Los firmy nie może zależeć od urzędnika
Półtora roku temu, na skutek błędnych decyzji urzędników Ministerstwa Finansów i skarbówki, firma Macieja Wrońskiego niemal upadła. Po korzystnym wyroku wydanym przez Naczelny Sąd Administracyjny przedsiębiorca próbuje odbudować swój biznes.
Maciej Wroński jest autoryzowanym dealerem firmy Komandor. Działalność gospodarczą rozpoczął w 1990 roku. Prowadzona przez niego spółka w najlepszych latach zatrudniała ponad 40 pracowników. – Z początkiem transformacji, tak jak wielu innych postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i zostałem przedsiębiorcą – wspomina pan Maciej. Zaczynał od działalności handlowej. W 1995 roku nawiązał współpracę z firmą Komandor i wyspecjalizował się w zabudowach wnękowych. Musiał zorganizować maszyny, przeszkolić pracowników. – Udało mi się otworzyć 10 stoisk handlowych, miałem swój warsztat do produkcji drzwi przesuwnych i zatrudniałem montażystów. Prowadzenie takiej firmy wymagało sporych inwestycji i pomysłowości – dodaje przedsiębiorca.
Działalność bez barier
Podkreśla, że spółka rozwijała się prężnie do momentu zakończenia obowiązywania tzw. reformy Wilczka. Chodzi o przygotowaną przez Ministra Przemysłu w latach 1988-89 ustawę o działalności gospodarczej. Dokument wszedł w życie 1 stycznia 1989 roku. Obowiązywał do końca 2000 roku i zawierał zaledwie 55 artykułów. – System prawny i system podatkowy były bardzo proste, co sprzyjało powstawaniu małych i średnich przedsiębiorstw. Większość firm, które dzisiaj funkcjonują, to są właśnie firmy z tego boomu gospodarczego, którym udało się przetrwać – mówi Wroński. Wspomina, że przepisy były na tyle przejrzyste, że całą dokumentację firmy prowadził sam. Z czasem przepisy prawne i podatkowe stawały się coraz bardziej skomplikowane. – Każda kolejna ekipa rządząca dorzucała nowe przepisy, które coraz bardziej utrudniały prowadzenie małego przedsiębiorstwa – mówi.
Spór o interpretację przepisów
Usługi świadczone przez firmę Wrońskiego objęte były preferencyjną stawką podatku VAT, najpierw wynoszącą 7 proc., a od 2011 roku 8 proc. – Od 2005 roku obowiązuje dyrektywa unijna, która pozwala na stosowanie preferencyjnej stawki VAT przy sprzedaży towaru z usługą, co można zastosować np. w przypadku modernizacji domu lub mieszkania – mówi Maciej Wroński. Tyle tylko, że w 2011 roku minister finansów wprowadził nową interpretację przepisów podatkowych. – Stawka preferencyjna VAT w przypadku moich usług, czyli trwałej zabudowy wnętrza przestała obowiązywać – dodaje. Podkreśla, że zgodnie z interpretacją ministra Rostowskiego trwałej zabudowy wnętrza nie można zakwalifikować do kategorii budowy, remontu czy modernizacji. – Nie pomogła nawet opinia wybitnego językoznawcy prof. Bralczyka, który stwierdził, że znaczenie słowa modernizacja obejmuje usługę zabudowy w mieszkaniu i w domu – podkreśla przedsiębiorca.
Punkt zwrotny
W 2011 roku urząd skarbowy przeprowadził kilkakrotnie czynności sprawdzające w firmie pana Macieja i nie doszukał się żadnych nieprawidłowości. Jednak na początku 2012 roku urzędnicy zakwestionowali stosowaną przez niego stawkę podatku VAT na trwałe zabudowy wnękowe, powołując się nie na ustawę o podatku VAT, ale na interpretację ministra finansów. Przedsiębiorcę wezwano do złożenia korekt deklaracji podatkowych za cały 2011 rok, co znacznie przekraczało jego możliwości finansowe. – Musiałem zredukować działalność, zwolnić pracowników. Zostało tylko pięć osób. Zacząłem dochodzić swoich praw. Brałem udział w programach telewizyjnych i skierowałem sprawę na drogę sądową. Ostatecznie Naczelny Sąd Administracyjny przyznał, że Ministerstwo Finansów próbowało działać niezgodnie z prawem. Takie działanie zagroziło mojej firmie. Teraz małymi kroczkami staram się ją odbudować, ale sytuacja na rynku jest bardzo trudna. W podobnej sytuacji znalazło się wielu polskich przedsiębiorców. Zbyt często los firmy zależy od decyzji urzędnika – mówi.
Przedsiębiorcy i pracownicy razem
Maciej Wroński założył Federację Małych i Średnich Przedsiębiorstw oraz portal MSP-24. Jednym z głównych celów federacji, zrzeszającej już ponad 8 tys. firm, jest doprowadzenie do zmiany przepisów tak, by prawo podatkowe było jasne i zrozumiałe dla każdego, bez względu na wykształcenie. 26 lutego zawarte zostało porozumienie partnerskie pomiędzy śląsko-dąbrowską Solidarnością a Federacją Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Na mocy porozumienia strony zobowiązały się do wspólnych działań na rzecz poprawy warunków funkcjonowania przedsiębiorstw oraz poprawy warunków pracy i płac pracowników. Maciej Wroński podkreśla, że małe i średnie firmy, mimo że mają znacznie mniejsze obroty od wielkich korporacji, muszą funkcjonować w takich samych warunkach i nie mogą liczyć na żadne ulgi, np. przy zatrudnianiu pracowników. Sektor małych i średnich przedsiębiorstw zatrudnia ponad 70 proc. wszystkich polskich pracowników.
Agnieszka Konieczny