Solidar Śląsko Dąbrow

Kolorowy ogłupia skuteczniej

44 lata temu, w marcu 1971 roku Telewizja Polska nadała pierwszy program w kolorze. To był test. Kilka miesięcy później, w grudniu rozpoczęto cykliczne nadawanie programów kolorowych od transmisji ze zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Większość Polaków i tak jeszcze przez lata oglądała telewizję czarno-białą, bo kolorowe odbiorniki były towarem defcytowym i bardzo drogim.

W moim rodzinnym domu pierwszy kolorowy telewizor pojawił się kilkanaście lat później. Przez ten czas kreskówki, filmy przygodowe i fabularne oglądałem w telewizorze czarno-białym, czyli w różnych odcieniach szarości. Mimo to wiedziałem, że np. Bolek ma czerwone spodenki, Lolek niebieskie spodnie, a Tola jest ruda. I, uwierzcie mi, w różnych odcieniach szarości, dostrzegałem całą paletę barw. Siła dziecięcej wyobraźni. Ale też, jak chyba większość dzieci, przez długi czas sądziłem, że świat kiedyś był czarno-biały, że w takim świecie urodzili się moi rodzice, w takim świecie żyli dziadkowie. Zresztą jesienią, zimą czy wczesną wiosną czarno-biało-szarzy dorośli z szaro-burymi minami szli co rano na przystanek autobusowy, co wydawało mi się wyraźnym dowodem na to, że urodzili się w świecie czarno-białym.

W końcu marzenie o kolorowym telewizorze się spełniło. Po przejściowych trudnościach transformacyjnych związanych z dylematem PAL czy SECAM, praktycznie w każdym gospodarstwie domowym pojawił się kolorowy odbiornik. Z drewnianych skrzynek zniknęły serwety, wazoniki czy patery. Zniknęły drewniane skrzynki. Pojawiły się odbiorniki z tworzywa sztucznego, jak z niemieckich katalogów. Nie zmieniło się tylko miejsce, w którym stał odbiornik. Miejsce musiało być centralne, honorowe, w tzw. dużym pokoju. Większość z nas uwierzyła, że taki kolorowy i nowoczesny telewizor wiernie odtwarza rzeczywistość nie tylko kolorystycznie, ale pod każdym innym względem. A nawet jeśli kłamie, to zdecydowanie mniej, niż kłamał kiedyś. A nawet jeśli ogłupia, to tak po europejsku, tak światowo, a nie w siermiężnej, czarno-białej formie.

Błędna to była wiara. Kolorowy ogłupia skuteczniej. Daje pozory wielobarwności, a faktycznie serwuje nam przekaz czarno-biały, w którym nie ma miejsca na odcienie szarości. Szczególnie jest to widoczne w tzw. całodobowych telewizjach informacyjnych, które nauczają, co mamy uważać za dobre, a co za złe, nie przejmując się specjalnie prawdą, obiektywizmem i zdrowym rozsądkiem. Przekaz, owszem, do bólu czarno-biały, ale głupota musi kwitnąć wszystkimi barwami tęczy. Wcale się nie zdziwię, gdy za jakiś czas wybory prezydenckie będą rozstrzygane w programach typu Celebrity Splash. Kandydatki i kandydaci w strojach kąpielowych będą po kolei wdrapywać się na trampolinę, a osoba, która zdaniem telewidzów najucieszniej wpadnie do basenu, gubiąc majtki czy ramiączko, zostanie głową państwa. Jedno pozostanie niezmienne. Nieważne będzie, jak głosowali wyborcy, tylko kto liczy SMS-y. Najwyższa forma kolorowej, niepodległej demokracji.

Jeden z Drugą;)

 

Dodaj komentarz