Solidar Śląsko Dąbrow

Kreatywność kumaka górskiego

W tym tygodniu nie będzie o śniegu, chociaż wreszcie byłoby o czym pisać. Nie będzie też o lekarzach i aptekach, bo relanium bez refundacji drogie, a bez relanium ciężko o tym pisać. Postanowiłem być bardziej kreatywny. No może nie tak bardzo jak premier Tusk, który wymyślił patent, że za każdym razem, kiedy coś ewidentnie wali się na pysk, wyjeżdża na narty. Zazwyczaj co prawda  urlop przerywa, ale wtedy przynajmniej może się porządnie wściec i ochrzanić kogo trzeba, jak na męża stanu przystało. Ale nie trzeba być premierem, żeby móc pochwalić się kreatywnością. Kreatywność odmieniana przez wszystkie przypadki to jedno z ulubionych słów speców od reklamy. Kreatywne może być wszystko, od środka do WC po piankę do układania fryzury, która stanowi – i tu autentyczny cytat – „przełom w kreatywnej stylizacji włosów”.

Kreatywności z pewnością nie brakuje Włochom. Nie dość, że wspólnie z Grekami i innymi Hiszpanami potrafili wydębić od nas ponad 6 mld euro pożyczki, to na dodatek w znacznej części trafi ona pewnie do branży, na której Włosi znają się jak nikt inny i nie chodzi tutaj o produkcję makaronu czy pieczenie pizzy. Mafia wypracowuje w słonecznej Italii 140 mld przychodu rocznie, co odpowiada blisko 7 proc. PKB. I co? Można zarobić w kryzysie? Można. 

Kreatywność w walce z kryzysem to przecież domena nie tylko starego kontynentu. Na ten przykład Somalia przeżywa prawdziwy boom gospodarczy dzięki… piractwu. Somalijscy piraci w 2009 roku uzyskali ze swej niecnej działalności 70 mln dolarów, średni okup za porwany statek w 2010 roku wynosił 9 mln USD. Miasta, które goszczą pirackie bazy przeżywają prawdziwy rozkwit.  Niestety, u nas piractwo też się raczej nie uda, przynajmniej to rodem z Karaibów. Biednemu zawsze wiatr w oczy. Czarnej Perły nie wybudujemy, bo stocznie polikwidowane. Kapitana Jacka Sparrowa mógłby u nas zagrać co najwyżej Tomasz Karolak, a o kosztach drewnianych nóg i przepasek na oko bez refundacji NFZ, boję się nawet pomyśleć.

Zostaje nam więc nasza szerokość geograficzna i domowe podwórko. Ale i tutaj nie brakuje godnych pochwały przykładów kreatywności. W poniedziałek 16 stycznia prezydent Bytomia zorganizował konferencję pod enigmatycznym tytułem „Factum est factum” (wiadomo po łacinie brzmi mądrze i jakże kreatywnie!) o szkodach górniczych. Na konferencji obiektywni eksperci głównie z Krajowego Stowarzyszenia Poszkodowanych Działalnością Geologiczno-Górniczą przedstawiali jeszcze bardziej obiektywne referaty na temat destrukcyjnego wpływu górnictwa na kondycję naszego regionu.

To, że kopalnia jest jedynym dużym zakładem w mieście i utrzymuje połowę jego mieszkańców – ot mało istotny szczególik. Ważne, że jak tłumaczył jeden z obiektywnych ekspertów, wydobycie wpływa negatywnie na populację salwinii pływającej i kumaka górskiego. Co gorsza, jak wskazał słusznie sam pan prezydent, górnictwo nie tylko niszczy to, co już jest, ale także hamuje rozwój gminy. W Bytomiu miało np. powstać pole golfowe z prawdziwego zdarzenia, a przez zbrodniczą działalność kopalni, nie wiadomo, czy inwestycja dojdzie do skutku. Inwestycja, na którą z utęsknieniem i łzami w oczach czekają umęczeni szkodami górniczymi mieszkańcy miasta. Bytom  od lat jest w czołówce regionu, jeżeli chodzi o poziom bezrobocia. A jak doskonale wiadomo, ze świecą szukać bezrobotnego, który nie lubiłby pyknąć sobie partyjki w golfa dla relaksu. Prawda, że kreatywne?

Trzeci z Czwartą:)

Dodaj komentarz