Solidar Śląsko Dąbrow

Kalwaria Górników

Jest ksiądz arcybiskup jednym z inicjatorów upamiętnienia w jednym miejscu wszystkich ofiar katastrof górniczych, górników którzy zginęli podczas pacyfikacji kopalni Wujek oraz tych, którzy w 1945 roku wywiezieni zostali do przymusowej pracy w kopalniach byłego ZSRR. Jaka była pierwsza inspiracja?
– Kalwaria Górników jest wspólnym pomysłem wielu ludzi. Początek temu dała ubiegłoroczna wizyta w Doniecku. Tam, wspólnie z władzami samorządowymi, poszukiwaliśmy śladów ofiar wywózek stalinowskich do przymusowej pracy w zagłębiach Donbasu. Nie znaleźliśmy ich tam zbyt wiele. W takiej sytuacji trudno jest budować przyszłość – wobec braku namacalnych dowodów, czy pamiątek – o tragicznych chwilach, które nas dotykały. Scenariusz stworzenia w naszym regionie miejsca upamiętnienia ofiar górnictwa węglowego ciągle jest pisany. I nie do końca jeszcze wiadomo, czy będzie się ono nazywało Kalwarią Górników, Golgotą czy Parkiem Pamięci Pracy Górniczej.

Wiadomo już, że Kalwaria Górników powstanie na 15-hektarowej hałdzie Maria w Katowicach-Murckach. Kto do tej pory zadeklarował pomoc w realizacji tego projektu?
– Wydaje się, że utworzenie na Śląsku Kalwarii Górników zyskało szeroki konsensus społeczny. Głównym inicjatorem jest z pewnością Katowicki Holding Węglowy. Udało się zainteresować pozostałe spółki – Jastrzębską Spółkę Węglową i Kompanię Węglową, jak i poszczególne kopalnie. Pomysł zaakceptowały również władze miasta. Nawiązaliśmy kontakty z Politechniką Śląską i z Akademią Sztuk Pięknych w Katowicach. Zależy nam wszystkim, by miejsce upamiętnienia ofiar górników miało wartość artystyczną. Samorządowcy zauważyli, że Kalwaria Górników wzbogaci turystyczną ofertę Katowic. Ta hałda będzie przede wszystkim miejscem ofiar pracy górniczej i martyrologii z tą pracą związanej, ale może też być turystyczną atrakcją. Widać z niej piękną panoramę Śląska, jego przemysłowy krajobraz. A daleko w tle można dostrzec Beskidy.

Podczas konferencji prasowej poświęconej realizacji tego przedsięwzięcia powiedział ksiądz arcybiskup, że tragedia zawsze ma twarz konkretnych ludzi. Dla księdza obliczem tej tragedii jest twarz Jego stryja, wywiezionego przez Sowietów do przymusowej pracy w Donbasie. Trudno jest wybaczyć tym, którzy dopuścili się tak okrutnej przemocy?
– Pamięć o tym wydarzeniu trwała w mojej rodzinie, ale nigdy nie była związana z nienawiścią. Raczej z poczuciem bezsilności, z poczuciem nieuchronności losu. Ale powtórzę, nigdy nie było nienawiści. Dzisiaj mogę wyrazić tylko satysfakcję, że możemy o tym wreszcie mówić, że stalinowskie wywózki górników do sowieckich kopalń oraz wiele innych trudnych faktów nie są już w polskiej historii białymi plamami. Że wreszcie możemy wspominać tych, którzy przed laty oddali swoje życie.

Istotą Kalwarii Górników będzie też przywracanie pamięci o katastrofach górniczych z okresu PRL, tuszowanych przez komunistyczne władze. Pamięta ksiądz arcybiskup te skrywane tragedie w kopalniach?
– Bardzo dobrze je pamiętam. W kopalni Dymitrow w Bytomiu była cała seria katastrof górniczych. Pamiętam, że biskup Bednorz w tej sprawie wielokrotnie interweniował u ówczesnych władz. Postulował, by górnicy nie byli nadmiernie eksploatowani. W tym właśnie upatrywał przyczyn wypadków w kopalniach. Ale obok ofiar katastrof górniczych i sowieckich wywózek Kalwaria Górników upamiętniać będzie wszystkich tych, którzy zginęli w kopalniach wykonując górnicze powinności, również w wypadkach indywidualnych. W tym miejscu będziemy także przywoływać pamięć więźniów z Auschwitz, którzy podczas II wojny pracowali w utworzonych w kopalniach podobozach. Chcielibyśmy, by wspomniany był tam każdy górnik, który stracił życie w kopalni, by wyryte zostały ich nazwiska ku pamięci przyszłych pokoleń. Bo dla młodych ludzi to miejsce powinno być lekcją historii, która buduje tożsamość tej ziemi, tej naszej Ojcowizny.

Kalwaria to polska Jerozolima symbolizująca miejsca męki Jezusa. W każdą kalwarię wpisana jest Droga Krzyżowa. Ta droga będzie też wiodła przez Kalwarię Górników. Czy poprzez nią łatwiej będzie nam zrozumieć sens górniczej ofiary?
– W życiu każdego z nas przychodzą chwile refleksji nad sensem życia, sensem cierpienia i śmierci. Nad sensem naszego, czasem bardzo trudnego pielgrzymowania po tej Ziemi. Te tematy pojawiają się ciągle zwłaszcza w Wielkim Poście. A w klimacie Drogi Krzyżowej łatwiej nam dostrzec sens życia, cierpienia i śmierci. Bo zawiera ona uniwersalne przesłanie, w które niewątpliwie wpisane jest ludzkie cierpienie. Droga Krzyżowa pokazuje, że cierpienie i śmierć wypowiadają się ostatecznie w zmartwychwstaniu, w nadziei i w miłości.

Możemy zatem ufać, że symboliczne połączenie miejsca pamięci o wszystkich górniczych ofiarach z miejscami uświęconymi obecnością Chrystusa doprowadzi do ich głębokich relacji z Jezusem?
– Możemy mieć taką nadzieję. Pamiętajmy, że Chrystus działał i działa bezpośrednio na ludzkie serca, również stacjami swojej męki.

Z metropolitą katowickim arcybiskupem Wiktorem Skworcem rozmawiała Beata Gajdziszewska

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *