Solidar Śląsko Dąbrow

Łąki kwietne zamiast trawników

Świetnie zatrzymują wodę opadową i pomagają przeciwdziałać suszy. Stanowią azyl dla pszczół i innych pożytecznych owadów, a także dla małych ssaków i ptaków. Pomagają zwalczać smog, a na dodatek pięknie wyglądają. Łąki kwietne zastępują równo przystrzyżone trawniki w kolejnych polskich miastach. I bardzo dobrze.

Jak wynika z danych zebranych przez Fundację Łąka, organizację, która od lat promuje tworzenie w miastach łąk kwietnych, w naszym kraju istnieje 750 tys. ha trawników należących do miejskich samorządów lub takich, które znajdują się na pasach zieleni i poboczach dróg krajowych oraz autostrad. Żeby skosić tak ogromną powierzchnię, trzeba zużyć ok. 37 mln litrów paliwa rocznie. Utrzymanie trawników pochłania masę pieniędzy, pracy, energii i wody.
Zwłaszcza to ostatnie ma niebagatelne znaczenie w czasach, gdy w sezonie letnim coraz częściej borykamy się ze skutkami suszy. Dlatego w wielu miastach trawniki w parkach i skwerach, pobocza dróg, a nawet torowiska tramwajów są przekształcane w łąki kwietne.

Rośliny łąkowe mają nawet 25 razy dłuższy i bardziej rozbudowany system korzeniowy niż trawa. Dzięki temu podczas deszczów znacznie lepiej absorbują wodę. Zdolność magazynowania wody pozawala przetrwać roślinom łąkowym suche okresy. W odróżnieniu od trawników łąki nie wymagają częstego podlewania. Nie trzeba ich również kosić kilka lub nawet kilkanaście razy na sezon, co również ma znaczenie dla utrzymania wilgoci w glebie, gdyż po każdym koszeniu woda odparowuje z powierzchni gruntu. Dzięki zdolności retencji, w upalne dni temperatura w otoczeniu łąki może być nawet o kilka stopni niższa. To spora zaleta zwłaszcza w wybetonowanych do granic absurdu polskich miastach.

Łąki kwietne nie potrzebują nawozów, ani środków ochrony roślin. W miejskich parkach i skwerach to prawdziwe enklawy bioróżnorodności. Nawet niewielka kwietna łąka to nie tylko kilkadziesiąt gatunków roślin, ale również miejsce zapewniające pożywienie ptakom, gryzoniom jeżom, żabom, a także bardzo pożytecznym owadom zapylającym, takim jak pszczoły, trzmiele czy motyle.

Wysiewanie kwietnych łąk, zwłaszcza w pobliżu dróg, to również skuteczne narzędzie walki ze smogiem. W miastach pyły pochodzące z transportu drogowego stanowią nawet połowę zanieczyszczeń powietrza. Rośliny potrafią wychwytywać i filtrować na liściach i pędach substancje niebezpieczne obecne w powietrzu. Z uwagi na fakt, że rośliny łąkowe dorastają do 60-80 cm, czyli znacznie wyżej niż trawa na tradycyjnych trawnikach, filtrują powietrze zdecydowanie skuteczniej. Fundacja Łąka wskazuje, że 1 ha łąki wysianej z odpowiednio dobranych gatunków roślin może w ciągu sezonu wychwycić 50 kg pyłu.

Kwietne łąki mogą powstawać nie tylko w miejskich terenach zielonych, czy w pobliżu dróg. Łąkę w wersji „mini” można wysiać nawet w skrzynkach kwiatowych na balkonie. Pszczoły na pewno nam za to podziękują, a i powietrze wlatujące do naszego mieszkania będzie czystsze. Na potrzeby przydomowych ogródków łąkowe rośliny można wysiać w rabatce, wzdłuż ścieżki, czy na części lub całości trawnika. To łatwy sposób, aby zrobić coś dobrego dla środowiska, a przy okazji oszczędzić czas i pieniądze, które pochłania utrzymanie równo przystrzyżonego trawnika.

Łukasz Karczmarzyk
źródło foto: flickr.com/Maria Eklind