Solidar Śląsko Dąbrow

Pikieta i blokada mikołowskiego Auchan

13 czerwca przed hipermarketem Auchan w Mikołowie odbyła się akcja protestacyjna przeciwko zwolnieniu z pracy wiceprzewodniczącego tamtejszej Solidarności. Związkowcy na przeszło dwie godziny zablokowali wszystkie kasy w hipermarkecie, płacąc za zakupy groszówkami.

– Jesteśmy tu po to, by bronić naszego zwolnionego kolegi Arona Plewy. Ci młodzi ludzie, odważyli się w tym markecie założyć związek zawodowy Solidarność. Jeden z nich niestety poniósł za to karę i został zwolniony z pracy – mówił podczas pikiety Alfred Bujara, przewodniczący handlowej Solidarności.

Bujara podkreślił, że Solidarność nie może pozwolić na zwolnienia pracowników za to, że zakładają związki zawodowe. – W latach 80. walczyliśmy o to, by móc tworzyć związki. Dzisiaj znowu musimy walczyć o to, by pracownicy mogli się w nich zrzeszać. Po 30 latach wracamy do punktu wyjścia. Mamy wolny rynek, ale niestety mamy też antypracownicze prawo i takie same działania pracodawców. To są w większości przedstawiciele kapitału zagranicznego, którzy przyjechali do Polski robić biznes, dostali zwolnienia podatkowe, bo mieli tworzyć dla nas dobre miejsca pracy. Okazało się, że są to miejsca wyzysku i zastraszania pracowników – mówił Alfred Bujara.

Aron Plewa wyjaśniał, że Solidarność w Auchan w Mikołowie powstała nie po to, żeby żądać od pracodawcy jakichś nierealnych rzeczy, tylko m.in. w celu poprawy warunków pracy. – Chcieliśmy po prostu mieć wpływ na to, co się dzieje w naszym zakładzie. Pracodawca jednak postanowił mnie zwolnić zanim w ogóle spotkał się z nami i wysłuchał, tego, co mamy do powiedzenia – mówił podczas pikiety Plewa.

Kilka godzin przed blokadą kas w mikołowskim Auchan odbyło się spotkanie tamtejszej komisji Solidarności z dyrekcją sklepu. – Pracodawca poinformował, że nie ma zamiaru rozmawiać na temat przywrócenia Arona do pracy i czeka na wyrok sądu w tej sprawie. Naszym zdaniem to zwolnienie było absolutnie bezprawne i jesteśmy pewni, że sąd przywróci Arona do pracy. Sprawa sądowa może jednak potrwać nawet kilkanaście miesięcy, z czego pracodawca doskonale zdaje sobie sprawę – podkreśla Mirosław Grzywa, członek Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność.

Kilkanaście minut po godzinie 16.00 związkowcy weszli do sklepu z workami pełnymi groszówek. W akcji blokowania kas związkowców z Auchan wsparli koledzy z górniczej Solidarności m.in z kopalni Piast, Chwałowice i Brzeszcze. – Każdy z nas miał do wydania 25 zł w najdrobniejszych monetach. Kupowaliśmy artykuły szkolne, które przekażemy do domu dziecka. Obawiam się, że kierownictwo Auchan nie będzie dziś miało wielkiego utargu – powiedział Sławomir Ciebiera.

Gdy jedni związkowcy blokowali kasy, inni rozdawali klientom ulotki, w których informowali o przyczynach protestu i przepraszali za utrudnienia. – Bardzo nam przykro, nasza akcja nie jest wymierzona w klientów, ani w pracowników tego sklepu. Jednak w sytuacji, gdy pracodawca bezprawnie pozbawia człowieka pracy i nie chce rozmawiać przy stole, my również musimy uciec się do radykalnych środków – wyjaśniał Sławomir Ciebiera.

O założeniu związku w mikołowskim Auchan pracownicy poinformowali pracodawcę 18 maja. Następnego dnia Aron Plewa otrzymał wypowiedzenie z pracy. Sprawa trafiła do sądu pracy. Związkowcy przygotowują się również do złożenia doniesienia do prokuratury. 

Dodaj komentarz