Solidar Śląsko Dąbrow

Kryzys dopadł górnictwo

Polski węgiel coraz trudniej się sprzedaje. Na koniec lutego na kopalnianych zwałach zalegało 9 mln ton tego surowca. Kryzys dopadł górnictwo?
– Już po pierwszym kwartale widać, że ten rok będzie znacznie gorszy od poprzedniego. Mamy ewidentny problem ze zbytem, a co za tym idzie, coraz większe kłopoty z płynnością finansową Jeżeli uda się sprzedać choćby część węgla zalegającego na zwałach, to trzeba to będzie zrobić po cenie mniej korzystnej od zeszłorocznej i z tym trzeba się liczyć. Taka sytuacja niestety już teraz negatywnie odbija się na pracownikach. Widać to chociażby po drastycznym obniżeniu poziomu zatrudnienia w Kompanii Węglowej, co niezbyt dobrze rokuje, jeśli chodzi o stan bezpieczeństwa na dole. Obawiamy się, że niedługo mogą powrócić niedobre praktyki namawiania ludzi, żeby pracowali w nadgodzinach kosztem swojego zdrowia i bezpieczeństwa. Kiedyś, gdy na kopalniach brakowało rąk do pracy, takie przypadki były niestety nagminne.

Kilka tygodni temu media obiegła wypowiedź wiceprezesa Kompanii Węglowej Krzysztofa Brejdaka, który stwierdził, że spółka nie wyklucza sprzedaży najsłabszych, najgorzej rokujących kopalń…
– Myślę, że pan prezes Brejdak nieco wyszedł tutaj przed orkiestrę. Podczas spotkania związków zawodowych z zarządem spółki zapytaliśmy panią prezes Joannę Strzelec-Łobodzińską o pogłoski dotyczące sprzedaży lub wygaszania kopalń. Pani prezes zdementowała te informacje. Wyjątkiem jest tutaj kopalnia Piekary. W jej przypadku pojawiła się propozycja, przekształcenia zakładu w spółkę celową z udziałem Kompanii Węglowej i Węglokoksu. Nie wiem, czy takie rozwiązanie jest słuszne. W mojej ocenie najpierw należałoby przeanalizować wszystkie scenariusze, w których ta kopalnia mogłaby wyeksploatować swoje złoże, pozostając w strukturach Kompanii Węglowej.

Kondycja sektora węgla kamiennego zależy w głównej mierze od tego, co dzieje się w energetyce. A w polskiej energetyce dzieje się sporo. Raz rządzący mówią o budowie elektrowni atomowej, innym razem o gazie z łupków lub rozwoju energetyki opartej na blokach zasilanych gazem ziemnym. Jak w takiej sytuacji spółki węglowe mogą zaplanować wydobycie czy inwestycje na najbliższe 10 lub choćby 5 lat?
– Nie mogą, bo nie wiedzą, ile węgla będziemy wtedy potrzebować. Trzeba jasno powiedzieć, że trudna sytuacja sektora węgla kamiennego jest wynikiem złej polityki gospodarczej rządu. Przecież kierunek, w jakim ma się rozwijać polska energetyka, określają rządzący. Nie wierzę, że spółki energetyczne, których właścicielem jest Skarb Państwa, samodzielnie podejmują decyzje o tym, czy budować bloki energetyczne na węgiel kamienny, brunatny, czy też na gaz. To są wszystko decyzje polityczne.

Może należałoby ściśle powiązać sektor wydobywczy ze spółkami energetycznymi, tak jak postuluje część ekspertów?
– Takie rozwiązanie sprawdziło się np. w Południowym Koncernie Węglowym. Nie mówię tutaj o problemach w relacjach między pracownikami i pracodawcą w tej spółce, bo to temat na osobną rozmowę. Jednak pod względem biznesowym ten model zadziałał. Węgiel produkowany przez PKW trafia do zakładów energetycznych zgrupowanych w Tauronie i dzięki temu kopalnie tej spółki nie mają problemów z rosnącymi zwałami.

Przy pogarszającej się kondycji branży górniczej nieco na drugi plan zeszła sprawa prywatyzacji spółek węglowych. Jednak ten temat prędzej czy później na pewno powróci…
– Nasze stanowisko w tej sprawie jest niezmienne. Nie mówimy prywatyzacji „nie, bo nie”, jednak zaznaczamy, że przy ewentualnym upublicznieniu akcji spółek węglowych lub ich częściowej prywatyzacji muszą być spełnione konkretne warunki. Po pierwsze, Skarb Państwa musi zachować kontrolę nad sektorem górniczym, bo to jest branża o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. Po drugie szczegóły upublicznienia akcji danej spółki powinny być uzgadniane ze związkami zawodowymi.

Obecnie obowiązująca strategia dla górnictwa na lata 2007-2015 zakłada, że prywatyzacja spółek węglowych może być prowadzona wyłącznie poprzez giełdę. Jednak w resorcie gospodarki trwają pracę nad aktualizacją tego dokumentu. Zmiany mają umożliwić sprzedaż spółek inwestorom strategicznym…
– To jest bardzo zły pomysł. Z tym modelem prywatyzacji mieliśmy do czynienia chociażby w przypadku polskich hut stali i wszyscy wiemy, czym to się skończyło. Prywatyzacja poprzez tzw. inwestora strategicznego z reguły przynosi szkody zarówno dla Skarbu Państwa, jak również dla prywatyzowanych przedsiębiorstw i ich pracowników. Na takie rozwiązania na pewno nie wyrazimy zgody.

Z Jarosławem Grzesikiem, przewodniczącym górniczej Solidarności rozmawiał Łukasz Karczmarzyk

Dodaj komentarz