Solidar Śląsko Dąbrow

Kocham firmę, ale chcę podwyżkę

Plakietki z takim hasłem i logo Solidarności rozdają pracownikom związkowcy w Saint-Gobain Construction Products Polska, w Gliwicach gdzie od początku roku trwa walka o podwyżki płac. Do zastosowania plakietkowej formy protestu zainspirowały związkowców niedawno obchodzone  walentynki, czyli święto zakochanych. –  Chcieliśmy w ten sposób nieco z przymrużeniem pokazać nasze przywiązanie do firmy, ale jednocześnie po raz kolejny przypomnieć dyrekcji nasze postulaty – mówi Bogusław Superat,  szef zakładowej Solidarności.

Jak informuje przewodniczący, plakietki rozchodzą się jak świeże bułeczki i cieszą się ogromną popularnością zarówno wśród członków związku jak i pracowników niezrzeszonych. – W trakcie negocjacji władze firmy wielokrotnie zarzucały nam, że reprezentujemy wyłącznie swoich członków i nie jesteśmy przedstawicielami całej załogi. Dzisiaj, kiedy wejdzie się na zakład gołym okiem widać, jakie naprawdę mamy poparcie. Te małe plastikowe znaczki pomagają nam w negocjacjach, bo czujemy, że stoi za nami większość załogi. Jest to dodatkowy, choć nieco żartobliwy sposób wywarcia presji na pracodawcy – tłumaczy Superat.

Związkowcy z Saint-Gobain nie są pierwszymi, którzy wpadli na podobny pomysł. Kilka lat temu członkowie Solidarności z tyskiej fabryki silników Isuzu Motors Polska w trakcie sporu zbiorowego z pracodawcą rozdawali podobne plakietki. – Na naszych znaczkach nie było nawet logo związku tylko napis „Możemy to zmienić. Razem”. Chodziło nam o to, aby do naszej inicjatywy przyłączyła się jak największa liczba pracowników. Początkowo kupiliśmy 500 plakietek, po kilku dniach nam ich zabrakło. Na hali produkcyjnej ok. 90 proc. pracowników nosiło nasze znaczki. Niektórzy przyklejali po kilka, żeby było je widać z każdej strony – wspomina Tomasz Krzak, obecny organizator związkowy NSZZ Solidarność i były wiceprzewodniczący związku w Isuzu.

Zdaniem Krzaka tego typu protestacyjne gadżety pełnią jeszcze jedną bardzo ważną funkcję. – Poza wywarciem dodatkowej presji na pracodawcy nasze plakietki bardzo zintegrowały załogę. Ludzie przestali się bać. Poczuli, że są razem oraz że wspólnie możemy więcej zdziałać. Pamiętam, że po zakończonych sukcesem negocjacjach dostawaliśmy maile z podziękowaniami od pracowników, którzy nigdy nie mieli nic wspólnego z Solidarnością – dodaje były wiceprzewodniczący związku w w tyskiej fabryce.
 

Dodaj komentarz