Solidar Śląsko Dąbrow

Jak zbiera się rodzina, to już jest Wigilia

Moja babcia zawsze przed świętami pędzlem z prosa bieliła całe mieszkanie. Choinkę przystrojoną we własnoręcznie wykonane ozdoby, wieszaliśmy pod sufitem, a na stole wigilijnym musiało się znaleźć przynajmniej 12 potraw – tak święta sprzed lat wspomina Zofia Wódka, przewodnicząca Solidarności w Rejonowym Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Zawierciu. Rodzice pani Zosi pod choinką kładli siano i słomę, które później rozrzucali po polu. Innym zwyczajem było obstukiwanie wszystkich drzew w sadzie, żeby obficie rodziły w Nowym Roku.

Boże Narodzenie kojarzy jej się jeszcze z zapachem czekolady i pomarańczy, które można było dostać tylko raz w roku. W Wigilię bardzo ważny był post, z którego nie zwalniano ani dzieci, ani staruszków, tak jak dzisiaj. Wiele zwyczajów zapamiętanych z dzieciństwa stara się zachować. Najważniejszymi potrawami podczas wieczerzy wigilijnej wciąż są m. in. pierogi z kapustą i grzybami, barszcz czerwony z uszkami i karp. Niezmiennie od lat wszystkim domownikom i gościom wręcza rybie łuski, żeby nikomu w Nowym Roku nie zabrakło pieniędzy, a nad drzwiami wejściowymi do domu, w kuchni i w pokoju wiesza jemiołę, bo jak mówi, „bez jemioły rok jest goły”. – Nad drzwiami, żeby złe moce nie weszły, w kuchni, żeby nie zabrakło jedzenia, a w pokoju, żeby się wiodło. Jemioła nie może być malowana, tylko zielona, a starą trzeba wyrzucić lub spalić – wyjaśnia.

O nastrój trzeba dbać
W domu rodzinnym Lidii Bankiewicz, nauczycielki z Jaworzna, święta Bożego Narodzenia zawsze były pełne nastroju. Panie przygotowywały wigilijne potrawy, śpiewając adwentowe pieśni, a panowie stroili choinkę. Ozdoby były robione własnoręcznie, a choinka oczywiście prawdziwa, pachnąca lasem.

Wieczerzę rozpoczynała wspólna modlitwa i czytanie Ewangelii, najczęściej św. Łukasza. – Najpierw czytała osoba najstarsza, a kiedy nauczyliśmy się czytać, najmłodsza. Później łamaliśmy się opłatkiem, każdy z każdym, ale według starszeństwa. Jako pierwsza życzenia wszystkim składała babcia. Dopiero po życzeniach mogliśmy zasiąść do wieczerzy – wspomina. W jej domu wolne miejsce pozostawione przy stole, nie było tylko symbolem. – Bardzo często naszym gościem była osoba, która nie miała z kim spędzić tego wieczoru. W tym roku też tak będzie – dodaje pani Lidia.

Wigilijnym obowiązkiem było również odśpiewanie wszystkich zwrotek, wszystkich kolęd, znajdujących się w śpiewniku. – Śpiewaliśmy aż do zachrypnięcia. Potem rozlegał się dzwoneczek, czyli znak, że zbliża się aniołek z prezentami – opowiada. Dla niej najważniejsze jest to, by Boże Narodzenie obchodzić tak jak dawniej. – Jedyna zmiana polega na tym, że nie przywiązuję już aż takiej wagi do porządków, a potrawy na wieczerzę przygotowuję u siebie w mieszkaniu. Dopiero potem zawożę je do rodziców, gdzie wciąż wszyscy się spotykamy – mówi. Swoim dzieciom pokazuje, że ważne są nie tylko święta, ale również przygotowania. – Pierniki upiekliśmy już dwa tygodnie wcześniej. Oczywiście wszyscy razem – podkreśla.

Rodzinne święta
Zdaniem pana Andrzeja z Bytomia dzisiejsze święta tak bardzo różnią się od tych, które pamięta, że nawet trudno je porównywać. – Dawniej na święta bardzo długo się czekało, a przygotowania rozpoczynały się już w połowie listopada – mówi. Przypomina, że nasi rodzice musieli żyć w PRL-u, co wiązało się m.in. z czterodniowym staniem w ogonku „za karpiem” i polowaniem na choinkę.

– Gdy na plac przywieźli 100 choinek, to chętnych na nie było tysiąc ludzi. Najpierw każdy łapał drzewko, a dopiero potem je oglądał. Takie to były czasy – mówi pan Andrzej. Z pewnym żalem przyznaje, że dawniej święta się przygotowywało, dzisiaj można je kupić w markecie w ciągu jednego popołudnia. Jednak zdaniem pana Andrzeja, to właśnie dzisiaj święta są nam potrzebne bardziej, niż kiedykolwiek. – Dla wielu z nas jest to jedna z niewielu okazji, żeby spotkać się z najbliższą rodziną, spokojnie posiedzieć i porozmawiać. A jak jednego dnia schodzi się cała rodzina to już jest Wigilia – mówi pan Andrzej.

Agnieszka Konieczny


Dodaj komentarz