Solidar Śląsko Dąbrow

Nie wszystkie liście trzeba grabić

Opadłe z drzew liście są ważne dla ekosystemu, użyźniają glebę i zatrzymują w niej wilgoć. Spod grubych drzew i krzewów nie powinno się ich usuwać. Oczywiście parkowe alejki, ulice i chodniki należy posprzątać.

Opadające z drzew liście to nie lada problem dla samorządów oraz właścicieli prywatnych posesji i ogródków działkowych. Przez ostatnie lata byliśmy przyzwyczajeni do całkowitego pozbywania się liści z terenów zielonych, ale w ostatnim czasie ten trend ulega zmianie. Coraz więcej miast zamiast walczyć z opadłymi liśćmi, zostawia je w parkach i na skwerach. Takie działanie służy środowisku i przynosi oszczędności miejskiej kasie.

Wśród miast, które podjęły decyzję o nieusuwaniu liści z części terenów zielonych, znajdują się już m.in. Wrocław, Szczecin, Białystok, Rzeszów, a od kilku tygodniu także Rybnik. Zwolennicy tej praktyki podkreślają, że rozkładające się liście są naturalnym nawozem organicznym. Powstająca z nich próchnica zasila glebę, a w konsekwencji rosnące w niej rośliny. Ponadto, warstwa opadłych liści skutecznie zatrzymuje i magazynuje wodę, zapobiegając nadmiernemu parowaniu i przesuszaniu gleby. Pozostawione na zimę liście chronią przed mrozem korzenie i nasiona, które znajdują się w ziemi.

Na pozostawianiu opadłych liści korzystają też zwierzęta i ptaki. Powstająca z liści próchnica zapewnia schronienie i pokarm wielu organizmom, od pajęczaków i owadów po gryzonie oraz jeże. To także cenne źródło pożywienia dla ptaków. W warstwie opadłych liście chętnie żerują chociażby drozdy, strzyżyki czy grzywacze. W efekcie w parkach, w których pozostawia się liście, można spotkać więcej gatunków ptaków.

Wyjątkiem są tutaj liście kasztanowca, które bezwzględnie powinny zostać posprzątane i zutylizowane ze względu na szerzącą się w ostatnich latach inwazję szkodnika tych drzew: motyla szrotówka kasztanowcowiaczka. Poczwarki szrotówka zimują w opadłych liściach kasztanowców i są w stanie przetrwać nawet 30 stopniowe mrozy.

Są takie miejsca, które należy uprzątnąć z opadłych liści: alejki parkowe, ulice i chodniki. Sposób, w jaki to robimy również ma znaczenie dla środowiska naturalnego. W wielu miastach wciąż jeszcze popularnością cieszą się spalinowe i elektryczne dmuchawy. Urządzenia te nie tylko hałasują, ale mają także niekorzystny wpływ na jakość powietrza. Wzbijane przez nie drobne cząstki pyłu mogą być niebezpieczne dla zdrowia, prowadząc do nasilenia chorób układu oddechowego, czy zmniejszenia wydolności układu krążenia. Zagrożenia te dostrzegł m.in. Poznań, który w sierpniu zeszłego roku całkowicie zabronił używania tego typu urządzeń.

Właściciele prywatnych posesji i ogródków działkowych, którzy decydują się na grabienie liści, muszą pamiętać, że należy je umieszczać w specjalnych workach, w których zostaną zabrane przez służby oczyszczania miasta. Nie wolno ich natomiast palić. W trakcie spalania liści wydzielają się węglowodory, które nawet w niewielkich ilościach mają działanie rakotwórcze. Cząsteczki dymu powstającego przy spalaniu liści podrażniają płuca i mogą powodować alergie. W Polsce palenie liści jest zabronione, co wynika zarówno z ustawy o odpadach, jak i z kodeksu wykroczeń.

Agnieszka Konieczny
źródło foto: pixabay.com