Solidar Śląsko Dąbrow

Odważny człowiek z zasadami

Zbigniew Romaszewski, legendarny działacz opozycji antykomunistycznej i Solidarności, wieloletni senator III RP i członek Trybunału Stanu spoczął dziś na Cmentarzu Powązkowskim. Zmarł 13 lutego. Miał 74 lata. – Swoim odważnym i chlubnym życiem złotymi zgłoskami zapisał się w najnowszej historii Polski. Dla Solidarności był bardzo cenny, bo miał szeroką wiedzę i był niezwykle skuteczny. Nigdy też nie zdradził jej ideałów. Zapamiętamy go jako człowieka wiernego swoim zasadom – mówi prof. Ryszard Bugaj, przyjaciel senatora Romaszewskiego.

Najważniejsza para opozycji
W marcu 1968 roku Zbigniew Romaszewski wspierał protesty na Uniwersytecie Warszawskim. W 1976 roku po strajkach w Radomiu i w Ursusie włączył się w organizowaną przez Komitet Obrony Robotników akcję pomocy dla represjonowanych. Rok później wstąpił do KOR i wraz żoną Zofią założył Biuro Interwencyjne, które zajmowało się m.in. rejestracją przypadków łamania praw człowieka. – Nazywaliśmy ich najważniejszą parą opozycji. Wszystkie inicjatywy podejmowali razem i działali bardzo zgodnie. Cieszyli się dużym prestiżem, wszyscy ich szanowali – opowiada prof. Bugaj.

W 1980 roku po karnawale Solidarności Zbigniew Romaszewski został wybrany do prezydium Zarządu Regionu Mazowsze, a następnie do Komisji Krajowej. Stanął na czele związkowej Komisji Interwencji i Praworządności, dokumentującej represje władzy wobec opozycji.

Radio Solidarność
W stanie wojennym ukrywał się przed Służbą Bezpieczeństwa. W sierpniu 1982 roku zorganizował podziemne Radio Solidarność. Nadajniki rozgłośni były nie do namierzenia przez SB. – To radio aż do czasu Okrągłego Stołu towarzyszyło działalności opozycji. Zbigniew Romaszewski wyznaczał w nim standardy polityczne i normy przyzwoitości. Rozmowy z nim były niesamowite, zarówno te dla radia, jak i prywatne – tak Paweł Badzio, prezes Stowarzyszenia Podziemnego Radia Solidarność, wspominał twórcę rozgłośni w wywiadzie dla Informacyjnej Agencji Radiowej.

W sierpniu 1982 roku Zbigniew Romaszewski został aresztowany. Za utworzenie Radia Solidarność i działalność w KOR został skazany na karę wiezienia, gdzie przebywał dwa lata. Stracił też pracę w Instytucie Fizyki PAN. Amnesty International objęła go opieką jako więźnia sumienia.

Był senatorem osobnym
W 1989 roku zasiadał w imieniu Solidarności przy Okrągłym Stole. W wyborach 4 lipca 1989 roku z powodzeniem wystartował do Senatu. Od tej pory urząd senatora pełnił nieprzerwanie aż przez siedem kadencji. – Ale był senatorem osobnym, jednoosobową instytucją. Współdziałał z różnymi ludźmi, ale był przywiązany do tradycyjnych wartości z czasów opozycji i krytycznie oceniał dawnych kolegów za ich elastyczność. Dlatego nie był cenionym aliantem w czasach, kiedy odwaga staniała, a umiejętność prowadzenia gry politycznej zyskała na cenie. Był też wielkim krytykiem polityki transformacji, która prowadziła do wielu niesprawiedliwości. Bardzo ostro oceniał awanse ludzi z dawnego systemu. Może właśnie dlatego, mimo swoich zasług, nigdy nie był wysoko w sferach władzy – uważa prof. Ryszard Bugaj.

Obrońca praw człowieka
Całą swoją aktywność w czasach PRL i III RP senator Romaszewski podporządkował bezkompromisowej obronie praw człowieka. Już na przełomie 1979 i 1980 roku założył w Polsce Komisję Helsińską, rejestrującą przypadki łamania praw człowieka. W 1988 roku zorganizował I Międzynarodową Konferencję Praw Człowieka w Krakowie. Jako senator przewodniczył Komisji Praw Człowieka i Praworządności. Angażował się w niezliczone inicjatywy społeczne na rzecz obrony praw obywatelskich. – O prawa człowieka upominał się niezależnie od uwarunkowań i konsekwencji. Stale podkreślał, że człowiek nie może być wolny, jeśli jest pod przymusem szczególnie ciężkich warunków, w tym również materialnych – wspomina prof. Bugaj.

Nigdy nie był koniunkturalistą
W 2011 roku przegrał wybory do Senatu z postkomunistą Markiem Borowskim. Po przegranej w jednym z wywiadów prasowych podkreślał, że nigdy nie odstąpi od swoich przekonań. – Zawsze mówiłem to, co myślę, a nie to, co trzeba mówić. Nigdy nie byłem koniunkturalistą i nigdy nie byłem na czyjekolwiek posyłki – oświadczył Zbigniew Romaszewski. Po śmierci senatora jego córka napisała na swoim blogu, że przez ostatnie 20 lat desperacko zmagał się z niesprawiedliwościami III RP, która go „ostatecznie i spektakularnie wypluła”. – Był tak bardzo przywiązany do pojęcia solidarność przez małe „s” i przez duże „S” . No i do pojęcia „Polska”. Otwarta, sprawiedliwa, „za naszą i waszą wolność” – napisała na swoim na blogu Agnieszka Romaszewska-Guzy.

Beata Gajdziszewska

foto: Wojciech Obremski

 

Dodaj komentarz