Solidar Śląsko Dąbrow

Nadgodziny zamiast podwyżek

W tyskiej fabryce Fiata coraz bardziej brakuje pracowników. Aby nadążyć z produkcją, zakład pracuje w soboty. W ocenie zakładowej Solidarności tylko podwyżki płac mogą zahamować odpływ pracowników i przyciągnąć nowych chętnych do pracy.
 
24 marca zarząd Fiat Chrysler Automobiles Poland poinformował związki zawodowe, że planuje, aby wszystkie soboty w kwietniu i maju będą dniami roboczymi. Wystąpił również o zwiększenie dopuszczalnego rocznego limitu godzin nadliczbowych do 400, gdyż już teraz znaczna cześć pracowników wyczerpała przewidziany w Kodeksie pracy limit 150 nadgodzin w roku kalendarzowym. – W ostatnich miesiącach coraz częściej zdarza się, że pracownicy zwalniają się i szukają lepiej płatnego zajęcia. Pracodawca wprowadza robocze soboty z jednej strony, aby nadążyć z produkcją, a z drugiej, żeby powstrzymać odpływ pracowników, bo pracujące soboty to wyższe wynagrodzenia – mówi Wanda Stróżyk, przewodnicząca Solidarności w Fiat Chrysler Automobiles. 
 
Solidarność jako jedyny związek zawodowy działający w FCA wystąpiła do pracodawcy o przywrócenie specjalnego dodatku za pracę w godzinach nadliczbowych, który funkcjonował w fabryce jeszcze kilka lat temu. – Skoro pracodawca oczekuje od załogi wzmożonego wysiłku, powinien jej to zrekompensować. Kilka lat temu za każdą przepracowaną sobotę pracownik otrzymywał poza tym co jest zapisane w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy dodatek, a za cztery robocze soboty z rzędu dodatkowy płatny dzień wolny. W naszej ocenie należy wrócić do tych dobrych rozwiązań – zaznacza przewodnicząca 
 
Jednak w jej ocenie praca w godzinach nadliczbowych nawet dodatkowo wynagradzana nie rozwiąże problemu niedoboru pracowników. Jak podkreśla, jedyną receptą w tym przypadku są podwyżki płac. – Mamy najniższe bezrobocie od 26 lat. Firmy zabiegają o pracowników, podnosząc wynagrodzenia, a nasze pensje stoją w miejscu. Na razie pracownicy dostaną wyższe wynagrodzenia za pracę w soboty. Jednak limit nadgodzin, nawet zwiększony, szybko się wyczerpie. Wówczas pracownicy dostaną „gołą pensję”, która jest coraz mniej konkurencyjna w porównaniu z innymi zakładami branży motoryzacyjnej – tłumaczy Stróżyk.
 
Rozpoczęcie negocjacji dotyczących podwyżek wynagrodzeń w tyskiej fabryce Fiata będzie trudne ze względu na wieloletnie porozumienie płacowe podpisane w lipcu 2015 roku przez związki zawodowe za wyjątkiem NSZZ Solidarność. Pracownicy otrzymali wówczas 130 zł brutto podwyżki. W zamian jednak związki zobowiązały się, że nie będą prowadzić jakichkolwiek rozmów płacowych do końca 2018 roku. – My nie podpisaliśmy tego porozumienia i dzisiaj jasno i wyraźnie widać, że mieliśmy rację. Przez nieodpowiedzialną postawę pozostałych związków zawodowych dzisiaj mamy taką sytuację, że płace rosną wszędzie, tylko nie u nas – podkreśla przewodnicząca. 
 
Przypomina, że Solidarność wciąż dopomina się u pracodawcy o wzrost wynagrodzeń. – Nie podpisaliśmy porozumienia z 2015 roku, nie zamknęliśmy sobie drogi do negocjacji płacowych. Jednak to, czy do nich dojdzie i zakończą się pomyślnie dla załogi, zależy od samych pracowników. Im więcej osób będzie należeć do naszego związku, tym lepsza będzie nasza pozycja w rozmowach z pracodawcą. Dzisiaj tylko członkostwo w Solidarności daje pracownikom FCA szanse na podwyżki. W innym przypadku pracownicy skazują się na to, że ich wynagrodzenia będą stały w miejscu co najmniej do końca 2018 roku – dodaje Wanda Stróżyk.  
 
Łukasz Karczmarzyk
źródło foto:fiatpress.pl
 

Dodaj komentarz