Nie będzie przymusu. Rodzice zdecydują
Polacy odzyskali wolność w sprawie decydowania o edukacji swoich dzieci. To jest wielki sukces tysięcy rodziców, aktywnych obywateli, którzy nie poddali się i z determinacją walczyli o zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków – mówi Małgorzata Lusar ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców.
Sejm zmienił ustawę o systemie oświaty, znosząc obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich oraz obowiązek przedszkolny dla pięciolatków. Za nowelizacją głosowało 269 posłów PiS oraz Kukiz’15. Ustawa przeszła już przez Senat. Zgodnie z nowelą od 1 września 2016 roku decyzja o momencie rozpoczęcia edukacji szkolnej przez dziecko będzie należała do rodziców. Sześciolatek będzie mógł pójść do pierwszej klasy po rocznym przygotowaniu przedszkolnym lub po wydaniu pozytywnej opinii przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną. – Rodzice bez przymusu zdecydują o edukacji swoich dzieci. Większość z nich jest przekonana, że lepszym miejscem dla sześciolatka jest przedszkole, a nie szkoła – dodaje Małgorzata Lusar.
W jej ocenie odwrócenie niekorzystnej reformy oświaty przeforsowanej przez koalicję PO-PSL jest sukcesem tysięcy rodziców. – Nie poddali się, mimo że kolejne inicjatywy obywatelskie, pod którymi zbierali podpisy, były odrzucane przez sejmową większość. Gdyby nie byli aktywni, nie organizowali kolejnych akcji, pewnie wszyscy uznaliby reformę za ostateczną, a nowy rząd nie zająłby się tym tematem. Dzięki determinacji tysięcy uczestników akcji „Ratuj Maluchy” zmiany w systemie oświaty stały się jedną z najważniejszych obietnic wyborczych PiS – zaznacza przedstawicielka Stowarzyszenia.
Rodzice, którzy domagali się zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków, podkreślali, że nie wszystkie dzieci w tym wieku są emocjonalnie i fizycznie przygotowane, by rozpocząć naukę w pierwszej klasie. Wbrew zapewnieniom poprzedniej koalicji rządzącej również szkoły nie zostały odpowiednio przygotowane na przyjęcie młodszych uczniów.
Lusar podkreśla, że polska szkoła jest bardzo sformalizowana, a nauka w najmłodszych klasach znacznie różni się sposobu nauczania mniejszych dzieci w krajach Europy Zachodniej. – Tam klasy pierwsze funkcjonują na zasadach naszej zerówki. Polski system szkolny jest zupełnie inny, a sześciolatki, które zostały w niego wtłoczone, napotykają na niepowodzenia. Potwierdziły to liczne badania, m.in. przeprowadzone przez Instytut Badań Edukacyjnych – dodaje.
Bogumiła Wacławek z oświatowej Solidarności, nauczycielka w klasach I – III przyznaje, że w swojej pracy zawodowej miała kontakt z sześciolatkami, które za wcześnie zostały posłane do szkoły. – Te dzieci nie dawały sobie rady i odstawały od reszty klasy. Dla nich byłoby lepiej, gdy rozpoczęły naukę rok później – mówi nauczycielka. W jej ocenie pozostawienie rodzicom decyzji o momencie rozpoczęcia przez dziecko edukacji jest dobrą zmianą. – Istnieje duże prawdopodobieństwo, że rodzic nie wyśle do szkoły sześciolatka, o którym wie, że nie jest jeszcze dojrzały. W pierwszej klasie rzeczywiście znajdą się dzieci przygotowane do podjęcia nauki szkolnej – zaznacza Bogumiła Wacławek.
Ministerstwo Edukacji Narodowej szacuje, że we wrześniu 2016 roku do pierwszej klasy pójdzie mniej dzieci niż w bieżącym roku szkolnym. Będą to ubiegłoroczne sześciolatki odroczone od obowiązku szkolnego, których jest około 91 tys., czyli 21 proc. rocznika. Decyzją rodziców naukę w szkole rozpocznie też ok. 10-15 proc. tegorocznych sześciolatków. W pierwszych klasach znajdzie się także ok. 10-15 proc. uczniów, którzy w 2015 roku rozpoczęli naukę w wieku 6 lat, ale na wniosek rodziców powtórzą pierwszą klasę. Zdaniem Lesława Ordona, przewodniczącego Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ Solidarność w Katowicach, mniejsza liczba dzieci w pierwszych klasach wiąże się z obawą o miejsca pracy nauczycieli. – Ta zmiana może zachwiać funkcjonowaniem szkół i przedszkoli w tym roku oraz w następnym. Rolą Solidarności jest wypracowanie wspólnie z MEN takich rozwiązań, które zabezpieczą ludziom pracę. Liczymy, że nowy rząd dotrzyma zobowiązań wyborczych i tak, jak obiecał, będzie prowadził dialog ze stroną społeczną – podkreśla Lesław Ordon.
Agnieszka Konieczny
źródło foto:pixaby.com