Solidar Śląsko Dąbrow

Mądry rząd wspiera przemysł

Polski przemysł, a wraz z nim cała gospodarka coraz bardziej słabnie. Spada produkcja i sprzedaż detaliczna, maleją realne płace, za to rośnie bezrobocie. W innych krajach przedsiębiorstwa i ich pracownicy mogą liczyć na wsparcie państwa w kryzysie. Co robią w tej kwestii nasi rządzący? Kompletnie nic.

We Francji dbają o przemysł
W ubiegłym tygodniu francuski rząd poinformował, że mający poważne problemy finansowe koncern samochodowy PSA Peugeot Citroen otrzyma od państwa gwarancje kredytowe na kwotę 7 mld euro. W zamian za pomoc spółka ma wycofać się z planów zamknięcia fabryki w Aulnay-sous-Bois pod Paryżem oraz zawiesić ogłoszony już plan zwolnienia 8 tys. pracowników. Podczas pierwszej fali światowego kryzysu gospodarczego w latach 2008-2009 poprzednik Francoisa Hollande’a Nicolas Sarkozy wdrożył warty 175 mld euro pakiet mający pobudzić gospodarkę i złagodzić skutki kryzysu dla obywateli. Wprowadzono m.in. szereg różnorodnych ulg podatkowych oraz powołano specjalny publiczny fundusz (Caisse des Dépôts), którego celem było inwestowanie w zagrożone przedsiębiorstwa o strategicznym znaczeniu dla gospodarki.
Rządzący we Francji zadbali również o pracowników. Wprowadzono m.in. system publicznych dopłat do pensji dla pracowników zagrożonych zwolnieniami, którym zredukowano wynagrodzenie lub zmniejszono rozmiar czasu pracy.

W Niemczech też wspierają przedsiębiorstwa
Podobne rozwiązania zastosowano w tym czasie w Niemczech. Rząd naszego zachodniego sąsiada powołał m.in. fundusz działający pod auspicjami państwowego banku KfW (Kreditanstalt für Wiederaufbau), udzielający poręczeń kredytów inwestycyjnych dla przedsiębiorstw mających trudności związane z kryzysem. Wprowadzono również szereg osłon dla pracowników. Państwo zwracało m.in. pracodawcom 50 proc. składki na ubezpieczenia społeczne od pracowników zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin. Rząd federalny wprowadził także szereg ulg podatkowych dla osób prywatnych. Obniżył najniższą stawkę podatkową do 14 proc., zwiększył kwoty wolne od podatków oraz zmniejszył składkę obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego. Działania te miały na celu stymulację popytu wewnętrznego. Dzięki temu, że w portfelach Niemców zostało więcej pieniędzy, mogli oni sobie pozwolić na zakup większej liczby produktów wytwarzanych przez niemieckie przedsiębiorstwa. Znaczną pomoc otrzymała także niemiecka branża motoryzacyjna. Właściciele 9-letnich lub starszych samochodów otrzymywali dopłaty w wysokości 2,5 tys. euro za złomowanie starego i zakup nowego auta.

Wsparcie dla kluczowych gałęzi przemysłu nie jest jednak domeną wyłącznie najbogatszych krajów Unii. Swój program pomocy dla motoryzacji przedstawiła w tym tygodniu, będąca zdaniem wielu ekspertów na skraju bankructwa, Hiszpania. Od początku listopada hiszpańscy kierowcy za wymianę co najmniej 12-letniego auta otrzymają dotację w wysokości 2 tys. euro, na którą zrzucą się po połowie rząd i koncerny samochodowe.

Polski rząd nie kwapi się z pomocą
Czy istniejące w Polsce fabryki motoryzacyjne i ich pracownicy też mogą liczyć na jakąkolwiek pomoc ze strony rządu? Goszczący przed dwoma tygodniami w siedzibie śląsko-dabrowskiej Solidarności minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz, zapytany podczas briefingu prasowego o tyskiego Fiata, nad którym na dobre zawisła groźba masowych zwolnień odpowiedział, że rząd nie bierze pod uwagę rozmów z właścicielami spółki na temat ewentualnej pomocy i utrzymania miejsc pracy, a za politykę spółki odpowiedzialny jest jej właściciel. Do Fiata państwo wtrącać się nie może, bo to prywatna firma. W przypadku innych przedsiębiorstw, rząd również jest bezradny, bo interwencja naruszyłaby przepisy UE o pomocy publicznej. Skutki takiej polityki mogliśmy obserwować choćby na przykładzie upadku naszych stoczni. – Francuzi czy Niemcy umieli wesprzeć swój przemysł w trudnych czasach, nie przejmując się przy tym specjalnie unijnymi obostrzeniami. Skoro unijne przepisy są złe, to trzeba to głośno powiedzieć i próbować je zmienić. Tylko do tego potrzeba trochę cywilnej odwagi i kompetencji. Naszym rządzącym niestety tego brakuje – mówi prof. Jerzy Żyżyński ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Siła przemysłu to siła gospodarki
Rozwinięte kraje zachodniej Europy dbają o swój przemysł, bo tylko w oparciu o produkcję można zbudować solidne podstawy rozwoju. W Niemczech poziom bezrobocia jest niemal dwukrotnie niższy niż w Polsce m.in. dlatego, że naszym sąsiadom zza Odry udało się obronić swój potencjał przemysłowy. – Kraje, z których przemysł ucieka, borykają się z ogromnym zubożeniem klasy średniej, szybko rosnącymi nierównościami i wieloma innymi problemami. Nie da się opierać rozwoju wyłącznie na tworzeniu banków i instytucji finansowych – mówi prof. Leokadia Oręziak z Szkoły Głównej Handlowej podczas październikowej debaty o rynku pracy zorganizowanej przez PiS. – Siła gospodarki zależy od tego, co ta gospodarka jest w stanie zaoferować światu za pomocą swojego eksportu, ale eksportu produktów końcowych z najwyższą wartością dodaną. Dobrobytu nie da się zbudować wyłącznie w oparciu o usługi – dodaje prof. Żyżyński.

Zamiast wsparcia oferują wyprzedaż
W wyniku masowej prywatyzacji w latach 90. z polskiego przemysłu zostało bardzo niewiele. Bez rządowego wsparcia znaczna cześć istniejących jeszcze przedsiębiorstw najprawdopodobniej upadnie pod ciężarem pogłębiającego się kryzysu lub zostanie sprzedana. Premier Donald Tusk w tzw. drugim expose nie przedstawił żadnych propozycji osłon dla polskich przedsiębiorstw i pracowników. Zapowiedział natomiast powołanie spółki „Inwestycje polskie”, która będzie pozyskiwać środki finansowe, wykorzystując w tym celu aktywa spółek Skarbu Państwa. Mówiąc krótko, oznacza to po prostu wyprzedaż resztek należących do państwa zakładów. – Grabieżcza prywatyzacja doprowadziła do takiego bezrobocia, jakie teraz mamy. W obliczu kryzysu trzeba wspierać inwestycje technologiczne, odbudowywać i rozwijać polski przemysł. Nie da się ratować przed kryzysem wyłącznie za pomocą cięcia wydatków. To jest kompletne nieporozumienie. Wzrost gospodarczy można stymulować tylko poprzez zwiększenie nakładów na odbudowę potencjału gospodarczego. Innej drogi nie ma – zaznacza prof. Żyżyński.

Łukasz Karczmarzyk

Dodaj komentarz