Jest związek, jest układ zbiorowy
Tylko podpisanie układu zbiorowego pracy może doprowadzić do poprawy warunków pracy, ale żeby taki dokument powstał, pracownicy muszą się zorganizować w związek zawodowy – mówił Olivier Höbel, dyrektor Regionu Berlin-Brandenburgia-Saksonia IG Metall podczas spotkania związkowców z branży metalowej, które odbyło się 23 sierpnia w Katowicach.
Konferencja z udziałem przedstawicieli niemieckiej centrali związkowej IG Metall, Krajowego Sekretariatu Metalowców NSZZ Solidarność oraz zrzeszonej w OPZZ Federacji Związków Zawodowych „Metalowcy” zorganizowana została w siedzibie śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Jednym z tematów spotkania był rozwój związków zawodowych.
W ocenie uczestników konferencji pracownicy bardzo często nie zdają sobie sprawy z tego, że zorganizowanie się w związek zawodowy leży w ich interesie. Tylko w ten sposób mogą doprowadzić do zmian w zakładzie. Przedstawicielom centrali związkowej znacznie łatwiej prowadzić negocjacje z pracodawcą, jeśli wiedzą, że wspiera ich dobrze zorganizowana załoga, która w razie potrzeby jest gotowa przystąpić do protestu i walczyć o swoje prawa. Jest to także siła, przed którą pracodawcy czują respekt. – Jeśli małe rybki połączą się w stado, to mogą dać radę nawet takiej wielkiej rybie, jaką jest pracodawca – przekonywał w swoim wystąpieniu Olivier Höbel, reprezentujący Region Berlin-Brandenburgia-Saksonia IG Metall – jednej z największych organizacji związkowych na świecie. IG Metall zrzesza 2,2 mln pracowników w przemyśle metalowym, tekstylnym, drzewnym i tworzyw sztucznych. Region Berlin-Brandenburgia-Saksonia obejmuje trzy landy znajdujące się na wschodzie kraju i liczy przeszło 150 tys. członków.
Model niemiecki
W Niemczech podstawę stosunków pracy stanowią układy zbiorowe. To w tych dokumentach określana jest m.in. wysokość płac w danej branży. Zazwyczaj układ zbiorowy negocjują przedstawiciele centrali związkowej z przedstawicielami organizacji pracodawców. Obecnie zapisami układów zbiorowych objętych jest ok. 50 proc. pracowników w tym kraju. Na terenie Berlina, Brandenburgii i Saksonii odsetek ten wynosi 31 proc. – Żeby mogło dojść do negocjacji układu zbiorowego pracy, pracodawca musi być zrzeszony w związku pracodawców, a w zakładzie musi działać związek zawodowy – powiedziała Gabriele Ibrom reprezentująca IG Metall. Jak wyjaśniła, niemieckie prawo nie określa progu uzwiązkowienia który obligowałby pracodawców do rozpoczęcia rozmów ze związkowcami na temat układu zbiorowego. Jednak w praktyce jest tak, że jeśli uzwiązkowienie w danej firmie jest niższe niż 20 proc., to szanse na podpisanie dokumentu są nikłe. Tak samo jest z radami zakładowymi, które wspólnie ze związkami zawodowymi reprezentują interesy pracowników. – Rada zakładowa może powstać w zakładzie, w którym nie działa związek zawodowy. Są też takie rady, których członkowie nie należą do związku. Jednak w praktyce układy zbiorowe pracy mogą podpisywać tylko związki zawodowe i tylko związki mogą wzywać pracowników do strajku. Zależność jest więc prosta. Jeśli w zakładzie związek jest liczny, to silna jest też rada zakładowa. Rada, która nie ma wsparcia w związku, jest dużo słabsza – dodała Gabriele Ibrom.
Potrzeba 60 proc.
Dlatego, jak przekonywał Olivier Höbel, ważne jest, żeby uświadamiać pracownikom, że jeśli mają jakiś problem do rozwiązania, np. przeszkadzają im wysokie temperatury panujące latem na halach produkcyjnych lub chcą więcej zarabiać, to muszą się zorganizować. – Takim pracownikom mówimy: możemy wam pomóc, ale przystąpcie do związku – podkreślał dyrektor Regionu Berlin-Brandenburgia-Saksonia IG Metall podczas spotkania w Katowicach. W jego ocenie, żeby w ogóle mogło dojść do rozmów z pracodawcą na temat układu zbiorowego pracy, do związku powinno należeć więcej niż 50 proc. pracowników zakładu. – Jeżeli uzwiązkowienie nie przekracza 50 proc., to bardzo trudno jest wynegocjować dobry układ zbiorowy. Dlatego dążymy do tego, by do związku należało 60-70 proc. załogi danego przedsiębiorstwa – zaznaczył Höbel, dodając, że czasem od powstania związku do rozpoczęcia rozmów dotyczących układu zbiorowego pracy, mija kilka lat.
Warto być cierpliwym
Jako przykład podał zakłady meblarskie Maja Möbelwerke w miejscowości Wittichenau w Saksonii. W zakładzie zatrudnionych jest 880 pracowników, w tym 350 Polaków oraz 280 osób za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej. Zdecydowana większość pracowników Maja Möbelwerke otrzymuje wynagrodzenie równe płacy minimalnej. W 2014 roku do związku zawodowego w firmie należało mniej niż 1 proc. załogi. Budowanie związku rozpoczęło się praktycznie od zera. Liderom z IG Metall udało się stworzyć grupę aktywnych pracowników firmy, którzy zaangażowali się w działalność związkową i zachęcali innych do zrzeszania się. Rok później do związku należało już 15 proc. załogi. W 2016 roku rozpoczęły się spotkania z pracownikami polskimi, wśród których, dzięki wsparciu Solidarności, także powstała grupa aktywnych. Te działania doprowadziły do powstania w 2017 roku rady zakładowej, która liczy 13 osób, z czego 12 jest członkami IG Metall, a funkcję jej wiceprzewodniczącego pełni Polak. Natomiast do związku zawodowego należy 31 proc. załogi. – Rozpoczynamy kampanię dotyczącą układu zbiorowego pracy, ale zdajemy sobie sprawę, że uzwiązkowienie musi jeszcze wzrosnąć, żeby podpisanie takiego układu było realne – podkreślił Höbel.
Agnieszka Konieczny
źródło foto: IG Metall