Kto zatrudni starych ludzi?
Wydłużenie wieku emerytalnego to bardzo poważna sprawa. Trzeba wziąć pod uwagę wszystkie grupy zawodowe i zwrócić szczególną uwagę na pracowników wykonujących ciężkie prace fizyczne oraz zatrudnionych na liniach produkcyjnych – podkreślają związkowcy.
W swoim expose premier Donald Tusk jednym tchem zapowiedział zrównanie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn oraz wydłużenie go do 67 lat. – Wydłużenie wieku emerytalnego, przy braku przygotowania rynku pracy dla ludzi w wieku 50+ i 60+ oraz tak wysokim bezrobociu wśród ludzi młodych, jest strzałem w kolano – ocenia związkowy ekspert Bożena Borys-Szopa, która w latach 2006-2008 pełniła funkcję Głównego Inspektora Pracy.
Zdaniem związkowców premier wykazał się ogromną ignorancją zapowiadając, że na skrócenie lat pracy będą mogli liczyć tylko górnicy zatrudnieni bezpośrednio przy wydobyciu. – Nie da się podzielić stanowisk pracy pod ziemią. Czym różni się praca górnika bezpośrednio przy wydobyciu od pracy górnika przy likwidacji wyrobiska? – pyta Bożena Borys-Szopa. Nie chodzi tylko o górników. Jest cała masa zawodów, dla których wydłużanie lat pracy niesie ogromne ryzyko. – Nie rozmawiamy tylko o osobach zatrudnionych w administracji rządowej, samorządowej czy pracownikach naukowych. Popatrzmy na kobiety i mężczyzn pracujących ciężko fizycznie – mówi Bożena Borys-Szopa.
Związkowcy przypominają, że wciąż w warunkach szkodliwych zatrudnionych jest wielu pracowników, chociaż większość z nich utraciła prawo do przechodzenia na emerytury pomostowe. – Czy to oznacza, że ludzie nie będą już pracować w warunkach szkodliwych. Będą, tylko w wydłużonym czasie pracy. Nad rządowymi propozycjami trzeba się pochylić z całą odpowiedzialnością i pokazać stanowiska wymagające szczególnych zdolności psychofizycznych – dodaje.
Związkowcy argumentują, że nawet w groźbie kryzysu, przy załamaniu demograficznym i ogromnym zadłużeniu ZUS, nie można sięgać do kieszeni najuboższych. Pracownicy, którzy nie będą w stanie dopracować do 67 lat zostaną skazani na niskie renty i biedę. – Mnóstwo czynności wykonują nie roboty tylko ludzie, którzy po 40 latach ciężkiej pracy powinni sami odpowiedzieć na pytanie, czy mają jeszcze siłę pracować – przekonuje Bożena Borys-Szopa.
Zdaniem Sławomira Ciebiery, wiceprzewodniczącego Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności, to właśnie kwestia dobrowolności powinna być kluczowa w dyskusji o wydłużaniu wieku emerytalnego. Związkowcy są przekonani, że oprócz pozostawienia pracownikom możliwości wyboru trzeba jeszcze odpowiedzieć na pytanie: Czy zakłady pracy są przygotowane do zatrudniania starszych pracowników? – Nie są. Nie znam takiego zakładu z branży motoryzacyjnej w naszym regionie, w którym byłaby prowadzona jasna polityka zatrudnienia wobec pracowników w wieku 50+ – mówi Sławomir Ciebiera.
Jego zdaniem jest odwrotnie, pracodawcy łatwo rozstają się ze starszymi pracownikami. Eliminują ich z powodu jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu. – Z jednej strony pracodawcy alarmują, że musimy dłużej pracować, bo system emerytalno-rentowy się załamuje, a z drugiej chcą zatrudniać tylko najbardziej efektywnych pracowników. Jeżeli rząd proponuje wydłużenie wieku emerytalnego, to powinien wprowadzać udogodnienia dla pracodawców, zatrudniających pracowników w wieku 50+. Ci z kolei, powinni być szczególnie chronieni. Jeżeli pracownik straci zdolność u danego pracodawcy, to jego obowiązkiem powinno być znalezienie innego stanowiska dla tego pracownika, żeby dopracował do 67 roku życia – przekonuje Ciebiera.
Przypomina, że wprowadzany kilka lat temu przez rząd program 50+ okazał się klapą i nikt nie wyciągnął wniosków z porażki. Program miał promować pracę w niepełnym wymiarze godzin dla osób starszych, wspierać najstarsze grupy wiekowe na rynku pracy w aktywnym poszukiwaniu zatrudnienia oraz pomagać w podnoszeniu kwalifikacji. Rząd miałby finansować pracodawcom kursy dla osób w wieku 50+. – Konia z rzędem temu, kto wskaże choćby jedną osobę w wieku 50+, która znalazła pracę z umową o pracę na czas nieokreślony, bo tylko o takich umowach możemy rozmawiać, jeśli chcemy przedłużać wiek emerytalny – mówi Bożena Borys-Szopa.
Agnieszka Konieczny