Solidar Śląsko Dąbrow

Komputery Odra, kalkulatory Bolek

Utworzone w 1959 roku Wrocławskie Zakłady Elektroniczne Elwro początkowo miały produkować telewizory i automatykę przemysłową. Jednak kierownictwu zakładu oraz młodej energicznej kadrze inżynierskiej niemal od początku marzyło się coś znacznie większego, a mianowicie komputery. – To były zupełnie pionierskie czasy. Wtedy szczytem marzeń każdego Polaka było posiadanie telewizora. My tworzyliśmy elektronikę, coś zupełnie nowego. To była wielka sprawa – mówi pan Jarosław Kutkowski, który w Elwro pracował od 1961 roku. Pan Jarosław jest twórcą internetowego serwisu społecznościowego dla byłych pracowników zakładu www.elwrowcy.republika.pl. W serwisie oprócz „wielkiej listy pracowników Elwro”, do której dopisało się już ponad 2,5 tys. osób, można znaleźć mnóstwo artykułów, wspomnień i unikatowych fotografii dotyczących wrocławskiego zakładu. 

Skonstruowanie i wdrożenie do produkcji własnego komputera w tamtych czasach nie było rzeczą prostą. Wymagało nakładów pracy i czasu, a zakład, aby istnieć, musiał coś produkować. Elwro zaczyna więc seryjną produkcję przełączników kanałów do telewizorów. Cały czas jednak trwają prace nad skonstruowaniem własnego komputera oraz poszukiwania na zewnątrz maszyny, której produkcje można by uruchomić we Wrocławiu. W efekcie już w latach 1959-1960 zbudowano w Elwro dwa prototypy komputerów: Odra 1001 oraz Odra 1002. Sprzęt ten był jednak zbyt awaryjny, aby wejść do produkcji. Dlatego pierwszym komputerem, który opuścił fabrykę była opracowana w Politechnice Warszawskiej lampowa maszyna UMC-1 (Uniwersalna Maszyna Cyfrowa model 1). W latach 1962-1964 wyprodukowano łącznie 25 egzemplarzy tego komputera. 

Początek panowania Odry
Gwiazda Elwro zaczęła świecić mocniej w 1966 roku. Wtedy to zespół inżynierów kierowanych przez wybitnego matematyka Thanasisa Kamburelisa zbudował Odrę 1204, pierwszy polski mikroprogramowany komputer, potrafiący przetwarzać dane w sposób równoległy. Odra 1204 miała jedną wadę, krajowe oprogramowanie było bardzo skromne i nie wykorzystywało w pełni potencjału tej maszyny. Na opracowanie lepszego na własnym podwórku w krótkim czasie właściwie nie było szans. Trzeba było szukać za granicą. W 1967 roku polska delegacja rusza do Londynu w celu nawiązania współpracy z którymś z zachodnich koncernów informatycznych. Udaje się to z brytyjską firmą ICL, wówczas jednym z czołowych producentów komputerów na świecie. Zgodnie z zawartą umową strona polska miała kupić od ICL dwa zestawy komputerowe, za 300 tys. dolarów, w zamian za co Brytyjczycy zobowiązali się udostępnić dokumentację logiczną procesora ICL 1904 oraz nośniki i opisy oprogramowania. Owocem umowy były komputery Odra z serii 1300. 

Komputer Odra 1304 i kolejne modele 1305 i 1325 w pełni kompatybilne z komputerami ICL były znakomitymi maszynami, bijącymi na głowę konkurencję w kraju i w bloku wschodnim. – To w tamtym czasie były chyba najlepsze komputery pomiędzy Odrą i Wyspami Kurylskimi. Nikt po naszej stronie żelaznej kurtyny nie produkował lepszego sprzętu – zapewnia Jarosław Kutkowski. 

Cechą która wyróżniała Odry z serii 1300 była niesamowita wręcz niezawodność. Dwa komputery Odra 1305 pracowały w Ośrodkach Informatyki PKP w Lublinie i Wrocławiu do 2010 roku. Do ostatniego dnia oba zestawy były w 100 proc. sprawne i pewnie mogłyby służyć jeszcze przez wiele lat. – Podobno pracownicy korzystający z tych komputerów bardzo niechętnie się z nimi rozstawali. Największe zgrupowanie komputerów Odra mieściło się w syberyjskim oddziale Akademii Nauk ZSRR w Nowosybirsku. Mieli tam 33 nasze maszyny. Kto wie, może któryś z nich nadal tam chodzi – mówi pan Jarosław. 

