Koniec papierowych L4
To jedna z ważniejszych zmian w przepisach, jakie czekają pracowników w 2018 roku. Od lipca tradycyjne druki L4 zostaną zastąpione przez elektroniczne zwolnienia lekarskie. Ma być szybciej i wygodniej zarówno dla pracowników, jak i dla pracodawców.
Zgodnie z dotychczas obowiązującymi przepisami, zaświadczenia lekarskie mogą być wprawdzie wystawiane w formie dokumentu elektronicznego, ale dokument taki musi zostać opatrzony kwalifikowanym podpisem elektronicznym lub podpisem potwierdzonym profilem zaufanym ePUAP. Kwalifikowany podpis elektroniczny jest płatny, a koszty jego zakupu obciążają lekarza. Natomiast korzystanie z bezpłatnego profilu ePUAP w ocenie samych lekarzy jest czasochłonne i niestabilne. W efekcie, jak wynika z danych Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej, na formę elektroniczną wystawiania zwolnień do tej pory przestawiło się mniej niż 3 proc. z 23 tys. lekarzy uprawnionych do wystawiania zaświadczeń o niezdolności do pracy.
W wyniku zmian w przepisach lekarze będą mogli uwierzytelniać zwolnienia lekarskie przy użyciu Platformy Usług Elektronicznych ZUS, co jest bezpłatne i przede wszystkim znacznie prostsze. Wystawiając elektroniczne zwolnienie (e-ZLA) jedyne, co musi zrobić lekarz, to wprowadzić PESEL pacjenta i ustalić powód zwolnienia. Resztą zajmuje się system – rozsyła odpowiednie dokumenty zarówno do pracodawcy, jak i ZUS-u. Z kolei pracownik idąc do lekarza, nie musi pamiętać, jaki numer NIP ma jego pracodawca. W efekcie wystawianie elektronicznych zwolnień będzie trwało krócej niż wypisywanie papierowego druku. Lekarz uzyska automatycznie dostęp do danych pacjenta, jego pracodawcy oraz członków rodziny pracownika – jeśli zwolnienie będzie wystawiane np. w celu opieki nad chorym dzieckiem. Co więcej, system będzie przypominać lekarzowi o możliwości skierowania pacjenta na rehabilitację leczniczą w ramach prewencji rentowej ZUS. Obecnie sporo bezpłatnych miejsc w ośrodkach rehabilitacyjnych pozostaje niewykorzystanych, bo lekarze nie korzystają z możliwości wysłania pacjenta na rehabilitację płaconą przez ZUS.
Elektroniczne zwolnienia lekarskie stanowią również udogodnienie zarówno dla pracowników, jak i dla pracodawców. Gdy lekarz wystawi e-ZLA, pacjent nie będzie musiał dostarczać zwolnienia pracodawcy, a pracodawca niemal natychmiast dowie się, że pracownik udał się na zwolnienie chorobowe. Dzięki elektronicznym zwolnieniom pracownik nie musi też pilnować terminu siedmiu dni, jaki jest przewidziany na dostarczenie tradycyjnego zwolnienia. Nie grożą mu więc konsekwencje w postaci obniżenia o 25 proc. zasiłku chorobowego czy opiekuńczego z powodu przekroczenia tego terminu.
Wyeliminowanie papierowych L4 ma też ułatwić Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych ograniczenie zjawiska fikcyjnych zwolnień lekarskich. Dotychczasowy siedmiodniowy termin dostarczenia tradycyjnego zwolnienia dawał pracownikom możliwość uniknięcia kontroli, szczególnie w przypadku zwolnień krótkoterminowych. W efekcie ZUS często nie był w stanie sprawdzić, czy pracownik podczas zwolnienia lekarskiego rzeczywiście dochodzi do zdrowia, czy np. wyjechał na wakacje, remontuje mieszkanie lub pracuje „na czarno” u innego pracodawcy. Takie przypadki są niestety dość częste. Tylko w pierwszej połowie zeszłego roku ZUS wstrzymał wypłaty 10,6 tys. zasiłków chorobowych, a w przypadku 105 tys. osób obniżył ich wysokość.
Łukasz Karczmarzyk