kierownik katedry Prawa Pracy Uniwersytetu Gdańskiego

Podkreśla, że dążenie pracodawców do obniżania kosztów działalności gospodarczej, również w obszarach zatrudniania pracowników, jest naturalnym działaniem, ale nawet w sytuacji kryzysowej, należy szukać równowagi między interesami obu stron stosunków pracy. – Koszty pracy stanowią poważne obciążenie każdego pracodawcy, dlatego pojawia się pokusa ich zmniejszania – zauważa prof. Stelina. Przypomina jednak, że prawo pracy zostało wymyślone po to, żeby chronić słabszego partnera stosunków pracy, czyli pracownika. – Przyjmuje się, że pracownicy nie są w stanie samodzielnie się bronić, dlatego potrzebne jest im wsparcie – podkreśla.

Zaznacza, że jeżeli firma rzeczywiście znajdzie się w trudnej sytuacji i pracodawca musi ograniczyć koszty działalności, powinien prowadzić dialog z pracownikami i szukać sposobów na pokonanie trudności. – Pracownicy nie powinni zamykać oczu na potrzeby pracodawcy, ale pracodawca nie może traktować ich przedmiotowo i działać bez żadnych granic – mówi prof. Jakub Stelina.

Agnieszka Konieczny


Dodaj komentarz