Dziesięć razy lepsi
Razem z Odrami przyszedł okres największej prosperity wrocławskiego zakładu. W szczytowym punkcie zatrudniał on ponad 5,5 tys. osób. Elwro było dumą nie tylko Wrocławia, ale całej polskiej elektroniki. Serie triumfów komputerów Odra brutalnie przerwało odgórne polecenie, aby w Elwro produkować radzieckie komputery RIAD, kompatybilne z przestarzałymi już wówczas modelami IBM. Później Odry co prawda nadal produkowano, ale o doskonaleniu tych urządzeń nie było już mowy. Według koncepcji sowietów, każdy z krajów wchodzących w skład RWPG miał dostać do produkcji jeden model komputera RIAD. Polsce przypadła wersja R-30. – To była średniej mocy maszyna. Mimo że unowocześniliśmy ją w Elwro tak, że z pierwowzoru została tylko nazwa, był to komputer większy gabarytowo i droższy w eksploatacji od Odry. Technologicznie był to krok wstecz – zaznacza Kutkowski. 

Wkrótce we Wrocławiu powstał też model R-32, który już niebawem stał się przyczyną awantury na międzynarodowych targach w Brnie w 1973 roku. Organizatorzy imprezy urządzili konkurs dla komputerów z bloku wschodniego. Zadanie było proste. Każda maszyna musiała wykonać milion operacji. Wygrywała ta, która zrobiła to najszybciej. RIAD R-30 potrzebował na to 70 sekund. Zbudowany we Wrocławiu R-32 wykonał polecenie 10 razy szybciej. Jaka była reakcja towarzyszy z Moskwy, można łatwo przewidzieć.

Kalkulator „Bolek” 
Mimo narzucenia produkcji komputerów RIAD, Elwro do końca PRL utrzymywało dobrą kondycję finansową. Cały czas produkowano Odry oraz komputery dla wojska. W latach 80-tych zaczęto wytwarzać 8-bitowe komputerki Elwro 800 Junior z przeznaczeniem dla szkół. Jednak przeciętnemu Polakowi, żyjącemu w tamtych czasach nazwa Elwro kojarzy się przede wszystkim w kalkulatorami. – Pierwszy model, który wszedł do produkcji, to był kalkulator na biurko, wówczas szczyt marzeń każdego księgowego w Polsce. Później były kalkulatory z drukarką, no i oczywiście kalkulatory kieszonkowe typu „Bolek”. Choć ten kalkulator wykonywał tylko cztery podstawowe działania, posiadanie go to był większy szpan, niż dzisiaj najnowszy smartfon za kilka tysięcy złotych – mówi pan Jarosław. 

Nowi właściciele, nowe kłopoty
Transformacja ustrojowa to początek kłopotów Elwro, choć jeszcze 1989 rok zakład zamknął sporym zyskiem. W 1993 roku nowym właścicielem firmy został Siemens. Niemiecki koncern dostał Elwro w transakcji wiązanej przy zakupie warszawskich Zakładów Wytwórczych Urządzeń Technicznych. Problem w tym, że produkcja komputerów nie mieściła się w strategii Siemensa, innego pomysłu dla wrocławskiej fabryki koncern także nie posiadał. Wkrótce po przejęciu Elwro, Siemens zaczął wygaszać produkcję, zwalniać pracowników i wyburzać większość należących do zakładu budynków. – udynki zostały wyburzone tylko dlatego, żeby nie płacić podatków od nieruchomości. To były hale, w których można było uruchomić z marszu produkcję dosłownie wszystkiego. Natomiast to, co znajdowało się w tych budynkach, było sprzedawane za przysłowiową złotówkę – wspomina Jarosław Kutkowski.

W 2000 roku amerykańska firma Telect kupiła od Siemensa to, co zostało z Elwro. Amerykanie zapowiedzieli uruchomienie we Wrocławiu produkcji urządzeń i podzespołów telekomunikacyjnych związanych z technologią światłowodową. Z ambitnych planów jednak nic nie wyszło i 4 lata później Telect wycofał się z Polski, likwidując resztki zakładu.

Tak skończyła się historia chluby polskiej informatyki, pioniera rodzimej myśli technicznej oraz jednego z wiodących producentów sprzętu elektronicznego w Europie Środkowej i Wschodniej. Historia, która zdaniem Jarosława Kutkowskiego mogła potoczyć się zupełnie inaczej. – Przyczyn upadku naszego zakładu było wiele i każdy wskazuje na coś innego. Jednak większość byłych pracowników jest zgodna, że zakład dało się uratować. Były pomysły, żeby przestawić się na montaż mikrokomputerów, produkcję kas fiskalnych, elektronicznych wag czy innego sprzętu, na który wtedy był popyt. Stało się jednak inaczej. Wybitni specjaliści z Elwro rozjechali się po świecie, ogromny potencjał bezpowrotnie roztrwoniono. Najsmutniejsze jest to, że w całym tym bałaganie zaginęła znaczna część dokumentów pracowników. Ludzie potracili dyplomy, dokumenty poświadczające zatrudnienie i dochody. Dzisiaj mają z tego powodu ogromne problemy, np. starając się o emeryturę. To tylko pokazuje, w jakich okolicznościach likwidowano nasz zakład – dodaje Jarosław Kutkowski. 

Łukasz Karczmarzyk

Dodaj komentarz