Solidar Śląsko Dąbrow

Krytycy nawet nie czytali tej ustawy

Dlaczego autorzy obywatelskiego projektu ustawy mówią o ograniczeniu handlu w niedziele, a w mediach słyszy się, że projekt przewiduje zakaz handlu w tym dniu. 
– Mówiąc o zakazie, sugeruje się odbiorcy, że w niedziele wszystko będzie zamknięte na cztery spusty i nie będzie można kupić chleba czy butelki wody. To oczywista nieprawda i celowe wprowadzanie w błąd. Podobnie jak wysuwane w ostatnich tygodniach inne absurdalne zarzuty wobec tej ustawy. Z różnych doniesień medialnych mogliśmy się dowiedzieć np. że
w niedziele nie będzie można organizować imprez masowych, a wszystkie sklepy internetowe zostaną zmuszone do wyniesienia się za granicę. Autorzy tych publikacji nie zadali sobie
nawet trudu, żeby zwrócić się do nas, czyli autorów projektu o komentarz w tej sprawie. 
 
Z czego wynika ten atak?
– Dzisiaj przeciwko ograniczeniu handlu w niedziele najgłośniej protestują wielkie zagraniczne sieci handlowe. Trzeba pamiętać, że to potężni reklamodawcy, zdolni wywierać znaczny wpływ na media. Jest jeszcze druga przyczyna. Kwestia wolnych niedziel w handlu stała się niestety elementem bieżącej walki politycznej. Skoro posłowie PiS poparli ten projekt w pierwszym czytaniu, parlamentarzyści PO i Nowoczesnej oraz sprzyjające im media są jej przeciwne i próbują ją zdyskredytować. Autorów tych ataków tak naprawdę nie interesuje sama ustawa, ani pracownicy handlu, której ona dotyczy. Chodzi tylko o to, aby dołożyć partii rządzącej.
Tak było już podczas debaty nad ustawą w Sejmie. Było wyraźnie widać, że większość posłów opozycji, którzy krytykowali ograniczenie handlu w niedziele, nawet nie przeczytało projektu ustawy.
 
Projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele trafił do sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Należy się spodziewać jakichś istotnych zmian jego treści?
– Trzeba pamiętać, że ten projekt dotyczy bardzo szerokiej sfery, która wcześniej w zasadzie w ogóle nie była uregulowana prawnie. To nie jest nowelizacja już istniejącej ustawy, w której dodaje się lub usuwa kilka artykułów. Staraliśmy się jak najszerzej konsultować ten projekt.
Jest on efektem wspólnej pracy wielu środowisk: pracowników pracodawców i organizacji społecznych. Jednak nie twierdzimy, że jesteśmy nieomylni. Jeżeli coś w ustawie jest sformułowane nieprecyzyjne, należy to oczywiście zmienić. Temu właśnie służy praca nad ustawą w sejmowych komisjach. 
 
W projekcie znalazł się zapis, zgodnie z którym w niedziele nie mogliby handlować przedsiębiorcy prowadzący sklepy na zasadzie franczyzy. Z kolei właściciele sklepów działających samodzielnie mogliby je otworzyć pod warunkiem, że sami będą obsługiwać klientów. Część ekspertów wskazuje, że takie różnicowanie przedsiębiorców może być sprzeczne z Konstytucją…
– Zapis dotyczący franczyzobiorców to nie pomysł związków zawodowych, ale samych przedsiębiorców prowadzących tego typu placówki. Argumentowali, że o ile właściciel sklepu działającego samodzielnie może sam zdecydować, czy otworzy sklep w niedziele, czy też nie, franczyzobiorcy są przymuszani do pracy w tym dniu przez sieci. Jeśli nie uruchomią sklepu w niedziele, zostaną pozbawieni premii i będą dokładać do interesu. Jeśli ekspertyzy wykażą, że rozwiązanie zaproponowane przez nas w projekcie ustawy jest sprzeczne z ustawa zasadniczą, oczywiście należy je zweryfikować. 
 
Pojawiają się też głosy, że o ile pracownicy handlu nie muszą obawiać się o swoje miejsca pracy po wprowadzeniu wolnych niedziel w tej branży, to np. pracownicy ochrony zatrudnieni w marketach muszą liczyć się ze zwolnieniami…
– Ci pracownicy, żeby otrzymać wynagrodzenie na poziomie płacy minimalnej, często musieli przepracować na umowie śmieciowej 300-400 godzin w miesiącu. Na szczęście dzięki wprowadzeniu minimalnej stawki godzinowej za pracę ta patologia wreszcie zostanie ograniczona. Mówienie, że trzeba pozwalać na wyzysk pracowników, bo jeżeli poprawi im się warunki pracy, to zostaną zwolnieni, jest drogą donikąd. Obecnie mamy najniższe od 25 lat bezrobocie. Coraz trudniej znaleźć pracowników, zwłaszcza na nisko płatne posady, czyli właśnie do pracy w handlu lub w ochronie. Trudno sobie wyobrazić lepszy czas na wprowadzanie rozwiązań poprawiających los polskich pracowników. Model gospodarki, zgodnie z którym nasza konkurencyjność jest oparta wyłącznie na taniej sile roboczej, się wyczerpał. Trzeba z tym raz na zawsze skończyć.
 
Z Alfredem Bujarą, szefem handlowej Solidarności rozmawiał Łukasz Karczmarzyk
 

Dodaj komentarz