Kompromitacja religii globalnego ocieplenia
Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości co do prawdziwych intencji twórców unijnej polityki klimatycznej, to po ostatnich wypowiedziach europejskiej komisarz ds. działań w sprawie klimatu Connie Hedegaard powinien zyskać pewność, że nie chodzi tu o klimat, tylko o biznes i interes najbogatszych państw UE, realizowany kosztem biedniejszych krajów Wspólnoty.
Komisarz Connie Hedegaard oświadczyła, że obecna polityka klimatyczna Unii Europejskiej będzie kontynuowana niezależnie od tego, czy jej podstawy naukowe są prawdziwe, czy fałszywe. Oświadczenie zostało wydane jeszcze przed publiczną prezentacją Piątego Raportu (AR5) Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu (IPCC). – Treść tego raportu już dużo wcześniej trafiła do niezależnych ekspertów, została dogłębnie przeanalizowana i okazało się, że wszystkie dotychczasowe prognozy dotyczące ocieplenia klimatu zupełnie rozminęły się z rzeczywistością. To kompromitacja tego zespołu, którego raporty są traktowane przez wyznawców religii globalnego ocieplenia i twórców polityki klimatycznej UE jako swoista biblia – ocenia Zbigniew Gidziński, ekspert Solidarności ds. polityki klimatyczno-energetycznej.
Ocieplenie tylko na papierze
Jak podkreśla Gidziński, zdaniem niezależnych ekspertów świat od 15 lat znajduje się w okresie stagnacji temperatury, a w dodatku do końca stulecia wzrost globalnej temperatury nie przekroczy 1,5oC w stosunku do ery przedindustrialnej. – To w gruncie rzeczy oznacza, że kontynuacja polityki klimatycznej UE w obecnym kształcie nie ma żadnego sensu. Jej celem jest podjęcie działań mających za zadanie utrzymanie do końca stulecia wzrostu temperatury w przedziale 1,5-4,0 oC. Zatem bez względu na to, czy Unia będzie taką politykę prowadzić, czy też nie, zakładany cel i tak zostanie osiągnięty – mówi Gidziński.
Prezentacja – kompromitacja
27 września podczas oficjalnej już prezentacji części Piątego Raportu przedstawiciele IPCC bagatelizowali fakt, że w ciągu ostatnich 15 lat obserwujemy stagnację temperatury. – Utrzymują, że to tylko wahnięcie statystyczne, bez znaczenia i w każdej chwili może nas ponownie zaatakować ocieplenie. To są dość żałosne tłumaczenia i uniki. Podobnie jak żenujące było uwypuklenie wyliczenia, jakoby człowiek w 95 proc. odpowiadał za ocieplenie klimatu. Na pytanie, skąd to wyliczenie i dlaczego 95 proc., a nie np. 90 proc., jeden z członków zespołu odpowiedział: w drodze głosowania. Kompromitacja – ocenia ekspert Solidarności.
Ekonomiczny nonsens
Konferencję IPCC skrytykował zdecydowanie lord Nigel Lawson, prezes Global Warming Policy Foundation i jeden z najbardziej wpływowych polityków z dawnej ekipy Margaret Thatcher. Zarzucił kierownictwu IPCC niekompetencję oraz upolitycznienie prac zespołu kosztem reputacji światowej nauki. – IPCC jest głęboko skompromitowaną organizacją. Wzywanie przez IPCC do stopniowego wycofywania się z wykorzystywania paliw kopalnych to ekonomiczny nonsens i oburzająca niemoralność wobec państw rozwijających się – ocenił Lawson w wypowiedzi dla Sunday Telegraph.
Powrót do polityki krajowej
– Fakty wynikające z Piątego Raportu, postawa przedstawicieli IPCC i przede wszystkim oświadczenie komisarz Hedegaard to kolejne sygnały jasno wskazujące, że polityka klimatyczna UE w obecnym kształcie tkwi w oparach absurdu – mówi Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności i szef zespołu KK ds. polityki klimatyczno-energetycznej. – W tej sytuacji polski rząd powinien odstąpić od realizacji obecnej polityki klimatycznej UE i zastąpić ją polityką krajową, uwzględniającą specyfikę energetyczną Polski. Pożądane byłoby przynajmniej czasowe wprowadzenie przepisów umożliwiających poprawę konkurencyjności gospodarki mocno nadszarpniętej przez skutki dotychczasowej polityki klimatycznej UE – podkreśla Kolorz. W jego ocenie pozwoliłoby to na szybką odbudowę polskiego przemysłu i znaczącą poprawę sytuacji na rynku pracy w naszym kraju. Zapowiedział, że Solidarność skieruje do premiera odpowiednie wystąpienie w tej sprawie.
Grzegorz Podżorny