Na złość Putinowi kupujcie polski węgiel


Felieton ów powinienem zilustrować tak zwanym selfie z jabłkiem w paszczy, bądź w jej okolicach. Takie każdy szanujący się Polak w dniach tych trudnych i burzliwych posiadać powinien. Wystarczy zerknąć w internety, aby się o tym przekonać. Prezydent fotografuje się z ligolem, premier pozuje z antonówką, pan z telewizji strzela foty, żując szarą renetę, a pani z serialu epatuje na facebooku policzkami pełnymi papierówek.
Zdjęcia uwieczniające konsumpcję jabłek zapijanych cydrem i przegryzanych szarlotką mają nawet politycy i publicyści, którzy jeszcze do niedawna słysząc o patriotyzmie gospodarczym, dostawali wysypki. Dzisiejsi bohaterowie jabłczanych portretów wczoraj przy każdej okazji tłumaczyli ciemnemu ludowi, że kapitał nie ma narodowości, a gospodarka rozwija się sama. Z kolei rząd ma w tym wszystkim tylko nie przeszkadzać. Wtedy, bez państwowego jarzma wszyscy założymy sobie własne firmy lub będziemy sobie nawzajem sprzedawać kredyty, ubezpieczenia i pakiety internet+telefon. Jednym słowem wszyscy będziemy wieść dostatni żywot w krainie mlekiem, miodem i unijnymi eurasami płynącej. A jeżeli ty się nie załapiesz, to miej pretensje tylko do siebie. Widocznie do tego kapitalizmu w wersji krajowej po prostu nie dorosłeś i nie nadajesz się nawet na zmywak w Londynie. Dzisiaj przy okazji owocowej wojny z Putinem ci sami telewizyjni spece głoszą, że dbałość o gospodarkę to miara nowoczesnego patriotyzmu i każdy powinien wspierać rodzime produkty oraz rodzimych producentów.
Nie wiem, ile cydru trzeba wypić, by zmienić swoje poglądy o 180 stopni i nie zamierzam tego sprawdzać. Nie jestem członkiem SLD, więc mam tylko jedną wątrobę i dbać o nią muszę. Nie wiem też, ile potrwa ta cudowna metamorfoza, ale mam nadzieję, że dłużej niż facebookowa moda.Mam też nadzieję, że jabłkożercy po kolejnej flaszce cydru pitego na złość Putinowi, rozszerzą nieco swój nowo odkryty gospodarczy patriotyzm. Wytwarzamy bowiem w naszym kraju produkt, który przy całym szacunku dla sadowników ma bardziej strategiczne znaczenie dla Polski niż jabłka. Tym produktem jest węgiel kamienny. Rosja co prawda nie nałożyła na niego embarga, ale robi coś znacznie gorszego. Wujaszek Władimir od lat stara się doprowadzić do sytuacji, w której nie tylko nie będziemy mogli eksportować naszego węgla, ale w ogóle przestaniemy go wydobywać. Nie przez przypadek polski rynek zalewany jest rosyjskim węglem sprzedawanym po dumpingowych cenach. Czarna antywęglowa propaganda szalejąca od lat w Europie też z pewnością przypadkiem nie jest. A gdy już pozamykamy nasze „nierentowne” kopalnie, nie będzie trzeba żadnego embarga na jabłka, gruszki czy śliwki. Wystarczy, że wujek Władimir zakręci kurek z gazem i na wyścigi będziemy odszczekiwać nasze sankcje.
Solidarność mówi o tym od dawna i od dawna dostaje za to po głowie. Ci, którzy po głowie oszołomów z „S” za to tłukli, to ci sami goście, którzy dzisiaj wpieprzają jabłka na złość Putinowi. A więc Panowie mądrale i Panie mądralińskie. Kto chętny na selfie z bryłką węgla z zębach? Do wyboru orzech, kostka, miał, a dla wybrednych eko-groszek. Część z was powinna wrąbać co najmniej tonę. Za karę.
Trzeci z Czwartą:)
źródło foto:niezależna.pl