Solidar Śląsko Dąbrow

Nie o klimat tutaj chodzi, lecz o biznes

Trzykrotny wzrost hurtowych cen energii, trwałe ubóstwo energetyczne na ogromną skalę, upadek przemysłu energochłonnego i utrata nawet miliona miejsc pracy – takie skutki dla Polski przyniesie przyjęcie tzw. drugiego pakietu klimatyczno-energetycznego. Skorzystają najbogatsze państwa UE, które obecny poziom rozwoju uzyskały m.in. dzięki nieskrępowanemu dostępowi do taniej energii.

– Założenia drugiego pakietu klimatyczno-energetycznego w całości pokrywają się z celami redukcyjnymi zawartymi w Mapie Drogowej 2050. Ten dokument został dwukrotnie zawetowany przez Polskę jako ogromnie szkodliwy dla polskiej gospodarki, a jego realizacja oznacza de facto likwidację przemysłu i mocne ograniczenie szans rozwojowych naszego kraju. Zgoda na drugi pakiet oznaczałaby kapitulację państwa polskiego. Tego dokumentu nie można podpisać – mówi Zbigniew Gidziński, ekspert Komisji Krajowej NSZZ Solidarność ds. polityki klimatyczno-energetycznej.

Zapłaci energetyka
Przyjęcie drugiego pakietu klimatyczno-energetycznego oznaczałoby ogromne koszty dla energetyki, która w naszym kraju niemal w całości oparta jest na węglu. Jak wskazują autorzy raportu pt. „Ocena skutków dla Polski propozycji KE dot. ram polityki klimatycznej i energetycznej na okres 2020-2030”, opracowanego przez firmę EnergSys na zlecenie Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej, wdrożenie polityki dekarbonizacyjnej wymusi na energetyce zwiększenie nakładów inwestycyjnych w okresie od 2011 do 2050 roku aż o 420 mld zł w porównaniu do sytuacji, w której ograniczenia emisji CO2 by nie obowiązywały. Konieczność odejścia od taniego węgla na rzecz innych, znacznie droższych nośników znacząco zwiększy również koszt produkcji energii. Dodatkowe koszty techniczne wytwarzania i dostawy energii oraz koszty zakupu uprawnień emisyjnych wynikające z polityki klimatyczno-energetycznej UE spowodują, że odbiorcy energii w Polsce zapłacą za nią więcej o ok. 15 mld rocznie od roku 2020, o ok. 69 mld zł więcej od roku 2030 i nawet o ok. 126 mld zł więcej od roku 2050.

Zapłaci przemysł
Droższa energia to utrata konkurencyjności polskiego przemysłu. Z powodu unijnej polityki klimatyczno-energetycznej koszty wytwarzania w przemyśle w 2030 roku wzrosną o 21 mld zł. – Przedsiębiorstwa energochłonne upadną, bądź zostaną przeniesione poza granice naszego kraju. Jednak polityka dekarbonizacji przyniesie zagładę również polskiemu górnictwu. To trzeba dobitnie powiedzieć – podkreśla Zbigniew Gidziński.

Zapłacą gospodarstwa domowe
Drugi pakiet klimatyczno-energetyczny bezpośrednio uderzy również w gospodarstwa domowe. – Przy wdrożeniu polityki dekarbonizacji koszty energii u połowy gospodarstw domowych przez ponad trzy dziesięciolecia od 2020 do 2050 roku będą zawierać się w przedziale 12,5 proc. – 14,5 proc. Koszty te nie obejmują wydatków na paliwa samochodowe – wyliczają eksperci EnergSys i PKEE. – Unijny wskaźnik udziału kosztów zakupu energii w budżecie gospodarstwa domowego to 4,5 proc. W Polsce już dzisiaj w ponad połowie gospodarstw domowych wskaźnik ten wynosi 11-12 proc. W Wielkiej Brytanii poziom 10 proc. wyznacza granicę ubóstwa. Kontynuacja unijnej polityki klimatyczno-energetycznej wpędzi w ubóstwo energetyczne kolejne setki tysięcy Polaków – dodaje Zbigniew Gidziński.

Zyskają najbogatsi
Weto polskiego rządu wydaje się być jedyną szansą na zablokowanie szkodliwych dla naszego kraju rozwiązań. Na zmianę kursu unijnych polityków w sprawie polityki klimatyczno-energetycznej w związku z wymianą kadr w unijnych instytucjach raczej nie ma co liczyć. Powód jest prosty: kontynuacja zaostrzania redukcji CO2 wciąż opłaca się bogatym krajom z zachodu Europy. – Najbardziej zagorzałymi zwolennikami kontynuacji obecnej polityki są najbogatsze państwa UE, w których emisja CO2 per capita jest większa niż w Polsce. To kolejny dowód na to, że polityka klimatyczna UE z klimatem ma niewiele wspólnego – konkluduje ekspert KK NSZZ Solidarność.

Łukasz Karczmarzyk

 

Dodaj komentarz