Jak pracownicy drugiej kategorii
Solidarność z ArcelorMittal Poland sprzeciwia się przekazaniu ponad 40 pracowników z Huty Królewskiej w Chorzowie i Biura Alokacji K-41 do firmy zewnętrznej Manpower Service. Co dziesiąty pracownik AMP jest zatrudniany za pośrednictwem firm zewnętrznych, a co za tym idzie, na gorszych warunkach.
Chodzi o grupę pracowników, którzy w 2010 roku zostali wysłani na urlopy bezpłatne i na podstawie art. 174 1 Kp przeniesieni do spółki Manpower Transactions. Otrzymali wówczas ustne zapewnienia prezesa zarządu AMP Sanjay Samaddara, że po trzech latach wrócą do pracy w zakładach AMP. – Urlopy wygasły 1 sierpnia, ale pracodawca nie zamierza dotrzymać danego słowa. Chce przekazać tych pracowników do innej spółki z grupy Manpower. Ludzie czują się oszukani – mówi Lech Majchrzak z Solidarności ArcelorMittal Poland.
Zdaniem związkowców zarząd koncernu zamierza najpierw przenieść pracowników do sztucznej struktury o nazwie Grupa Mobilna Królewska K-45, a następnie wydzielić tę „część przedsiębiorstwa” do spółki Manpower Service. – W ten sposób pracodawca zrobi z nich pracowników wynajętych, zatrudnionych w ramach tzw. elastycznych form zatrudnienia – dodaje Lech Majchrzak.
Pracownicy, których pracodawca chce przekazać do spółki zewnętrznej, zatrudnieni są w Hucie Królewskiej i Biurze Alokacji K-41. Jest to struktura wchodząca w skład działu planowania i organizacji zatrudnienia. To właśnie tam przenoszeni są ludzie z różnych oddziałów AMP, dla których w danej chwili nie ma zajęcia. Zadaniem biura jest szukanie im pracy we wszystkich jednostkach organizacyjnych AMP. Gdy pojawi się zajęcie są kierowani do pracy na różnych wydziałach na dłuższy, bądź krótszy okres. – Nie posiadają stałego miejsca pracy, są zagrożeni zwolnieniem i już teraz czują się jak pracownicy drugiej kategorii. Przeniesienie ich do firmy zewnętrznej tylko te negatywne odczucia spotęguje – zaznacza Majchrzak.
Powszechny problem
Przejście do firmy zewnętrznej oznacza dużo niższe zarobki, pozbawienie pracowników możliwości korzystania z zakładowego układu zbiorowego pracy i ciągły lęk o pracę. – W przypadku pogorszenia koniunktury i spadku zamówień ci pracownicy tracą zatrudnienie w pierwszej kolejności – podkreślają związkowcy.
Przypominają, że Solidarność przez cały czas naciska na zarząd koncernu, by wszyscy pracownicy zatrudniani byli bezpośrednio w AMP, bez korzystania z pośrednictwa firm zewnętrznych. W ostatnich miesiącach, w okresie od czerwca do lipca udało się doprowadzić do zatrudnienia w AMP ok. 200 osób ze spółki Manpower. Ale to dopiero wierzchołek góry lodowej. – Na niektórych wydziałach udział pracowników z firm zewnętrznych wynosi nawet 95 proc. Na terenie Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego w zakładach ArcelorMittal Poland za pośrednictwem spółek zewnętrznych zatrudnionych jest co najmniej 1200. osób – mówi Jerzy Goiński, przewodniczący Solidarności w dąbrowskim oddziale AMP. To ok. 10 proc. wszystkich pracowników ArcelorMittal Poland licząc oddziały w Zdzieszowicach i w Krakowie.
Pozorne oszczędności
W firmach zewnętrznych zatrudniani są przede wszystkim młodzi pracownicy, którzy dopiero planują karierę zawodową. – Pracują w bardzo trudnych warunkach w systemie czterobrygadowym, narażają życie i zarabiają ok. 1,3 tys. zł na rękę. To sprawia, że zaczynają traktować tę pracę jako odskocznię do innych zakładów. Zdobywają jak najwięcej kwalifikacji, zapisują się na różnego rodzaju kursy i szkolenia, a potem szukają innego zajęcia. AMP wydaje mnóstwo pieniędzy na wyszkolenie tych ludzi, a kiedy są już gotowi do samodzielnej pracy, to wielu z nich odchodzi – podkreśla Majchrzak. Jego zdaniem przygotowanie dobrego fachowca pracującego na maszynach hutniczych może trwać nawet kilka lat.
Nierówna konkurencja
Obok grupy Manpower na terenie dąbrowskiego oddziału AMP działa też spółka Ananke Business Communication wchodząca w skład Grupy LeasingTeam. Za jej pośrednictwem zatrudnionych jest ok. 150 pracowników. – W tej firmie warunki płacowe są jeszcze gorsze niż w spółkach Manpower. Na przykład: nie funkcjonuje zakładowy fundusz socjalny i w ten sposób ta spółka kosztem pracowników prowadzi konkurencję z innymi tego typu firmami – mówi Lech Majchrzak.
4 września dąbrowska Solidarność zwróciła się do Państwowej Inspekcji Pracy w Warszawie o przeprowadzenie kolejnej kontroli w tej firmie w związku z podejrzeniem nieprzestrzegania przez nią przepisów prawa pracy.
Agnieszka Konieczny