Młodzi bez Karty Górnika?
Związki zawodowe z Jastrzębskiej Spółki Węglowej skierowały do Państwowej Inspekcji Pracy skargę, której przedmiotem są opracowane przez pracodawcę wzory umów o pracę dla nowo zatrudnianych pracowników. W ocenie strony związkowej przedstawione w ubiegłym tygodniu przez prezesa JSW wzory umów o pracę dla nowo zatrudnianych pracowników są nie do przyjęcia. Pozbawiają nowych pracowników Karty Górnika. Zamiast niej pracodawca oferuje im dodatek stażowy. – Ale o jego wysokości decydować będą najmniejsze przewinienia pracowników. Można go będzie ludzi pozbawić pod byle pretekstem – mówi Roman Brudziński, wiceprzewodniczący Solidarności w JSW. – Nie może być tak, aby jeden pracodawca za świadczenie tych samych prac jednych pracowników opłacał lepiej, a innych gorzej – dodaje Brudziński.
Zdaniem związkowców wzory nowych umów o pracę bezpośrednio przeniesione zostały z zapisów opracowanego przez zarząd JSW niekorzystnego projektu układu zbiorowego pracy, na przyjęcie którego nie zgadza się strona związkowa. – Prezes spółki jednostronnie twierdzi, że są one zgodne z prawem, bo podpisując z nami w czerwcu ubiegłego roku porozumienie prywatyzacyjne, miał na myśli tylko i wyłącznie pracowników pozostających w stanie zatrudnienia. Naszym zdaniem z tej umowy jasno wynika, że dotyczy ona zarówno obecnych pracowników, jak i tych zawierających dopiero umowy o pracę – mówi Roman Brudziński, wiceprzewodniczący Solidarności z JSW.
Strona związkowa nosi się także z zamiarem poinformowania prokuratury o notorycznym łamaniu prawa przez prezesa JSW. – Nasz pracodawca kilkakrotnie wprowadzał rozwiązania niezgodne z prawem, a następnie kary nakładane przez PIP uiszczał ze środków przedsiębiorstwa. Później dopiero modyfikował te rozwiązania tak, aby były zgodne ze stanem prawnym. Z JSW uczynił swój prywatny folwark – ocenia Roman Brudziński.
Zdaniem strony związkowej jedynym osiągnięciem prezesa w czasie czteroletniego zarządzania firmą jest prywatyzacja spółki, która służyła wyłącznie temu, żeby jej zarząd wyszedł spod obowiązywania tzw. ustawy kominowej. – Nieoficjalnie wiemy, że obecnie miesięczny kontrakt menadżerski prezesa wynosi ponad 80 tys. zł, a pensje pozostałych członków zarządu sięgają blisko 70 tys. zł. Po prywatyzacji ich wynagrodzenia wzrosły o około 400 proc. Dziwne, że to nie zarządowi, lecz pracownikom media wytykają ich wysokie wynagrodzenia. W naszym przekonaniu, informacje o wysokich zarobkach w JSW rozpowszechniane są po to, byśmy zrezygnowali z roszczeń finansowych na 2012 rok – mówi Sławomir Kozłowski, prezes Solidarności w JSW.