Solidar Śląsko Dąbrow

Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego

Szefowie czterech największych central związkowych w naszym regionie nie mają wątpliwości. Tylko wspólne wystąpienie, wspólna solidarnościowa akcja daje szansę na skuteczną obronę pracowników zwolnieniami i zubożeniem. – Może to brzmi zbyt górnolotnie, ale taka jest rzeczywistość – broniąc roboty swojego kolegi, bronisz też swojej roboty – mówi Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności. – Metoda dziel i rządź jest ulubionym sposobem działania obecnej władzy. Napuszczanie jednych ludzi na drugich, jednych branż przeciwko innym branżom, podsycanie konfliktów to znak rozpoznawalny tej ekipy rządzącej. Atmosfera konfliktu i co tu ukrywać wzajemnych zazdrości i zawiści przysłania ludziom to, co najważniejsze. Że wszyscy jesteśmy przez tę władzę lekceważeni, pozbawiani praw i bezlitośnie łupieni. Musimy się temu przeciwstawić wspólnie – dodaje Kolorz.

23 października związkowcy z największych central związkowych: NSZZ Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych i WZZ Sierpień 80 powołali Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy. Celem komitetu jest ochrona mieszkańców województwa śląskiego przed skutkami kryzysu gospodarczego i utratą miejsc pracy, ochrona przedsiębiorstw działających w tym regionie i stanowczy sprzeciw wobec drastycznie rosnących kosztów utrzymania oraz łamania praw pracowniczych w Polsce.

Ciężkie czasy
– Ludzie długo byli uśpieni, bo władza nie zabierała im naraz wszystkiego. Brała po kawałku, ale systematycznie. To sprawdzona metoda tej ekipy. Tu się płace zamrozi na kilka lat, tam da się podwyżki, ale takie, które nawet nie rekompensują realnego wzrostu cen. Tu się podwyższy jakiś podatek, tam się obieca, że za rok będzie lepiej. Postawi się jakiś pomnik władzy za pożyczone pieniądze, a ludzie to spłacają, bo nie mają wyjścia. Poziom życia od długiego czasu się pogarszał, ale wielu wciąż myślało, że to chwilowe. Teraz, po raz pierwszy od 20 lat realne płace w naszym kraju spadły. Wszystkim. To bardzo zły sygnał dla wszystkich gospodarstw domowych. Czekają nas naprawdę ciężkie czasy, bo wkrótce nastąpi potężne tąpnięcie – ocenia szef śląsko-dąbrowskiej „S”.

Hutnictwo już mocno odczuwa skutki spowolnienia, w dodatku jest jedną z pierwszych ofiar unijnej polityki klimatycznej i braku wsparcia polskiego rządu dla branż energochłonnych. W krajach zachodnich rządy wspierają te branże, u nas zostały pozostawione same sobie i przedsiębiorcy zastanawiają się nad przeniesieniem produkcji z Polski do innych krajów. Natomiast kolejarze na własnej skórze odczuwają skutki polityki „dziel i rządź”. Właśnie próbuje im się odebrać ulgi na przejazdy, które stanowiły część ich wynagrodzeń. Najgorsza sytuacja jest w likwidowanym Śląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych. Tysiąc pracowników tego zakładu może trafić 1 stycznia na bruk.

Najpierw on, potem ty
Dramatycznie może być w motoryzacji. Likwidacja zmian, ograniczenia produkcji i zwolnienia w dużych fabrykach to będzie śniegowa kula, która przetoczy się przez zakłady kooperujące. Na terenie Katowickiej Strefy Ekonomicznej jest pełno takich zakładów zatrudniających setki osób – mówi Dominik Kolorz. Przykład motoryzacji pokazuje, co może oznaczać likwidacja miejsc pracy tylko w jednej fabryce. Mniejsza produkcja głównego odbiorcy oznacza mniejszą produkcję i zwolnienia u kooperanta. Rosnące bezrobocie to mniejsze obroty w sklepach i kolejne zwolnienia w kolejnych branżach. – Dlatego właśnie musimy razem bronić miejsc pracy. Może to brzmi zbyt górnolotnie, ale taka jest rzeczywistość – broniąc roboty swojego kolegi, bronisz też swojej roboty. Nie jest przypadkiem, że w czasie kryzysu w 2009 roku w krajach UE popularne stały się akcje, aby kupować produkty wytwarzane we własnym kraju. Tam ludzie mieli świadomość, że kupując np. francuski samochód, bronią francuskich miejsc pracy – podkreśla szef śląsko-dąbrowskiej „S”.

