Marne płace nauczycieli
3 września blisko 4,6 mln uczniów i kilkaset tysięcy nauczycieli rozpocznie nowy rok szkolny. Dla związku będzie to kolejny rok batalii o wzrost nauczycielskich wynagrodzeń.
W styczniu tego roku przedstawiliśmy postulat dotyczący podwyżek dla nauczycieli w wysokości 15 proc. W odpowiedzi, w kwietniu rząd podniósł pensje o 5 proc. i zapowiedział, że kolejne podwyżki w tej samej wysokości wejdą w życie w 2019 i w 2020 roku. Takie rozwiązanie nie usatysfakcjonowało środowiska. W praktyce wynagrodzenia nauczyciela dyplomowanego z 20-letnim stażem wzrosło o ok. 160 zł brutto. Biorąc pod uwagę inflację, realny wzrost płac był niewielki i nie przybliżył zarobków nauczycieli do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, czego się domagaliśmy – mówi Lesław Ordon, przewodniczący Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ Solidarność w Katowicach.
Jak zaznacza, w ciągu ostatnich miesięcy przedstawiciele oświatowej Solidarności wielokrotnie rozmawiali z szefową edukacji Anną Zalewską na temat podwyżek. Do ostatniego spotkania, podczas którego ten problem został poruszony, doszło 22 sierpnia. – Te rozmowy również nie przyniosły przełomu, mimo że pani minister bardzo dobrze zna nasze postulaty. Domagamy się, by od 1 stycznia 2019 roku wynagrodzenia nauczycieli wzrosły o 10 proc. i zostały zwaloryzowane o wskaźnik inflacji – dodaje Lesław Ordon.
Dodatkowo oświatowa Solidarność domaga się rezygnacji MEN z wchodzącego od 1 września obowiązkowego oceniania nauczycieli. Ma ono polegać na obligatoryjnym, przypadającym raz na trzy lata, ocenianiu pracy nauczyciela przez dyrektora szkoły. Wynik, jaki dana osoba uzyska, będzie miał wpływ na skrócenie awansu zawodowego, jeżeli dotyczy to nauczyciela mianowanego lub przyznania nauczycielowi dyplomowanemu miesięcznej premii w wysokości 500 zł. Premia ta miałaby być wypłacana przez 3 lata, czyli do momentu kolejnej oceny, przy czym obligatoryjna ocena wchodzi w życie już teraz, a związana z nią premia dopiero za trzy lata. Natomiast jeśli praca nauczyciela zostanie źle oceniona, wówczas dyrektor będzie mógł go zwolnić. W ocenie związkowców problem polega na tym, że kryteria oceny będą wyznaczali dyrektorzy szkół. – Obawiamy się, że tak wyśrubują wymagania, że mało który nauczyciel uzyska ocenę wyróżniającą i związaną z nią premię, co będzie na rękę samorządom, od których dyrektorzy szkół są zależni. W dodatku ewentualna premia będzie się należała tylko nauczycielom dyplomowanym, co dyskryminuje nauczycieli posiadających inne stopnie awansu zawodowego, np. mianowanych. Oprócz tego ocenianie nauczyciela będzie się wiązało z ogromną masą papierów. Nauczyciel będzie musiał składać sprawozdania ze swojej pracy, co tylko dodatkowo ją zbiurokratyzuje – wyjaśnia przewodniczący oświatowej Solidarności w Regionie Śląsko-Dąbrowskim.
Lesław Ordon przypomina, że PiS szedł do wyborów parlamentarnych z obietnicą odbiurokratyzowania pracy nauczycieli i wzrostu jej prestiżu, m.in. poprzez znaczące podwyżki wynagrodzeń, ale tak się nie dzieje. – Jesteśmy coraz bardziej zdeterminowani i rozgoryczeni. Będziemy walczyć o swoje prawa, nie wykluczamy działań protestacyjnych – zaznacza związkowiec.
Agnieszka Konieczny
źródło foto: pixabay.com/CC0