Solidar Śląsko Dąbrow

Edyta Odyjas: Płace w budżetówce to rozpacz

Liczę, że budżetówka będzie bardzo widoczna na listopadowej manifestacji. Płace pracowników w szeroko pojętej sferze finansów publicznych to jest po prostu rozpacz. A kolejne rządy udają, że nic takiego się nie dzieje.

Niech decydenci nie dziwią się, gdy Polacy kpią, że mamy państwo z dykty i kartonu. Tak to niestety wygląda. Nie tylko z zewnątrz, ale również od wewnątrz. Teraz przy inflacji najwyższej od ćwierćwiecza, bo przekraczającej 17 proc., rząd zaproponował pracownikom budżetówki podwyżki płac o 7,8 proc. Przecież to niepoważne, to jest kpina. Z mojego punktu widzenia rząd zaproponował budżetówce nie podwyżkę, lecz obniżkę pensji o blisko 9 proc. W przypadku ludzi niezamożnych, czyli m.in. pracowników sfery budżetowej to będzie boleśnie odczuwalne. Już wcześniej przecież, przed wybuchem inflacji, nie było różowo. A teraz praktycznie całą wypłatę pochłania utrzymanie, czyli między innymi żywność, czynsz, rachunki i raty pożyczek. A i tak nie starcza do pierwszego. Niespodziewany wydatek, typu awaria lodówki, pralki, czy samochodu, to budżetowa katastrofa.

17 listopada w Warszawie chcemy wszystkim rżnącym głupa politykom wyartykułować bardzo wyraźnie, że my nie będziemy się cieszyć, że zabraliście nam mniej, niż mogliście. My nie walczymy o mniejsze obniżki płac. My żądamy realnych podwyżek płac, podwyżek o 20 proc. dla pracowników budżetówki, a na przyszłość rozwiązań systemowych, żebyśmy nie musieli chodzić do polityków i prosić się o jałmużnę.

Nasze postulaty nie są z sufitu. Przeciwnie może nawet są zbyt skromne w stosunku do tempa inflacji. Jeszcze jedno chcę bardzo wyraźnie podkreślić. Nas nie interesują polityczne przepychanki, kto jest bardziej winny zapaści finansowej w budżetówce. Winni są ci, którzy rządzili i ci, którzy rządzą. Cała klasa polityczna odpowiada za to, jak wyglądają zarobki w sferze finansów publicznych.

Edyta Odyjas
przewodnicząca MOZ NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury