Mirosław Soboń: To porozumienie nie rozwiązuje kluczowych problemów policji

Nie jesteśmy zadowoleni z zapisów porozumienia reprezentantów związków zawodowych służb mundurowych z kierownictwem resortu spraw wewnętrznych i administracji. To porozumienie nie rozwiązuje kluczowych problemów polskiej policji, a część z nich może wręcz pogłębić – mówi Mirosław Soboń, przewodniczący NSZZ „Solidarność” Funkcjonariuszy i Pracowników Policji Regionu Śląsko-Dąbrowskiego.
W podpisanym 6 marca dokumencie ministerstwo zobowiązało się m.in. do wprowadzenia dla służb mundurowych dodatków mieszkaniowych w kwocie od 900 do 1800 zł. Mają one wejść w życie od 1 lipca. Ponadto MSWiA zapewniło w porozumieniu, że do końca marca tego roku przedstawi projekt programu modernizacji na lata 2026-2029, który będzie uwzględniał realizację inwestycji budowlanych i remontów, zakupy sprzętu, wyposażenia i uzbrojenia oraz uposażenia. Nowy program modernizacji ma ruszyć 1 stycznia 2026 roku.
– Jeden z podstawowych zarzutów wobec tego porozumienia wiąże się z faktem, że w kwestii dodatków mieszkaniowych pominięto pracowników cywilnych. W polskiej policji pracownicy cywilni to ponad 20 proc. stanu osobowego. To jest dość pokaźna grupa ludzi, którzy w większości zarabiają na poziomie płacy minimalnej, a ich w tym porozumieniu po prostu zignorowano. To z pewnością nie zachęci ich do pozostania w policji, a raczej skłoni do zmiany pracy – podkreśla Mirosław Soboń.
Żeby dodać, trzeba zabrać
Przewodniczący zwraca też uwagę, że o ile sam fakt wprowadzenia tzw. dodatków mieszkaniowych został przez funkcjonariuszy policji początkowo oceniony pozytywnie, to jednak teraz mnożą się pytania i wątpliwości. – Przede wszystkim wciąż nie otrzymaliśmy projektu ustawy wprowadzającej dodatki, mimo że resort zobowiązał się, iż przedstawi go nie później niż w ciągu 14 dniu od podpisania porozumienia. Siłą rzeczy oceniając to rozwiązanie, nadal opieramy się na informacjach nieoficjalnych – zaznacza szef „S” Funkcjonariuszy i Pracowników Policji Regionu Śląsko-Dąbrowskiego.
Podkreśla też, że trzeba mieć świadomość, iż środki na sfinansowanie dodatków mieszkaniowych to nie będą dodatkowe pieniądze z budżetu państwa. – Oceniając en instrument warto pamiętać, iż środki na dodatki mieszkaniowe będą pochodziły z oszczędności w budżecie policji. Co to oznacza? Kolejne miesiące pokażą, gdzie będziemy tracić, bo przecież z czegoś trzeba zabrać, żeby przeznaczyć na te dodatki, czyli pogorszą się warunki pracy, nie będzie wyposażenia, sprzętu, radiowozów, remontów, bo na czymś trzeba zrobić oszczędności, gdyż te dodatki mają kosztować podobno nawet 2 mld zł – dodaje Soboń.
Przybędzie biurokracji
Szef policyjnej „S” w naszym regionie podkreśla, że samo wprowadzenie dodatków będzie wiązało się ze znacznym nakładem dodatkowej pracy. – Pewnie zostanie to zorganizowane tak, że funkcjonariusz będzie musiał złożyć wniosek o przyznanie dodatku, przedstawić, że spełnia jakieś kryteria. Ten wniosek ktoś będzie musiał rozpatrzyć, wydać decyzję administracyjną, od której przecież przysługuje odwołanie, czyli jeden przypadek będzie wymagał kilku dokumentów i jeszcze trzeba będzie to naliczyć, a jak się okazuje dla każdej jednostki inaczej. W samym woj. śląskim, mimo że miasta ze sobą sąsiadują, to funkcjonariusze będą otrzymywać te dodatki w różnej wysokości i chodzi o różnice kilkudziesięcioprocentowe – zwraca uwagę Mirosław Soboń.
Poczucie niesprawiedliwości i konflikty
Związkowcy są przekonani, że to zróżnicowanie wysokości dodatków w obrębie konurbacji górnośląskiej będzie źródłem wewnętrznych konfliktów i pogorszy atmosferę w pracy. Mirosław Soboń jako przykład podaje dwóch policjantów, którzy mieszkają w Bytomiu. Jeden pracujący w jednostce w Bytomiu ma otrzymywać 1500 zł dodatku, drugi, dojeżdżający do pracy do sąsiednich Tarnowskich Gór, będzie miał ten dodatek o 380 zł niższy. – Jak to uzasadnić? To niesprawiedliwe, demotywujące i wzbudza gniew. Powiedzmy sobie otwarcie, gdyby to była różnica 30, 40 czy 50 zł, to każdy machnąłby na to ręką, ale 380 zł to już są naprawdę konkretne pieniądze – podkreśla związkowiec.
Podwyżka dla każdego
Mirosław Soboń przypomina, że NSZZ „Solidarność” Funkcjonariuszy i Pracowników Policji Regionu Śląsko-Dąbrowskiego od wielu miesięcy forsuje postulat podwyżki wynagrodzeń o 1500 zł brutto dla każdego funkcjonariusza i dla każdego pracownika cywilnego. – Spełnienie postulatu podwyżkowego policjantów z „Solidarności” z naszego regionu od ręki rozwiązałoby znaczną część problemów polskiej policji. Zatrudnienie u nas znacznie zyskałyby na atrakcyjności na rynku pracy. Dodatek mieszkaniowy tej roli nie spełni. Sporo ludzi go nie dostanie, wielu dostanie, ale w dużo niższej wysokości niż spodziewali, a trzeba też pamiętać, że dodatek ten, choć ma być formą zwiększenia wynagrodzenia, nie będzie wliczany do emerytury – zaznacza Mirosław Soboń.
Dodaje, że kolejne korzyści to uniknięcie wewnętrznych konfliktów, uniknięcie wprowadzanie kolejnych mechanizmów biurokratycznych oraz długo oczekiwana poprawa warunków pracy i płacy pracowników cywilnych. Jednakowa podwyżka dla mundurowych i cywilnych też ma swój konkretny cel. – Chodzi o to, żeby pracownicy cywilni rozczarowani poziomem płac nie szukali okazji do odejścia z pracy w policji. Praktyka jest taka, że jeśli brakuje pracowników cywilnych, to na ich miejsce ściąga się funkcjonariuszy policji, aby wykonywali te obowiązki, które przecież mogą z powodzeniem wykonywać pracownicy cywilni. To jest taka machina samozagłady. Nie ma mamy ludzi na ulicach, a jeszcze bardziej zmniejszamy ich liczebność, ściągając funkcjonariuszy do pracy w biurach – dodaje.
Śląski garnizon policji jest największy w kraju. Na terenie województwa śląskiego w policji pracuje przeszło 10 tysięcy funkcjonariuszy i pracowników cywilnych.
ny