Nie tylko przemysł
Przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności podkreśla, że ważne jest nie tylko wzajemne wsparcie pracowników przemysłu, ale również zatrudnionych w innych sektorach i wszystkich, którzy płacą podatki na usługi publiczne. – Od dłuższego czasu obserwujemy, że państwo nie jest w stanie zapewnić obywatelom odpowiedniej jakości opieki zdrowotnej, edukacji, odpowiedniego poziomu wymiaru sprawiedliwości, poziomu bezpieczeństwa. Państwo albo nieudolnie zarządza instytucjami centralnymi, albo ceduje kolejne obowiązki na samorząd, ale nie przekazuje pieniędzy na wypełnianie tych obowiązków – ocenia Dominik Kolorz. Jednym z postulatów MKPS jest likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia i powrót do rozwiązań, na podstawie których funkcjonowała Śląska Kasa Chorych. – Już sama zmiana sposobu zarządzania opieką zdrowotną spowoduje, że poprawi się dostępność do usług medycznych w naszym regionie i pacjenci wreszcie poczują, że pieniądze, które płacą na służbę zdrowia, to nie jest haracz dla warszawskiej centrali, ale składka, która pozwala na uzyskanie potrzebnych świadczeń medycznych w naszym regionie – uważa szef śląsko-dąbrowskiej „S”.

Strajk solidarnościowy
Ochrona przemysłu i miejsc pracy, wsparcie dla przedsiębiorstw, zmiany w systemie opieki zdrowotnej, ograniczenie stosowania umów śmieciowych i utrzymanie rozwiązań emerytalnych dla pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach to najważniejsze postulaty MKPS. Ich realizacja nie zależy jednak od instytucji regionalnych, władz samorządowych, ale od rządu. – Nie ma niestety w polskim prawie formuły, która pozwalałaby zastrajkować po prostu przeciwko rządowi i jego polityce. Na szczęście jest formuła strajku solidarnościowego w obronie kolegów, którzy prawa do strajku nie mają i właśnie z tego sposobu zamierzamy skorzystać, aby doprowadzić do realizacji naszych postulatów. Tą grupą bez prawa strajku są pracownicy sądownictwa i ich wesprzemy – wyjaśnia Dominik Kolorz. Mówiąc krótko, formalną podstawą strajku jest udzielenie wsparcia pracownikom sądownictwa, ale postulaty tego strajku nie są związane z ich branżowymi problemami, ale problemami wszystkich branż i instytucji, z problemami wszystkich mieszkańców regionu. Zdaniem szefa śląsko-dąbrowskiej „S” formuła akcji solidarnościowej ma jeszcze jeden ważny walor, uświadamia ludziom, że powinni się wzajemnie wspierać. – Wierzę, że pracownicy, obojętnie z jakiej branży czy instytucji, zrozumieją, że jeśli nie zrobią nic, aby pomóc ludziom z innego zakładu czy z innej branży, to nie mają co liczyć na wsparcie, gdy ich dopadną kłopoty. Można albo dać się pojedynczo wystrzelać, albo połączyć siły i wygrać – podsumowuje Dominik Kolorz.

Aby spełnić wymogi formalno-prawne związane z przeprowadzeniem generalnej akcji strajkowej, trzeba przeprowadzić referenda strajkowe w poszczególnych zakładach i instytucjach. Pod koniec listopada rusza akcja referendalna w branży hutniczej i na kolei, w grudniu w kolejnych branżach.

Postulaty generalnego strajku ostrzegawczego:
– Stworzenie osłonowego systemu regulacji finansowych oraz ulg podatkowych dla przedsiębiorstw utrzymujących zatrudnienie w okresie niezawinionego przestoju produkcyjnego.
– Wprowadzenie systemu rekompensat dla przedsię-biorstw objętych skutkami pakietu klimatyczno-energetycznego.
– Uchwalenie przez Sejm RP ustaw ograniczających stosowanie tzw. umów śmieciowych.
– Likwidacja NFZ i stworzenie systemu opieki zdrowotnej opartego na założeniach, na podstawie których działała dawna Śląska Kasa Chorych.
– Zaniechanie likwidacji rozwiązań emerytalnych przysługujących pracownikom zatrudnionym w warunkach szczególnych i szczególnym charakterze.

Przedstawiciele MKPS zaznaczają, że lista postulatów nie jest zamknięta. Otwarta jest również lista członków Komitetu. Mogą do niego przystąpić wszystkie organizacje, które zgadzają się z postulatami akcji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *