Komisja Europejska opłacała aktywistów za lobbowanie na rzecz Zielonego Ładu

Ursula von der Leyen,
Unia Europejska przez lata potajemnie finansowała organizacje aktywistów, których zadaniem był lobbing na rzecz Zielonego Ładu – ustalił holenderski dziennik De Telegraaf. Po wybuchu skandalu Komisja Europejska potwierdziła, że takie praktyki miały miejsce, ale obiecała, że już więcej tak robić nie będzie.
Holenderski dziennik dotarł do umów zawieranych przez unijne instytucje z „zielonymi” organizacjami pozarządowymi. Chodzi poprzednią kadencję Komisji Europejskiej, przez której większość komisarzem odpowiedzialnym za Zielony Ład był pochodzący z Holandii Frans Timmermans.
Dziennikarze De Telegraaf ustalili, że część środków z unijnego programu LIFE, którego budżet opiewał na 5,4 mld euro, trafiała nie na działania związane z ochrona środowiska, ale na lobbing prowadzony m.in. wśród deputowanych do Parlamentu Europejskiego oraz w państwach członkowskich, a także na kształtowanie debaty publicznej w sposób sprzyjający Zielonemu Ładowi.
Z umów zawieranych przez Komisję Europejską, do których dotarli holenderscy dziennikarze, wynika, że „zielonym” aktywistom wyznaczono cele dotyczące konkretnych wyników lobbingu i normy dotyczące tego, ilu polityków mają przekonać do poparcia kolejnych instrumentów Zielonego Ładu. Jako przykład De Telegraaf podaje Europejskie Biuro ds. Ochrony Środowiska, organizację zrzeszającą grupy aktywistów z różnych europejskich krajów, która otrzymała zlecenie doprowadzenia do przyjęcia przez Parlament Europejski co najmniej 16 zmian legislacyjnych zaostrzających politykę klimatyczną. Inne zlecenie dla tej samej organizacji dotyczyło skierowania debaty publicznej w Holandii związanej z rolnictwem na zielone tory. W zamian Europejskie Biuro ds. Ochrony Środowiska miało otrzymać dotację wynoszącą 700 tys. euro.
Jak wynika z ustaleń De Telegraaf, umowy tego typu miały charakter niejawny, a skala całego procederu jest trudna do oszacowania. Cytowany przez gazetę holenderski eurodeputowany Dirk Goting, który wraz ze współpracownikami bada tajne umowy powiedział, że „zieloni lobbyści” otrzymywali nawet listy z nazwiskami polityków, do których mieli dotrzeć.
W wyniku medialnej burzy, która przetoczyła się przez europejskie media po ujawnieniu przez dziennik De Telegraaf tajnych umów lobbingowych, Komisja Europejska przyznała, że takie praktyki miały miejsce. 23 stycznia w Parlamencie Europejskim odbyła się debata poświęcona skandalicznym działaniom Komisji Europejskiej. – Muszę przyznać, że niesłuszne było, aby niektóre służby w Komisji zawierały porozumienia zobowiązujące organizacje pozarządowe do lobbowania konkretnie wśród członków Parlamentu Europejskiego – powiedział w trakcie debaty Piotr Serafin, mianowany niedawno polski przedstawiciel w KE, który objął tekę Komisarza ds. budżetu.
Ani Serafin, ani inny urzędnicy KE nie chcieli jednak podać żadnych szczegółów dotyczących innych umów lobbingowych poza tymi, które zostały ujawnione przez media. Serafin wskazał za to, że urzędnicy Komisji już w zeszłym roku mieli otrzymać nowe wytyczne które nakazywały „pilne działania następcze, takie jak zmiana trwających umów o dotacje”. W jego ocenie rozwiązało to wszelkie problemy z wydatkowaniem środków przez KE na potajemny lobbing.
Do czerwca Europejski Trybunał Obrachunkowy ma przedstawić specjalny raport na temat wsparcia udzielanego organizacjom pozarządowym ze środków unijnych. Jednak ma się on skupiać na tego typu działaniach w Niemczech, Hiszpanii i Szwecji, nie zaś na organizacjach działających w Brukseli, gdzie – zgodnie z ustaleniami De Telegraaf – prowadzona była większość potajemnych działań lobbingowych na rzecz Zielonego Ładu.
łk
źródło foto: ec.europa.eu/Etienne Ansotte