Solidar Śląsko Dąbrow

Kto komu spuści manto?

Sektor węglowy spuścił potężne manto energetyce jądrowej. Na razie symbolicznie, na swoim terenie, w ufopodobnym obiekcie w stolicy naszego regionu. Górnik Jonak obijający niemiłosiernie inspektora z elektrowni atomowej Alexa Bunemę mógłby symbolizować spór pomiędzy zwolennikami energii węglowej a propagatorami energii atomowej. Walka był długa, 10-rundowa. Już w drugiej wybuchła Fukushima i wydawało się, że sekundanci inspektora będą wkrótce musieli rzucić ręcznik na ring. Ale nie. Inspektor okazał się bokserem odpornym na ciosy i walczył do końca. Przegrał zdecydowanie na punkty.

Chciałoby się zobaczyć, że polski rząd, tak jak Jonak, staje do walki z lobbystami unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego i celnie punktuje seriami ciosów, ale to nierealne. Rząd woli trzepać w gałę na własnym podwórku. A jeśli nawet pojawi się na ringu podczas zbliżającej się gali klimatycznej w Durbanie, to wystąpi co najwyżej w roli hostessy w bikini noszącej planszę z numerkiem rundy.

Za kilkanaście miesięcy ceny prądu z dnia na dzień skoczą o 30 proc., ale to dopiero za kilkanaście miesięcy, więc rząd ma czas, żeby wskazać winnych. To, że winny będzie PiS, to chyba już nikt nie ma wątpliwości. Zawsze jest winny. Winny też będzie Kościół katolicki, bo coś tam czytają z tych ambon o węglu kamiennym, czy kamieniu węgielnym. No i Solidarność będzie winna, bo krakała o tym pakiecie, krakała i wykrakała.

Kto tam za rok będzie się przejmował cenami prądu, bezrobociem, likwidacją hut? Będą inne problemy. Nie po to nabierano ludzi na posła Gasipsa, żeby tego nie wykorzystać. Będzie jak w złotych latach 90-tych. Tematy ideologiczne przykryją tematy dotyczące rzeczywistych problemów społeczno-gospodarczych. Krzyż w Sejmie to dopiero początek. Rozgorzeją na nowo dyskusje o aborcji, in vitro i o konieczności dywersyfikacji postaw seksualnych. Pełna Micha dla Psa oraz Ciepło Kotu w Łapy zdominują scenę polityczną w Polsce.

No chyba, że się ludzie opamiętają. Na razie jednak nie wygląda to dobrze. W jednej z firm motoryzacyjnych na Śląsku dział HR proponuje pracownikom udział w zakładowych zawodach, w których przyznaje punkty za przebranie się za spinacz czy żelazko, udawanie kury czy przyniesienie ciasta do działu HR. Pomysłodawcom życzymy smacznego i ostrzegamy, że część pracowników może nie zrozumieć tych wyrafinowanych metod zarządzania zasobami ludzkimi. A jak taki element zasobu metody nie zrozumie, to gotów się przebrać za stylisko albo petardę. Warchoł niewdzięczny.

Jeden z Drugą:)


Dodaj komentarz